49

3.4K 98 29
                                    

- Uspokój się, nie ma go tylko pare dni - mówiła przez śmiech Zosia.

Wahałam się czy nie zadzwonić do bruneta. Obiecał, że będzie dzwonił a nie dotrzymał słowa.

- Dobra dzwonię - wzięłam głęboki wdech.

- Jestem! - krzyknął Szczepan wchodząc do mieszkania.

Byłam własnie u "państwa Szczepańskich", którzy niecały miesiąc temu zdecydowali się razem zamieszkać. Od początku wiedziałam, że będą razem...

— Tak ciebie też miło widzieć — powiedział przytulając blondynke na co ta się uśmiechnęła.

— Czekam aż dostanę zaproszenie na wasz ślub — zaśmiałam się.

— Nie jestem gotowa na tak duży krok — cytował jej słowa zabawnie przy tym gestykulując.

Nowakowska przewróciła oczami na jego reakcje. Krzysiek złożył pocałunek na jej policzku i poszedł w stronę kuchni.

— Powinnam spytać Ciebie dokładnie o to samo. Kiedy mamy spodziewać się ślubu? — zapytała z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

Szczerze mówiąc to nie wyobrażałam sobie Michała przed ołtarzem, bądź w urzędzie. W dodatku podpisującego papiery ślubne. Bynajmniej nie teraz.

— W najbliższym czasie możesz jedynie pomarzyć — rzuciłam lekko się uśmiechając.

— Jeszcze rok? Dwa? Dziesięć? — zaczęła się śmiać.

Ja tylko przewróciłam oczami klikając numer bruneta na ekranie telefonu.

— Halo? — usłyszałam po drugiej stronie.

— Janek? — zapytałam niepewna.

— Tak, we własnej osobie — mogłam tylko wyobrazić sobie jak się uśmiechnął.

Byłam lekko zaskoczona tym, że to Janek odebrał telefon. Michał zawsze nosił iphone'a w kieszeni więc wydawało mi się to dziwne.

— Co robi Michał? Dasz mi go? — zapytałam niecierpliwie.

— Matczak od godziny siedzi w łazience — zaśmiał się blondyn.

Matko – pomyślałam. Doskonale wiedziałam, że był on w stanie siedzieć tam niezliczoną ilość czasu. Mimo wszystko chciałam z nim porozmawiać i nie miałam zamiaru sobie tego odpuścić.

— Możesz mi go jakoś dać? — zapytałam.

— Michał kurwa szybciej! — krzyknął nie odsuwając telefonu od twarzy.

Po chwili jednak zrozumiał, że krzyczy mi do ucha i zabrał urządzenie od swoich ust. Słyszałam tylko ich rozmowę w tle, którą zagłuszały mi szumy spowodowane ruszaniem telefonu przez Pasule.

— Co chcesz? — powiedział brunet.

W tle było słychać wode lecącą na kafelki – czyli brał prysznic.

— Miło Cię słyszeć po tym tygodniu  — mówiłam podkreślając ostatni wyraz.

— Nie miałem czasu, przepraszam — zaśmiał się nerwowo.

Zapadła cisza. W zasadzie zastanawiałam się o czym mogę z nim rozmawiać.

— Chcesz coś zobaczyć? — spytał głupkowato.

Doskonale wiedziałam co chciał zrobić. Był już lekko przewidywalny w moich oczach.

— Nawet nie zaczynaj. Doskonale wiem o co ci chodzi — mruknęłam.

— Aha, nie widziałem Cię tydzień a ty nawet nie chcesz pogadać ze mną na facetime'ie — udawał obrażonego.

— Nie ma mnie w domu — powiedziałam zgodnie z prawdą.

W tym samym momencie rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym o dziwo nie było Zosi.

— To ciekawe niby gdzie? — ton głosu, którym mówił, zaczynał mnie irytować.

— Nieważne — mruknęłam przełączając się na facetime.

Poprawiłam włosy ręką uprawniając się szybko czy napewno nikogo nie ma w pomieszczeniu.

— Zadowolony? — spytałam zdenerwowana gdy zobaczyłam jego chytry uśmieszek.

— Bardzo — powiedział zagryzając warge.

Reszta naszej rozmowy nie należała do najdłuższych. Z resztą miał on jutro wrócić do Warszawy więc rozpoczynanie z nim jakiejś dłuższej konwersacji nie mialo sensu.

U przyjaciół siedziałam jeszcze mniej więcej półtorej godziny, po czym wróciłam do swojego mieszkania. Ogarnęłam w nim trochę bo ostatnimi czasy wyglądało ono jak 'pole bitwy'.

Moje szybkie sprzątanie przerodziło się w jakieś generalne porządki. Wytarłam kurze z szafek, odkurzyłam, umyłam podłogę. Wytarłam nawet duże ramki wiszące na ścianach. Zajęło mi to sporo czasu, ale nie zwracałam na to uwagi.

Wyjątkowo wcześnie położyłam się spać. Jak widać, zmęczenie tym razem wygrało.

***

— Cześć księżniczko — powiedział Matczak zamykając mnie w szczelnym uścisku.

— Zostaw sobie te "księżniczkę" dla córki — powiedział Szyman, z zabawnym uśmiechem na twarzy.

Również się zaśmiałam. Brunet zamienił jeszcze parę słów z kolegami, i wreszcie mogliśmy wsiąść do wcześniej zamówionego ubera.

— Wiesz co? Kupiłem ci kinder jajko — zaśmiał się podając mi słodycz, gdy leżeliśmy na łóżku w sypialni.

— Bardzo romantyczne — prychnęłam biorąc od niego kawałek czekolady.

Leżeliśmy aktualnie w ciszy. Każde z nas było wpatrzone w ekran swojego telefonu, a ja dodatkowo jadłam czekoladę od kindera.

Zerkałam kątem oka na chłopaka, który co chwilę musiał poprawiać opadającą mu na oczy grzywkę. Jakby nie patrzeć, było to słodkie.

— Kochanie, jak z twoimi studiami? Zaliczyłaś już sesję? — zapytał nagle.

— Tak — powiedziałam dumna z siebie.

— Czemu się nie chwaliłaś? — kontynuował swoje mini przesłuchanie.

— Czemu o to zapytałeś? — odpowiedziałam mu pytaniem.

— Za tydzień lecimy do Hiszpanii — uśmiechnął się.

Chyba myślał, że zapomniałam o swoich urodzinach...

— Czy ty kiedyś będziesz umiał powiedzieć mi wcześniej zanim coś zrobisz? — spytałam podnosząc się na łokciach.

— Hmm. Chyba nie — zaśmiał się —  Ale jak już mówić z wyprzedzeniem, to w sierpniu jedziemy nad morze z Sebastianem i Pauliną, oczywiście jeśli chcesz.

— Michał, jest czerwiec a ty planujesz nam całe wakacje — zachichotałam.

Brunet przewrócił oczami, żeby po chwili rzucić we mnie poduszką. Rzecz jasna mu oddałam, a cała ta 'walka' nie skończyła się dobrze.

Eh, teraz byle by dotrwać do urlopu nad morzem śródziemnym... Zapowiada się ciekawie.

Let's Stay Alone | MATAWhere stories live. Discover now