25. Sara

11K 523 90
                                    

Popycha mnie mocno na łóżko. Przez chwilę nie wiem co się dzieję, ale gdy przez koronkowy materiał zaczyna drażnić moje sutki nie jestem w stanie o niczym innym myśleć jak o jego wargach. Jednak poraz pierwszy czuję to tak intensywnie. Przytomnieje. Odpycham go z całej siły. Nie mam zamiaru uprawiać seksu, gdy za ścianą leży trup. Nie mam zamiaru przeżyć z nim swojego pierwszego razu ani wyjść na pierwszą lepszą. Chociaż byłam temu tak bliska. Czekam na księcia z bajki, choć taki nie istnieje. Nie chcę być dziewicą do końca życia. Wiem, że z nim na pewno przeżyłabym najlepszy seks w swoim życiu, ale czy o to chodzi? Powinno darzyć się tą osobę miłością, nie nienawiścią.
Powinnam być pewna swojej decyzji a nie iść na żywioł.

- Nie tutaj, nie teraz - gadam jak nakręcona pod nosem. Wystawia mi rękę, bym mogła wstać. Uśmiecha się i wychodzi. Jeszcze moment a dałabym się wyruchać. Idiotko, ogarnij się!

Ubieram się czym prędzej. Chcę opuścić jak najszybciej to miejsce. Gdy wychodzę z pokoju mój wzrok trafia na ciało Soni z dziurą w czole. Łzy atakują moją twarz. Nie tak miało to wyglądać do cholery! Zakładam szybko buty i bluzę z kapturem. Mężczyzna patrzy na mnie spokojnym wzrokiem. Nie jest ani trochę przejęty tą popieprzoną sytuacją.

- Pieprz się! Brzydzę się tobą - wyrzucam z jadem wybuchając płaczem. Moje ciało trzęsie się ze strachu. Mam dość!

- Wieczorem będziesz mówiła co innego, a teraz ruszaj się. Nie mam czasu. Mam ważniejsze sprawy na głowie niż niańczenie gówniary - staram się unormować swój oddech. Nie mam siły już na udawanie, że jestem silna, że dam sobie radę. Gdzieś, kiedyś każdy ma swój koniec.

Wychodzę czym prędzej z mieszkania. Na zewnątrz mam ochotę krzyknąć do kogoś, by mnie uratował. Mam wrażenie, że wszyscy wiedzą kim jest, a mimo to udają, że jest zwykłym przechodniem. Wszystko we mnie krzyczy i każe się ratować. Jednak już za późno. Spieprzyłam swoją jedyną szansę.

Gdy chce złapać mnie za rękę wyrywam ją. Chwyta mocno mój nadgarstek, tak bym miała siniak. Wszyscy będę pilnować mnie dwa razy pilnie i na pewno nie zostawią samej tak jak wczoraj. To aż niemożliwe, że odnalezienie mnie zająło mu tylko jeden dzień. Ten facet doskonale wiedział gdzie strzelić, ale skąd?

Zostaje zaprowadzona do pięknego samochodu. Po znaczku firmowym rozpoznaje, że to Mercedes. Tata zawsze starł się wpajać mi do głowy firmy samochodowe, a ja z przyjemnością się ich uczyłam.
Siada po stronie kierowcy. Jestem zdecydowanie za blisko niego. Dziwię się, że nie ma z nim tych jego osiłków. Zapala auto i z piskiem opon wyjeżdża z parkingu. Patrzy na mnie, widzę to w lusterku. Mam ochotę złapać za klamkę i wyskoczyć. Jednak jest to niemożliwe.

- Wiesz co zrobiłaś uciekając? - pyta nawet na mnie nie patrząc.
Nie mam ochoty z nim rozmawiać, więc się nie odzywam.

- Jesteś teraz moja czy tego chcesz czy nie. To ja decyduje czy zjesz śniadanie czy nie. W co się ubierzesz - kontynuję, a ja mam ochotę zatkać uszy.

- A teraz powiem Ci, że dziś podpiszesz ze mną tą pieprzoną umowę czy Ci się to podoba czy nie.
Wystarczy mi tylko jeden twój podpis - staram się ukryć swoje przerażenie. Nie wiem do cholery jasnej co zawiera ta pieprzona umowa! Nie wiem do czego będę zmuszana. Nie mam pojęcia czy przeżyje!

- Pieprz się!

- Pieprzyć to ja mogę, ale dzisiejszego wieczoru i to ciebie. Jeszcze będziesz krzyczeć moje imię - śmieje się bez krzty rozbawienia. Mam ochotę pozbyć się z jego twarzy tego niegrzecznego uśmiechu. Ani mi się śni! Nie mam zamiaru uprawiać z nim seksu. Niech spierdala.

- Jesteś głupi, że się łudzisz. Chyba, że chcesz mnie zgwałcić - mówię po kilku minutach upływających od pytania. Stajemy w korku jak to zwykle bywa w centrum. Chcę mi się płakać, ale z całych sił staram się nie pokazywać tego po sobie. Chcę chociaż udawać silną. Noc jest porą, w której nie hamuje swoich emocji.

KOSA - Szatańska gra [Zakończone] Where stories live. Discover now