34. Sara

10.4K 569 68
                                    

Przystanęłam w miejscu. Zamknęłam szeroko otwarte usta. Mój wzrok leżał na pięknej kobiecie. Złapała Antona za rękę i szepnęła kilka słówek do ucha.
Była naturalną pięknością, bez silikonu, sztucznych ust i oparacji plastycznych. Para nie zdawała sobie sprawy, że na nich patrzę. Wydawało im się, że są zupełnie sami. Coś zakuło mnie w sercu. To nie była zazdrość, lecz ból, że dałam się zaciągnąć słodkimi słówkami do łóżka.

Nie widziałam na jego palcu obrączki, lecz mógł ją zwyczajnie zdjąć. Ktoś zatrzymał się obok mojego boku.

- Jestem Sasza - powiedział nawet na mnie nie zerkając. Razem patrzyliśmy w punkt, w którym przed chwilą była szczęśliwa para.

- To jego żona?

- Za cztery miesiące nią będzie - kiwnęła w zamyśleniu głową. Jednak Anton nie ma aż takiego tragicznego gustu.

- Kiedy mnie wypuścicie? - przechyliłam głowę w jego stronę. Uśmiechał się.

- To wszystko zależy od Antona. Chodź pójdziemy do jadalni - zawróciłam. Razem szliśmy ramię w ramię do jadalni. Co ja się dziwiłam. Taki mężczyzna jak on na pewno musiał kogoś mieć. Chociaż on i obrączka na palcu.

Zasiedliśmy do stołu. Galina krążyła po kuchni nucąc jakąś melodię.

- Zrobić wam kawę? - zapytała.

- Galina, po co się pytasz. Wiadomo, że i tak ją zrobisz nawet, jakbyśmy się nie zgodzili - odpowiada śmiejąc się. Chwyta jabłko w ręke i podrzuca je kilka razy.

- Po co była mu ta umowa jak na narzeczoną? Ja już nic nie rozumiem - słyszę jak mężczyzna wzdycha.

- Anton nawet jej nie kocha, ale to małżeństwo dla ugody i połączenia dwóch rodzin. Nie wiadomo czy Anton nawet wyrazi zgodę na to małżeństwo.
Jakoś szczególnie nie zależy mu na tym, by się chajtnąć. Umowa powstała przed tym jak była jakakolwiek rozmowa o tym małżeństwie. Wszystko jest jeszcze nie wiadome - kiwam głową.

- Od kiedy rozważa taką opcję?

- Nie mogę więcej ci powiedzieć. I tak wiesz więcej niż powinnaś.

- Czyli jestem taką drugą opcją? Tylko jeszcze musi zdecydować, która jest lepsza?! Po moim trupie! - denerwuję się. Raz skoczyłam mu do łóżka. Był to pierwszy i ostatni.

- Można tak powiedzieć - wkurwiam się jeszcze bardziej. Ci ludzie są gorzej pierdolnięci niż myślałam.

Co on sobie wyobraża, że będzie tak sobie przebierał, która lepsza? Może jeszcze tamtą przeleci, żeby porównać, którą lepiej się opłaca zatrzymać.

- Mogę tam wejść?! - Sasza zanosi się śmiechem i pokazuje palcem na korytarz. Już ja mu kurwa pokaże, że z Polką się nie zadziera.

Szybkim krokiem zmierzam do jego gabinetu. Słyszę jak Galina krzyczy, że mam się pośpieszyć, bo inaczej kawa ostygnie. Nie bawię się w takie uprzejmości jakim jest pukanie do drzwi. Łapię za klamkę i wchodzę. Anton patrzy się na mnie wkurwionym wzrokiem.

- Złotko, możesz na chwileczkę wyjść? Muszę się rozmówić z tym oto panem - uśmiecham się sztucznie, słodko. Dziewczyna jest zdezorientowana. Patrzy to na mnie to na Antona.

- Nie mówiłeś, że się z kimś spotykasz - rzuca oskarżającym tonem. Podnosi się z krzesła i wychodzi.

- To jak, którą wybrałeś? Ona czy ja? - krzyczę. Niemal sapię niczym wkurzony pies, któremu zaraz pocieknie ślina. Anton wygląda jakby badał sprawę.

Oj, stąpasz po cienkim lodzie

- Zdecydowanie ty. Ona jest nijaka. Bez charakteru. Takie nadają się do burdeli - puszcza oczko.

- O matko! Co za zaszczyt! - podchodzę do biurka. Nachylam się nad nim - Wal się!

Już mam zamiar wyjść, gdy czuję mocny uścisk jego ręki na nadgarstku. W jednej chwili jestem przyparta do ściany. Ręką przechyla moją głowę, tak, bym patrzyła wprost na jego twarz. Przęłykam głośno ślinę. Uśmiecham się pewnie. Już nie będę szarą myszką.

- Radzę ci się uspokoić. Moja mała zazdrośnico - wybucham śmiechem.

- Miałabym być zazdrosna? O ciebie! Nie w tym życiu - cedzię akcentując każdy wyraz.

- W takim razie poślubię ją. W sumie jakoś nie robi mi to różnicy. Ona chociaż nie będzie mi się stawiać.

- Czyli już widzisz jakieś plusy. Dobry początek. Będę trzymać za was kciuki - przesuwa swoim kciukiem po moich ustach. Doskonale wiem do czego zmierza.

- Przedstawię Ci pewną propozycję. Dziś wieczorem. Powiem Ci krótko zacznij się zastanawiać. Małżeństwo i dziecko albo śmierć.

- To najlepiej zabij mnie od razu - szepcze.

KOSA - Szatańska gra [Zakończone] Where stories live. Discover now