Interesting meeting mathematical circles

2K 125 8
                                    

- DZISIAJ OMÓWIMY pojęcie liczby przestępnej. - oznajmił na spotkaniu kółka matematycznego nasz nauczyciel, pan Mark, pocierając ręce w zachwycie. Cała nasza piątka fanatyków matematyki z długopisami w dłoniach pochyliła się nad zeszytami.:

- Liczba przestępna to dowolna liczba niealgebraiczna, czyli taka, która nie jest pierwiastkiem żadnego wielomianu o współczynnikach całkowitych. - zaczął pan Mark.

Liam Payne natychmiast podniósł rękę.:

- Jak pi.

- Tak. - pochwycił nauczyciel z zachwytem i nagryzmolił kredą na tablicy symbol π.

- Zgadza się.

Zauważyłam, że już trochę się pocił. Pan Mark był łysy, dość przysadzisty i nosił ubrania z poliestru, ale miał godny podziwu entuzjazm do liczb. Zapisałam w zeszycie symbol π, mając nadzieję, że nie będziemy tracić zbyt dużo czasu na teorię. Wolałam ćwiczyć rozwiązywanie zadań praktycznych, bez większego zagłębianiu się w koncepcje.:

- Pi to świetny przykład liczby przestępnej. - ciągnął pan Mark.:- Stosunek długości obwodu koła do jego średnicy. wszyscy znamy pi. Zwykle, kiedy się nią posługujemy, zaokrąglamy do 3,14. Jednak, jak wszyscy doskonale wiemy, pi jest o wiele dłuższą liczbą. I choć ludzie określili pi z dokładnością do ponad dwóch bilionów miejsc po przecinku, na razie nie widać jej końca. Jest nieskończona, "nierozwiązywalna". Ponadto - to jest njbardziej nie wiarygodne - liczby po przecinku nie tworzą żadnego wzoru. Nie ma między nimi żadnej zależności.

To oznajmiwszy, zapisał na tablicy: 3,1415926535897932....

- Ciągnął się zupełnie losowo. W nieskończoność - dodał.

Zamarliśmy wszyscy, trawiąc usłyszane słowa. Jako uczniowie szczególnie zainteresowani matematyką, rozmyślaliśmy już wcześniej na temat pi. Jednak wizja tych liczb przemierzających galaktyki, czasoprzestrzeń... była bardzo niepokojąca. Irytująca niemal.:

- Oczywiście  - przerwał naszą zadumę pan Mark.:- liczba przestępna, taka jak pi, jest z założenia niewymierną, irracjonalną dla ludzkiego umysłu.

Nauczyciel zamilkł na chwilę, a ja zanotowałam starannym pismem w zeszycie "irracjonalna".

Słowo zdawało się krzyczeć do mnie z kartki. Nagle usłyszałam gdzieś z tyłu głosy głos mamy: "Annabello, istnieją siły na tym świecie, których po prostu nie da się wyjaśnić...". "Ale ty potrafisz je wyjaśnić. Z pomocą Harry'ego".- zaprotestował mój umysł. Nawet pi da się wyjaśnić. W pewnym sensie. Liczby są konkretne. Realne.

Nie biorąc pod uwagę liczb, które wiły się podstępnie ku nieskończości. Nieskończoność. Oto kolejny koncept, którego nie potrafię pojąć.

"Połączeni na wieczność" . Harry powiedział coś podobnego w jednej z naszych rozmów. Harry - który pomimo wszystkiego udowodnij, i to w bardzo okrytny sposób, że wampiry istnieją.

Ugryzł mnie i napił się mojej krwi?!

- Panno Collins?

Dżwięk mojego nazwiska przywował mnie do rzeczywistości. Albo do tego, co wydawało mi się rzeczywistością. Dlaczego nagle wszystko wydało mi się takie niepewne?

- Tak, panie Mark?

- Wyglądałaś na nieobecną. - Uśmiechnął się.:- Pomyślałem, że powinienem sprowadzić cię do rzeczywistości.

- Przepraszam. - powiedziałam. "Do rzeczywistości". Pan Mark najwyraźniej w nią wierzył. Z pewnością nie uwierzyłby w rzeczy nierealne. Jak wampiry. Albo przeznaczenie. Albo w "Obrzydzenie zmieniające się w pożądanie".

Rzeczywistością był smak mojego plastikowego długopisu w ustach. Widok obrzydliwego szlaczka na krawacie pana Mark'a. Gładki blad ławki pod moimi palcami. Tak. Rzeczywistość. Dobrze było do niej powrócić. Tutaj powinnam zostać.

Jednak, kiedy znów skupiłam wzrok na notatkach, dostrzegłam, że na marginesie naszkicowałam dwa ostre kły. Nawet się nie zorientowałam, że to zrobiłam. Zacisnęłam mocniej dłoń na długopisie i zaczęłam zamazywać rysunek, pokrywając go niezliczonymi warstwami tuszu, dopóki nie zniknęła ostatnia linia.

 od autora: Dla was, taki mały, krótki rozdział. Dedykowany wszystkim tym, którzy nie lubią matematyki :) Enjoy!

Promises   h.sWhere stories live. Discover now