36

4.3K 116 75
                                    

Siedzieliśmy u mnie w mieszkaniu i oglądaliśmy jakiś paradokument, który brunet ciągle komentował. No cóż Naruciak jest tylko jeden. Ja siedziałam przytulona do chłopaka i zastanawiałam się nad naszymi planami na sylwestra a raczej ich brakiem.

- Michał, co my w ogóle planujemy robić w sylwestra? - spytałam go.

- Eee, jakby ci to powiedzieć. Ja już mam plany - powiedział a ja posmutniałam.

Myślałam, że to będzie nasz pierwszy wspólny sylwester, ale jak widać jeszcze rok sobie poczekam. Szkoda tylko, że mówi mi o tym trzy dni przed sylwestrem. No jak widać trzeba się nastawić na oglądanie seriali i fajerwerki za oknem.

- A okej. Z kim wychodzisz?

- Nie mogę ci narazie powiedzieć.

To brzmi absurdalnie, ale czasami się zastanawiam czy przypadkiem nie ma innej dziewczyny na boku bo właśnie tak się zachowuje.

- Jak ona ma na imię?

- Kto?

- Nie rób ze mnie idiotki. Masz plany na sylwestra, uważaj bo uwierzę. Wszyscy twoi bliscy znajomi mają już plany a raczej z obcymi byś nie poszedł. Jak ta laska się nazywa?

- Ja pierdole, Karolina. Ile razy mam ci mówić, że nie ma, nie było i nie będzie na tym świecie dziewczyny, która będzie w stanie wejść na twoje miejsce? Choćby nie wiadomo jak ładna dla innych typów była by jakaś laska to dla mnie i tak zawsze ty będziesz najpiękniejszą kobietą na świecie. Szczerze nawet bym na nią nie spojrzał. Wszyscy mają jakieś mylne wyobrażenia na temat mojej osoby, według innych jak wychodzę z chaty to od razu kleje się do każdej innej typiary a tak nie jest i oboje doskonale o tym wiemy. Cały czas mam świadomość, że najlepsze co mnie w życiu mogło spotkać czeka na mnie w domu, siedzi na uczelni albo wydaję bezsenownie pieniądze na zakupach z koleżankami - zaśmiał sie. - Zastanawiam się czasami czy powinienem ci się oświadczyć żebyś wreszcie zrozumiała ile dla mnie znaczysz. Te całe gadanie o tym, że będziesz moją żoną i matką moich dzieci nie jest na pokaz. Ja tylko staram się uświadomić ci jak bardzo cię kocham i nie chce tego mówić tylko kiedy zostajemy sami. Może i zachowuję się jak dzieciak, ale staram się żeby ci było jak najlepiej w związku z takim bachorem jakim jestem. Podsumowując moją do niczego nie prowadzącą wypowiedź jesteś dla mnie wszystkim i nie pierdol, że mam inną bo wszystkie inne przy tobie to tylko puste laski bez marzeń i ambicji.

- Dobra koniec tej bajery bo nie chce płakać - zaśmiałam się wycierając oczy - Kiedy zamierzasz mi powiedzieć o twoich planach?

- Dzisiaj mamy 28 tak?

- No tak - przytaknęłam mu.

- No to jutro ci powiem.

- Aż tak ciężko dzisiaj? Chciałabym wiedzieć wcześniej co będziesz robił kiedy ja będę oglądać serial popijając szampana i odpalając zimne ognie o dwunastej w nocy - mimo wolnie przewróciłam oczami.

- Jeszcze się zdziwisz co będę robił - powiedział entuzjastycznie.

- Już się boję co wymyśliłeś.

- Ucieszysz się, mówię ci - uśmiechnął się czule.

Siedzieliśmy chwilę w ciszy ciesząc się swoim towarzystwem. Jednak ja nie mogłam długo siedzieć bezczynnie i zapragnęłam coś zrobić.

- Chodź upieczemy ciasto!

- Co?

- Zrobimy ciasto! No dawaj, fajnie będzie! - prosiłam chłopaka.

- No okej, jak chcesz. Ale jak coś się spierdoli to ja za to nie odpowiadam.

- Dobra tam, chodź!

No i poszliśmy. Akurat miałam w kuchni wszystkie potrzebne rzeczy do tego co planowaliśmy zrobić a mianowicie browni.

- Nie dość, że będzie wyglądać jak gówno to jeszcze w smaku nie będzie lepsze..

- Ja się na smakach gówna nie znam, ale chuj wie tak naprawdę co ty robiłeś z kolegami - zaśmiałam się.

- Co ty się taka wulgarna zrobiłaś nagle? Kultury trochę młoda damo - na jego słowa oboje zaczęliśmy się śmiać.

- Przy tobie to nawet Królowa Angielska była by niekulturalna.

- Ja bym się z nią upalił jak nigdy w życiu. Ta faza trwałaby przez tydzień - non stop się śmiał.

- A potem "Karolina rzygać mi się chcę", " Karolina brzuch mnie boli".

- Ty też gadasz, że cię brzuch boli jak masz okres. Więc się ucisz.

- Ale ty okresu nie masz. Chyba, że o czymś nie wiem - zaśmiałam się wystawiając miskę z ciastem w jego stronę. - Mieszaj to.

- Czym?

- Ręką Matczak. Masz to ugniatać ręką.

- To mieszać czy ugniatać?

- Nazywaj sobie to jak chcesz, ja powiedziałam co masz robić.

- A czyli ja mam mieszać, znaczy pfu ugniatać a ty będziesz się patrzeć?

- Nie, ja będę robić co innego odnośnie ciasta.

- Uznajmy, że ci wierzę.

Po wielu sprzeczkach, dogryzaniu sobię nawzajem i tym podobnych skończyliśmy robienie wcześniej wspomnianego deseru. Przyszedł czas na rzecz której obawiałam się najbardziej, czyli próbowanie.

- Ty pierwszy!

- Ja pierdole. Jak umrę to wysyp mnie na dywan w nobocoto żebym mógł uprzykrzać życie dla Janusza tym obrzydliwym smrodem stęchlizny.

- Ale ty jesteś obrzydliwy. Nie przy jedzeniu.

- E tam gadasz tylko - powiedział biorąc gryza. - Ty kurwa to jest zajebiste! Jestem dumny, że stworzyłem takie coś.

- O kurde, to jest serio dobre. Michał idziemy do masterchefa - powiedziałam po zjedzeniu kawałka ciasta.

- Nie dopuścili by nas. Ja to wiem.

Let's Stay Alone | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz