XXXVI. Demony Chloe

489 17 0
                                    

Nelly

Luke jak obiecał, zwiózł mnie do szpitala. W środku skłamałam że jestem przyrodnią siostrą dziewczyny. Wszystko, byleby do niej wejść chociaż na chwilę. Kiedy zalazłam się w jej sali, była przytomna. Wyglądała jak śmierć, blada skóra, mocno widoczne żyły, zabandażowane ręce. Z powodu upływu krwi opatrunki miały lekko różowy kolor. Wpatrywała się tępo w sufit i nawet nie zwróciła uwagi na to że weszłam. Dopiero gdy usiadłam na krzesełku obok spojrzała na mnie. Zapuchnięte od płaczu oczy wyrażały bezkresny smutek.
- Nels - wychrypiała.
- Jestem tu i cię nie zostawię, pamiętaj. Razem przeszłyśmy tak wiele, pamiętasz? - kiwnęła delikatnie głową w odpowiedzi. - Obiecaj mi jedno. Nigdy więcej nie spróbujesz się zabić, dobrze?
- Dobrze - uśmiechnęła się niewyraźnie. - Chcesz opowiedzieć Luke'owi? - spytała po chwili ciszy.
- Tylko jeśli mi pozwolisz - oznajmiłam stanowczo.
- Pozwalam - powiedziała i zamknęła oczy. Wysiłek jaki włożyła w naszą rozmowę ją wyczerpał. W kiepskim humorze wyszłam z sali dając rudowłosej odpocząć. Usiadłam na korytarzu obok blondyna i wtuliłam się w jego bok. Mnie też było ciężko.
- Gdy Chloe miała 12 lat jej ojciec zaczął pić - zaczęłam cicho. - Jej matka natychmiast wzięła z nim rozwód, uzyskała w sądzie wysokie alimenty i zakaz zbliżania się do ich obu. Po dwóch latach ponownie się z kimś związała. Szybko wzięli ślub. Wszystko było idealnie dopóki Chloe nie zaczęła topić smutków w jedzeniu. Była pośmiewiskiem w szkole i żeby się rozładować jadła bez umiaru. Jej ojczym zaczął ją katować. Dostawała okrutne kary, wielokrotnie uciekała z domu. Kilkanaście razy doprowadziła się niemal na skraj wytrzymałości. Cięła się, zaczęła głodować i wagarować. Z wzorowej uczennicy stała się dziewczyną, której prawie nigdy nie ma na lekcjach. Nikt nie zainteresował się skąd ta zmiana. Pewnego dnia nie wytrzymała i zadzwoniła na darmowy numer dla ofiar przemocy domowej. Jej matce i ojczymowi zabrano prawa rodzicielskie, a prawie szesnastoletnia dziewczyna trafiła do domu dziecka. To bardzo mocno odbiło się na jej psychice, przeszła tak wiele i nadal potrafi się śmiać. Dlatego tak drastycznie zareagowałam gdy do mnie zadzwoniła. Chodziło mi tylko i wyłącznie o jej dobro.
- Dziękuję że mi powiedziałaś - odpowiedział niebieskooki.
- Nie mnie musisz dziękować, tylko samej Chloe. To ona pozwoliła mi się z Tobą tym podzielić.
- Gdy tylko będzie można do niej wejść, dam jej czekoladki w podziękowaniu, a dla ciebie zaplanuję coś specjalnego, okej? - zaproponował.
- Jasne, to świetny pomysł, Chloe uwielbia słodycze - zachichotałam.
- To zupełnie tak jak Calum - dołączył do mnie chłopak.
- Tak, pod tym względem są do siebie bardzo podobni - przyznałam. Wibracja w kieszeni powiadomiła mnie, że mam nową wiadomość. Odblokowałam telefon i weszłam na Kik'a.

DrumsChef: Bierz blondynkę i wracajcie na chatę, czekamy na was z menagerem

PrincessOfMusic: Ok, będziemy za kwadrans. Uprzedzając pytanie, nie, nie damy rady szybciej ;)

DrumsChef: Weźcie pod  uwagę nasze zdrowie psychiczne

PrincessOfMusic: Nie ma czego, jesteście nienormalni ;) Calum najbardziej 

PrincessOfMusic: Ps. Nie mów ani nie pokazuj mu tego bo się księżniczka obrazi...

DrumsChef: Jasne, nie ma sprawy. Doskonale go znam i rozumiem twoją zapobiegawczość

--------------------------------------------------------------
Hejka naklejka!

Wybaczcie tak długą przerwę. Obiecuję że następny będzie szybciej. Jak myślicie, po co menager przyjechał do chłopaków? I co ma do tego Nelly? To wszystko w kolejnym rozdziale! Do zobaczenia,

Wasza Nimrell

Sławna siostra I LH ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz