No way!?

1.8K 137 13
                                    

KRZESŁO WCALE NIE BYŁO wygodne. "Manuskrypty? Pakty? Żony? O co tu kurwa chodzi!?"- przeszło mi przez myśl. Dlaczego wszyscy mówią do mnie, jak do dziecka.:

- O co chodzi?

- Ojej... - Mama usiadła koło mnie i ujęła moje dłonie.:- Kochanie to dość skomplikowane.

- Spróbuje zrozumieć. - ponagliłam ją.:

- Od zawsze wiedziałaś,że jesteś adoptowana.- zaczęła.:- I, że twoi rodzice zostali zamordowani.

- Zamordowani przez śmiertelników. - Harry skrzywił się z niezadowolenia.:- Zwykłe poczwary, którym udało się raz zabić jednego z nas. - Odkręcił wieczko słoika z masłem orzechowym, spróbował, a potem zanim wytarł palec o spodnie, mrugnął do mnie.:

- Kochanie, pozwól mi skosztować siebie, bo w domu nie macie nic zjadalnego.

Mama zwróciła się do chłopaka.:

- Powstrzymaj się od gadania. I nie, nie da ci swojej krwi.

Chłopak skłonił się lekko. Jego połyskujące, brązowe loki zalśniły w świetle lampy kuchennej.:

- Oczywiście. Kontynuuj. A i mała... ja nie żartowałem. Mam na ciebie ochotę.

Mama znów skierowała się w moją stronę, a ja przełknęłam ślinę.:

- Nigdy z tatą nie powiedzieliśmy ci całej prawdy, bo ten temat zawsze był dla ciebie drażliwy.:

- No to może dziś? - stwierdziłam po chwili.:- Już bardziej wytrącona z równowagi być nie mogę.

Mama upiła łyk herbaty.:

- Tak, cóż.... tak naprawdę twoi biologiczni rodzice byli wampirami i dlatego wściekły tłum ich zgładził.

- Wampirami!? - "kurwa to, jakiś żart..."

- Tak. - powiedziała mama.:- Dobrze słyszałaś, od wampirów. Należeli do grupy wampirów, króra w tamtych czasach stanowiła obiekt moich badań.

No okey, gorzej być już nie może, prawda? Zainteresowania naukowe mamy były.... jednym słowem N I E D O R Z E C Z N E. Skoro nie wierzyli w super heros, to raczej niemożliwe, by faktycznie uważali, że moi biologiczni rodzice bali się słońca, zmieniali się w nietoperze albo mieli wielkie kły.... Prawda?

- Mówiłaś mi, że badałaś jakiś rodzaj kultu. - zaczęłam.:- Nigdy nie wspomniałaś ani słowem o wampirach!?

- Mocno stąpałasz po ziemi, Annabelle.- odparła matka.:- Nie lubisz rzeczy, których nie można racjonalnie wytłumaczyć...Więc wraz z ojcem postanowiliśmy ograniczyć się do..... ogólników.

- Naprawdę myślisz,że moi biologiczni rodzice brali się za, jakiś tam szajbusów z kłami!? - jęknęłam z niedowierzenia. Mama skinęła głowę.:

- Cóż.... tak.

- Oni nie udawali wampirów. - burknął Harry, który zdążył zajrzeć do każdej szafki w kuchni.:- Oni b y l i wampirami.

Oniemiała wlepiłam wzrok w naszym gościu i przez głowę przebiegł mi najobrzydliwsza myśl na świecie. "Te ich rytuały.... Mama wspominała o...."

- Czy... o- oni pili krew?

Wyraz matrzynej twarzy zdradzał wszystko. Pomyślałam, żebzaraz zemdleję. Moi biologiczni rodzice okazali się dewiantami, niezrównoważnymi krwiopijcami.:

- Krew. To dopiero delicje.- wciął się Styles.:- Może pójdziemy na górę, Annabello?

Mama spiorunowała go spojrzeniem.:

- Pouczyć się....

- Ludzie nie piją krwi!? - oznajmiłam, unosząc głos.:- A wampiry nie istnieją!

Harry skrzyżował ręce na piersi, wyrażnie urażony.:

- Wypraszam sobie, kochanie.. Przecież stoję tutaj.

- Harry, proszę. - odezwała się mama, spokojnym, acz stanowczym tonem, który zwykle rezerwowała dla nieposłusznych uczniów. - Daj Annabelle trochę czasu na przeanalizowanie wszystkich informacji. Ma umysł analityczny i jest nastawiona sceptycznie do zjawisk paranormalnych.

- Jestem sceptyczna do rzeczy n i e m o ż l i w y c h! - krzyknęłam.:- N i e r e a l n y c h!

W tym krytycznym momencie do kuchni powrócił tata z zapleśnionym rulonem papieru w dłoni.

Od autora Kochani, mam nadzieję, że nadal tu zaglądacie :) Proszę o gwiazdki, a jak chcecie to i na komentarze... W kolejnym rozdziale czeka na was niespodzianka. Do zobaczenia

Promises   h.sOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz