XXIX. Nadopiekuńczy braciszek

558 21 0
                                    

MARATON 2/5
Luke

Chowałem się pod łóżkiem Nelly. Słyszałem też kto wszedł, chociaż naprawdę nie chciałem wiedzieć po co.
- Nelly, widziałaś Luke'a? Miał iść z tobą o czymś pogadać - powiedział Calum.
- Nie widziałam, nawet go tu nie było. A teraz wyjdź, muszę się ubrać - wypchnęła azjate za drzwi. Wyszedłem spod mebla rozbawiony.
- To kończymy czy mam iść do twojego nadopiekuńczego braciszka? - spytałem.
- Jak słyszałeś Cal cię szuka, i nie spocznie póki cię nie znajdzie. Dokończymy innym razem, obiecuję - złożyła buziaka na moich ustach i zniknęła w garderobie. Ubrałem się szybko a później z westchnieniem wyszedłem uprzednio sprawdzając czy nikt mnie nie widzi. Zamknąłem się w swoim pokoju i zacząłem grać. Po prostu, żeby się wyżyć. Nie usłyszałem pukania, dopiero gdy ktoś wszedł przestałem.
- Tu jesteś, szukam cię po całym domu. Dlaczego jeszcze nie byłeś u Nelly? Powinieneś ją przeprosić - zaczął monolog Calum.
- Pójdę do niej, najpierw muszę się odrobinę uspokoić - mruknąłem. W końcu mój kumpel nie miał pojęcia że byłem już u jego siostry. Ten tylko prychnął coś niezbyt przychylnego pod nosem i wyszedł trzaskając drzwiami. Chciałem na niego krzyknąć by tak nie robił, ale uznałem że wystarczająco go wkurzyłem. Odłożyłem gitarę i poszedłem z powrotem do pokoju dziewczyny. Wszedłem bez pukania, a to co zobaczyłem zdziwiło mnie. Nelly spała jak kamień! Postanowiłem jej nie budzić i wyszedłem czyniąc jak najmniej hałasu.  W drodze powrotnej natknąłem się na Ashtona, który wyglądał na niewyspanego. Ziewał szeroko przecierając oczy i schodząc po schodach. Parsknąłem cichym śmiechem, myśląc o tym co muszę zrobić dla Nel żeby do końca mi wybaczyła. Wprawdzie prawie się ze sobą przespaliśmy, ale to była po prostu chwila. Myślę że gdyby nie Calum, jego siostra i tak by mnie powstrzymała, a ja tylko miałbym zsiniałe jaja. Zacząłem przeglądać stronę internetową sklepu jubilerskiego, który polecił mi kiedyś Jack. Było tam mnóstwo błyskotek, ale nic wartego uwagi. Nagle mój wzrok przykuła prosta, złota bransoletka z serduszkiem. Zadzwoniłem by zarezerwować i poprosić o dodatkowy grawerunek. Ozdoba miała być gotowa dwa dni później, więc mogłem odebrać ją po próbie nagrania teledysku do 'Amnesi'. Byłem szczęśliwy, bo miałem plan jak przeprosić za wszystko dziewczynę, którą kocham. Aby się nie zdradzić, przez te dwa dni robiłem tylko to co zwykle. Zaraz po próbie (na którą pojechałem własnym autem) zahaczyłem o jubilera i odebrałem prezent. Zapakowałem go w piękne pudełeczko i tak przygotowany wróciłem do willi. Zorientowałem się wcześniej czy Nelly planuje gdzieś wyjść, żeby nie zabrakło nam czasu. Znalazłem ją na łóżku, słuchającą muzyki. Miała słuchawki i cicho nuciła. Po chwili rozpoznałem piosenkę z filmu. Przerwałem jej chrząknięciem. Zerwała się z posłania zaskoczona moją obecnością.
- Co ty tutaj robisz? - pisnęła zdumiona.
- Mam coś dla ciebie - zacząłem - chciałem przeprosić za całe to zamieszanie z Arzaleą i tak dalej, więc trzymaj - podałem jej zapakowaną bransoletkę. Otwarła je z naprawdę dziwną miną, taką bardzo niepewną. Na sto procent nie wiedziała co się dzieje.

-------------------------------------------------------------
Hejka naklejka!

Z tego rozdziału nie jestem zadowolona, ale nie jest też tragiczny. Kiedyś na pewno go poprawię, lecz teraz nie mam na to tyle czasu ile w wakacje. Sprawdzian goni sprawdzian, a kartkówka kartkówkę. Kolejna część już niedługo, zdradzę, że z perspektywy Nelly i będzie zawierał jej reakcję na prezent. Do zobaczenia,

Wasza Nimrell

Sławna siostra I LH ✔Where stories live. Discover now