48

3.2K 89 35
                                    

- Kotek wstawaj - próbował dobudzić mnie Michał.

- Pięć minut - użyłam jego "broni".

- No chooooodź - mówił przedłużając jedną z liter.

Zwlokłam się z łóżka. Przetarłam oczy i spojrzałam na zegarek stojący na biurku bruneta.

- Michał! Jest 5 nad ranem! - krzyknęłam zdenerwowana.

- Musimy mnie spakować - zaśmiał się nerwowo.

- Tydzień mnie nie było. Tydzień. A ty nie mogłeś sam się spakować na parodniowy wyjazd?

- Wiedziałem, że to powiesz - podszedł i objął mnie w talii - To jak z tym pakowaniem?

- Daj mi chwilę - odpowiedziałam wyrywając się z uścisku.

Ubrałam na siebie leżąca z boku koszulkę, którą chłopak miał wcześniej na sobie i zaczęłam wygrzebywać jakieś czyste ubrania z jego szafy. Nie było to łatwe.

Koniec końców udało mi się znaleźć parę przyzwoicie wyglądających ubrań.

- Wiesz, że będzie ciepło? A ty masz tylko jedne spodenki - oznajmiłam mu.

- Co za problem chodzić cały wyjazd w tych samych? - zapytał.

- Ble - wystawiłam język na znak obrzydzenia.

- Wpakuj jakieś długie i będzie gicik blancik - zaśmiał się na wspomnienie o jointach.

- Proszę Cię, nie pal nic oprócz papierosów - nie wiem czego się spodziewałam mówiąc to.

- Nic nie obiecuję - uniósł ręce ku górze w geście obronnym.

Westchnęłam i wpakowałam złożone dwie pary spodni do walizki.

- Babo! Łap!

W tej samej chwili na mojej głowie wylądował jego bucket hat. Rzucił nim jak jakimś frizbi.

- Bieliznę sam sobie zapakujesz - powiedziałam podchodząc do chłopaka siedzącego na krześle - Pod telefonem, więc nie zapomnij ładowarki - pogroziłam mu palcem.

- Tak, mamo. Będę dzwonił jak tylko wstanę, a i jak będę się kładł spać. Jak będę brał prysznic to w sumie też, ale to na facetime'ie - sugestywnie poruszył brwiami a ja parsknęłam śmiechem.

- Żebyś ty jeszcze brał ten prysznic - dogryzłam mu.

- Specjalnie dla rozmowy z Tobą będę brał - złożył usta w dziubek.

- Nie wiem na co czekasz. Skarpetki same nie wejdą do twojej walizki.

W mgnieniu oka spakował wcześniej wspomniane rzeczy do swojego bagażu. W tym też ramę papierosów - niezbędne w jego przypadku.

- Dobra, a teraz mi opowiadaj jak było z chłopakami na "wycieczce" - przewrócił oczami.

- Nawet nie wiesz ile bym dała żeby być tam z Tobą - powiedziałam zgodnie z prawdą - No a teraz słuchaj...

***

- Misiek musimy wychodzić! - krzyczałam na chłopaka, który jak zwykle się ociągał.

- Zgubiłem kapelusz!

- Tu leży, chodź już - przewróciłam oczami na myśl o tym jaki jest nieogarnięty.

Tak też zrobił. Wyszliśmy z willi jego rodziców a ciemnooki włożył mi klucze od domu do kieszeni.

Michał oznajmił iż musimy spędzić ze sobą jak najwięcej czasu więc będziemy szli piechotą. Po drodze oczywiście musiał zajść do McDonald's. Jak to on ujął "Był głodny jak wilk".

Miny chłopaków z Label'u na widok naszej dwójki z torbami z Maca były bezcenne. Brunet zbił piątki z kolegami a ja tylko rzuciłam szybkie "Cześć" do wszystkich.

- Wiecie kiedy Seba będzie? - spytał Kamila i Mateusza.

- Miał być 15 minut temu - powiedziała Magda Dubrawska z lekkim oburzeniem w głosie.

W tej samej chwili podszedł do niej Poziemski, który objął ją rękoma od tyłu tym samym układając swoje dłonie na jej jeszcze niedużym brzuszku ciążowym.

Czasem jak widziałam ich razem w biurze cieszących się swoim przyszłym dzidziusiem, zastanawiałam się jak by to wyglądało w przypadku moim i Michała. Jakim był by ojcem? W moich oczach i tak był by idealnym tatą - gdyby go tylko douczyć paru rzeczy.

Z moich rozmyślań wyrwał mnie Czekaj, który właśnie pojawił się na miejscu. Gdy wszystko było dopięte na ostatni guzik wreszcie mogli wyjeżdżać.

- Tylko pamiętaj: pod telefonem, prysznic, nie pic... - chciałam dokończyć, ale przerwał mi Sebastian.

- Ja sie nim zajmę, mama. Wyluzuj trochę. Powinnyście się jakoś spiknąć z Paulinką bo ona od rana lata jak opętana i tylko: Sebastian wziąłeś szczoteczke do zębów? Sebastian a szampon do włosów? Sebastian jeszcze tego nie spakowałeś! - przedrzeźniał swoją narzeczoną.

- Kocham Cię Karola, ale jeszcze nie umieram więc po prostu paaa! Idź już - zaśmiał się przytulając mnie.

Tak też odeszłam kawałek dalej i poczekałam aż odjadą.

Cóż, wytrzymałam ten tydzień. Następny też jakoś zniose. Dawno nie byłam u rodziców, to będzie świetna okazja! Gdy tylko wróciłam do domu wrzuciłam w plecak parę ciuchów i zamówiłam ubera.

Odpoczynek od stolicy zdecydowanie dobrze mi zrobi!

Let's Stay Alone | MATAWhere stories live. Discover now