Chaos will come?

116 5 1
                                    

WYSTARCZYŁ NIECAŁY MIESIĄC, żeby rozpętało się istne piekło po dotarciu listu Harry'ego na londyńską wieś pod Salisbury.  W tym samym czasie Styles  znikł z powierzchni ziemi, a ja.. Cóż uczyłam się żyć samotnie. Bez rodziny, czułam się, jakbym umarła choć jeszcze nie zostałam przemieniona. Pan Kim trzymał się mojego boku, wydawaliśmy się nierozłączni. Wtedy właśnie zostałam wezwana na spotkanie Rady Starszych, które miało odbyć się w hrabstwie Wiltshire, a dokładniej w Castle Combe. Kryzys wywołany decyzją Harry'ego okazał się tak wielki, że wszyscy raczyli osobiście przybyć do Anglii. Nie było odwrotu. Musiałam stawić się w wyznaczonym miejscu.:

- Myślisz, ze zobaczę Harry'ego? - zapytałam z nadzieją, niespiesznie wchodząc do The Manor House Hotel.:- To, jak policzek. Dlaczego nie skontaktował się ze mną... P..przecież mnie kochał, prawda? 

- Możliwe...

- Matthew, ja pytam serio! - krzyczę odwracając  się na pięcie. Robię to z taką szybkością, że wpadam prosto na jego klatę. Kurwa nie teraz ?!  Biję się w myślach, podnosząc wzrok. Jego usta wyraźnie drgnęły.:

- A czego oczekujesz, Aniele. 

Wpatruję się w niego z mocno bijącym sercem, a w głowie mam nagłą pustkę. Miesiąc. Cały pierdolony miesiąc, nie dał znaku życia... Czyżbym była dla niego tylko marionetką?? Nie rozpłaczę się.. No dobra Annabelle, pokaż jaka jesteś twarda... 

- To nie ma znaczenia! - wołam i wzdrygam się , gdy otrzymuje w odpowiedzi półuśmiech.:

- To nie ma znaczenia. - powtarzam spokojniej.:

- Bardzo dobrze. - Wskazuje na drzwi.:- Skończyłaś  hartowanie się w myślach, czy chcesz o coś jeszcze zapytać?

Pocieram z konsternacją czoło.:

- Nie..nie zamierzasz mnie zostawić? 

- Nigdy. - Matthew odpowiada łagodnie.:- Zawarliśmy park, pamiętasz. 

- No ok. - Odgarniam do tyłu włosy , starając się odzyskać równowagę i wyglądać poważnie.:

- Dobrze. Cóż... Tak więc... co ter.. Co.. 

- Może wpierw wejdźmy do środka. 

- Oczywiście! - Ogarnia mnie lekki niepokój.:- O co im może chodzić? 

- O wszystko. - zaczyna powoli Matthew.:- ..jednak wolałbym, abyś  została w ukryciu, że też Ci na to pozwoliłem. 

Nasze spojrzenia się krzyżują.:

- Bardzo bym więc, prosił byś trzymała się blisko mnie.

- Jasne! - odpowiadam po chwili milczenia.:- Oczywiście! Jak najbardziej. Tak właśnie zrobię. 

- Nawet jeśli zobaczysz Styles'a? 

- Tak. Nawet kiedy... To znaczy tak. Nie opuszczę twojego boku. 

- Świetnie. Nie bój się. Ze mną jesteś bezpieczna. 

Matthew uśmiechnął się i otworzył drzwi, przytrzymuje je dla mnie uprzejmie. Jestem już jedną nogą w środku, kiedy się zatrzymuję.:

- Chwileczkę. 

- Co się stało? 

- A co mam powiedzieć, jeśli zapytają kto był winny zerwaniu paktu? - pytam z zakłopotaniem.:

- Wszyscy będą mnie o to pytać. 

- Powiedź prawdę. 

^^

Promises   h.sWhere stories live. Discover now