[23] Razem

2.5K 124 15
                                    

*Lauren*


Obudziłam się pierwsza. Camz nadal słodko spała, przytulając się do mojego boku. Uśmiechnęłam się pod nosem na ten widok. Tak strasznie ją kocham. I... Mie też. Hmm.. Tak, to idealne imię dla naszego dziecka. 

Wyswobodziłam się delikatnie z objęć brunetki i udałam się do kuchni. Wstawiłam wodę na herbatę, a następnie zaczęłam przyrządzać nam śniadanie. W trakcie włączyłam sobie cicho radio, by w pomieszczeniu nie było tak cicho. Zaczęłam kołysać ciałem w rytm piosenki, które leciały.

W pewnym momencie poczułam ręce, które oplotły moją talię. Uśmiechnęłam się szeroko i odwróciłam się w stronę czekoladowookiej, łącząc nasze usta razem. Przejechałam językiem po jej dolnej wardze, prosząc tym o wstęp, który dostałam natychmiastowo. Oderwałam się od dziewczyny, gdy powietrze zaczęło się stawać problemem.

- Dzień dobry. - powiedziałam, uśmiechając się do niej szeroko. Ukucnęłam przed nią i podwinęłam lekko jej koszulkę. - I dzień dobry, Mia.

- Mia? - zapytała, a po pocałowaniu jej brzucha podniosłam się do góry.

- No nasza córka. - odpowiedziałam, jakby to była najbardziej oczywista rzecz.

- Głupku.. Nie wiesz czy to będzie dziewczynka. - zaśmiała się, a ja przewróciłam oczami. 

- Jestem jego matką, więc jasne, że wiem. - odparłam, zaplatając ręce na piersiach, na co Camila wybuchła śmiechem. 

- A co zrobisz, jeśli będzie to chłopiec?

- Naah, będzie to dziewczynka, na sto procent. - upierałam się przy swoim. 

- Żebyś później się nie zdziwiła.. - powiedziała poważnie. - Wiesz, że jest opcja, że będzie to chłopiec.

- Naah. - pokręciłam głową. 

Camila śmiała się z mojej pewności, więc przyciągnęłam ją do siebie, przytulając do siebie mocno. Objęłam ją w pasie, a jedną z rąk umieściłam na jej brzuchu, gładząc go czule. Oparłam głowę o jej czoło. Byłam od niej trochę wyższa, więc mogłam sobie na to pozwolić. 

- Co tam smacznego robisz? - zagadała, gdy stałyśmy już dłuższą chwile w ciszy.

- Nic wielkiego, jajecznicę. - wzruszyłam ramionami, odsuwając się od Kubanki. 

Skończyłam przygotowywać nasz posiłek i postawiłam talerze na stole. Kubki z ciepłym napojem również ustawiłam obok. Podeszłam do jednego z miejsc i odsunęłam krzesło dla dziewczyna, która podziękowała mi skinięciem głowy oraz szerokim uśmiechem. Po chwili zasiadłam na przeciwko niej.

- Smacznego. 

- Dziękuję i wzajemnie, kochanie. - odpowiedziała i zaczęłyśmy jeść. 

Po skończonym posiłku posprzątałam po nas, a brudne naczynia wstawiłam do zmywarki. Brunetka nadal siedziała przy stole i widziałam, że nad czymś intensywnie myśli. Podeszłam do niej wolnym krokiem i przytuliłam od tyłu. 

- Coś cię męczy, Camz? - zapytałam cicho, szepcząc wprost do jej ucha.

- Sama nie wiem. - zaśmiała się bez humoru. 

- Co się dzieje? - zapytałam teraz poważnie, odwracając ją w swoją stronę. - Powiedz mi, proszę.

- Co jeśli... Ja nie dam rady?

- O czym mówisz?

- Jeśli nie dam rady być dobrą matką? - zapytała smutno, spuszczając wzrok. 

- Camila, co ty pieprzysz? - pokręciłam głową na jej absurdalne słowa. - Oczywiście, że będzie dobrą matką. Będziesz najlepszą. Mówię naprawdę. - uśmiechnęłam się lekko, co czekoladowooka starała się odwzajemnić, lecz wyszedł z tego bardziej grymas. - Camz, kochanie.. Wiadomo, że się boisz jak to będzie wyglądać. Ja też się boję. Nie sądziłam, że założę tak szybko rodzinę, ale nie żałuję tego. - powiedziałam. - Kocham cię, Camila i wiem, że sobie poradzimy. Ty masz mnie, ja mam ciebie.. Razem damy sobie radę.

- Myślisz?

- Oczywiście. - zachichotałam, przez co na twarzy brunetki tym razem pojawił się uśmiech. - Przysięgam, że będę się starać, by niczego wam nie zabrakło, nigdy.

- Wystarczy, że będziesz przy nas. - objęła moją szyję ramionami, na co musiałam się schylić do jej poziomu.

- Zawsze będę. - zapewniłam. 

Ucałowałam jej czoło, a następnie brzuch, po czym jej usta. Już po raz tysięczny w moim brzuchu wybuchły te słynne motylki. Nigdy nie znudzi mi się całowanie tych warg. Uśmiechnęłam się przez pocałunek, a po chwili oderwała się od dziewczyny. 

- Kocham cię, Camila.

- Kocham cię, Lauren. - mruknęła, uśmiechając się szeroko. 

Odwzajemniłam ten gest, przyciągając ją ponownie do mojej klatki piersiowej. Pozwoliłam jej wtulić się we mnie, a ja kojąco gładziłam jej plecy.















——————————————————
Hej, hej 👋 takie pytanko mam do Was.. Jest tu ktoś, kto uczy się śpiewu albo miał z nim styczność bardziej profesjonalnie? Jeśli tak to napiszcie, byłabym mega wdzięczna, gdybyście odpowiedzieli mi na kilka pytań 😅

Do następnego 💙

Football is my life (or only)?Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ