#1

110 8 2
                                    

Wstałam rano, zza zasłony padały promienie słońca które padały mi na oczy. Przetarłam je i myślałam co mnie spotka w nowym miejscu. Czy poznam tam jakiegoś przyjaciela, było to mało prawdopodobne, przecież każdy już tam każdego zna, mało kto się mną zainteresuje, jak już to tylko tym ze przyszedł „świeżak", może jednak będzie tam jakaś skryta duszyczka, z którą załapie kontakt.

Tak może przemyślenia trwały jeszcze trochę czasu. Aż weszła mama do pokoju
-Sakura wstawaj, za godzinkę musimy wyjeżdżać. Pakuj ostatnie rzeczy.- oznajmiła mi po czym wyszła z pokoju.
Zwlekłam się z łóżka, spojrzałam w lustro
~wyglądam okropnie~
Nie komentowałam dalej tego, ubrałam zwykle dresy, zascielilam łóżko i wysyłałam z pokoju.

Zdziwiło mnie zachowanie rodziców przy śniadaniu, prowadzili normalną, spokojną konwersacje, to była odskocznia od ciągłego słuchania ich wrzasków.

Po śniadaniu spakowaliśmy resztę rzeczy do naszego samochodu. Droga do Konohy miała trwać jakoś 3 godzinki, stwierdzialam ze pójdę spać. I tak przeminęła mi cała droga.

~leżałam na dachu jakiegoś budynku, była noc, ciepłe podmuchy wiatru i rozgwieżdżone niebo..... coś pięknego. Właśnie w tym momencie spadała gwiazda, wtedy usłyszałam męski, niski, melodyjny głos
-przyjdzie czas~

-Sakura.... Sakura! Wstawaj- czułam jak ktoś potrząsa mnie za ramie.- jesteśmy już na miejscu.

Wyszłam z samochodu, a moje oczy skierowane były na piękny mały domek, byłam przekonana ze znowu zamieszkamy w bloku.
-Rozwiewając twoje wątpliwości, dom ten kiedyś należał do starczego pana, którego poznałem kiedyś na jednym z służbowych wyjazdów. Pomogłem mu w jednej. Zaistniałej wtedy sytuacji, a on w podzięce sprzedał mi ten dom w bardzo niskiej cenie.- oznajmił tata, nie spodziewałam się tego.

Wyszłam do środka, a wnętrze było piękne! Salon był połączony z kuchnią oraz wejściem głównym. Były jedne drzwi prowadzące do pokoju, w którym rodzice postanowili ze będzie ich. Mój był po schodach w górę, miałam całe piętro dla siebie! To coś niesamowitego, pobiegłam tam, na samym szczycie schodów były drzwi, otworzyłam je i zobaczyłam bardzo duży pokój, ścigany były utrzymane w kolorach różu i szarości. Mebli jeszcze w nim nie było, ponieważ będą z starego mieszkania. Były jeszcze jedne drzwi prowadzące do mojej osobistej łazienki! Nie Była ona za dużo, ale znajdowała się w niej wanna, prysznic, umywalka wraz z lustrem oraz toaleta.
Niewierze w to co się stało!

Od razu wzięłam się za rozpakowanie moich rzeczy i przyjazd mebli.

O godzinie 19, miałam już większość pokoju skończonego. Ległam na łóżko jak długa, byłam potwornie zmęczona, a jeszcze jutro muszę iść do szkoły. 1 września, znienawidzony dzień dla każdego ucznia, dla mnie oznaczało to powrót do depresji i przygotowania się na nabywanie kolejnych, złych wspomnień. Jednak był cień szansy ze coś się zmieni, mój sen był głównym powodem tych myśli.

~kim był ten chłopak, shannaro~

Napawało mnie to nadzieją. W końcu wstałam z łóżka i poszłam się wykapać, ukułam się i zaplątałam moje długie włosy w warkocz, aby rano były pofalowane, może coś poprawi mi wygląd. Po wykonaniu wieczornej rutyny, ponownie położyłam się na łóżku, lecz w celu zasniecia...

*****
Poranek

O 8 rano zadzwonił mi budzik, spojrzałam na telefon, jak zwykle żadnego powiadomienia. Nie chciałam wstawać, ale w końcu musiałam to zrobić. Wstałam, odsłoniłam żaluzje i ku mojemu zdziwieniu była okropna pogoda, padał deszcz oraz wiał wiatr. Kiedy podeszłam do szafy nie wiedziałam co mam ubrac, nie miałam jakiegoś wyczucia stylu, padło na Ala skurzane spodnie, biała oversize koszule oraz czerwony krawat. W szkole panują mundurki, mój dzisiaj odbiorę w sekretariacie.

Poszłam do łazienki się ogarnąć, zdjęłam piżamę, założyłam świeżą bieliznę i przyszykowana ciuchu. Lekko się pomalowałam, leciutko pomalowałam rzeski oraz nałożyłam na usta różowy błyszczyk. Wyszłam z pokoju wzięłam torebkę i zeszłam na dół, w domu jak się okazało nikogo nie było, rodzice w pracy.
Zjadłam jogurt, wstałam od stołu i pokierowałam się w stronę drzwi wyjściowych, założyłam czarne butki na lekkim obcasie i wyszłam. Na przeciwko domu znajdował się przystanek autobusowy. Na rozkładzie szukałam trasy do mojej szkoły, za 5 minut miał być.

****
Szkoła

Autobus zatrzymał się tuż przed szkoła, była ona wielka!
~jak ja się w niej odnajdę~
Szlam w stronę bramy, a tam skamieniałam jak ludzie 2 lata pewnie starsi ode mnie mogą mieć takie fury, stałam tak jak słup soli.
Mogłam zauważyć tutaj wiele różnych grupek, ale jedna przykuła moją uwagę. Trzech chłopaków opierających się o fioletowe matowe Ferrari, jak tak można pod szkołą palić papierosy?! Ale nie to jest ważne mieli niechlujnie założone mundurki, jak by ich nie obchodziło otoczenie, jednak jeden plastik postanowił zbliżyć się do nich. Przywitała każdego pocałunkiem.... w usta....
Nie, nie, nie Sakura, idz do szkoły.

W środku był jeden wielki harmider, ludzie biegali, stęsknieni za sobą przytulali się, a ja szukałam tablicy na której były rozpiski klas, z przypisanymi do nich osobami.
Była na przeciwko mnie, ale inni mi ja zasłaniali, w końcu dobiłam się do pierwszego rzędu i mogłam zobaczyć do jakiej klasy będę uczęszczać 1A-sala 113 - było napisane ze znajdowała się na pierwszym pietrze.

I tak było była na pierwszym pietrze, zaraz po wejściu na szczyt schodów ja widziałam, drzwi były otwarte, pokierowałam się w ich stronę i weszłam do klasy, zaledwie kilka miejsc było zajęte, nie zwrócili na mnie większej uwagi, jedynie zmierzyli mnie wzrokiem.
Usiadłam w drugiej ławce od końca, przy oknie, gdzie mogłam zaobserwować 2 boiska do piłki nożnej, 3 korty do tenisa, 2 boiska do koszykówki oraz wielki basen.

Zadzwonił dzwonek, moi rówieśnicy zaczęli wchodzić do klasy, byłam zdenerwowana, skierowałam mój wzrok na paznokcie. Usłyszałam huk, czyjejś ręki na mojej ławce
-te różowa to nasze miejsce.-usłyszałam zimny, niski głos ,przyprawiający mnie o gęsia skórkę.
Spojrzałam na sprawcę wydarzeni, był to wysoki chłopak, o czarnych włosach oraz czarnych jak słoma oczach, był przepiękny....
-nie patrz się na mnie, jakbyś Boga zobaczyła-prychnął, a cała klasa rozeszła się w śmiech, w tym momencie zorientowałam się że oczy całej klasy były skierowane na nas.
-jeszcze niemowa do tego, albo głucha- kolejny raz prychnął
-Sasuke bądź trochę mil...- chciał powiedzieć, równie wysoki blondyn o niebieskich oczach, blond włosach oraz uroczych 3 wasikach po po obu stronach policzków, lecz nie dokończył bo mój „oprawca" go uprzedził
-będę robić co chce!- powiedział to z wrogością i wyższością skierowana w moją stronę.
-Sasuke przestań odstawiać błazenadę, tylko usiądź na czterech literach i skończ pieprzyć!- powiedział to jak mniemam mój nowy wychowawca, był to wysoki dobrze zbudowany mężczyzna, z siwymi włosami oraz masce na twarzy
~mój zbawiciel~ pomyślałam
-ale...- chciał coś powiedzieć, ale nauczyciel go uprzedził
-Usiądziesz z koleżanka, a pan Naruto będzie zadowolony z miejsca obok panienki Hinaty- powiedział to z prowokacyjnym, chyba wyrazem twarzy, przez ta maskę trudno odgadnąć jaki ma wyraz twarzy. Chłopak w czarnych włosach, odsunął krzesło, które nieprzyjemnie zaskurzypiało i usiadł na nim. A jak już zdążyłam się dowiedzieć naruto, poszedł z uśmiechem do ławki za nami i usiadł obok pięknej dziewczyny o niespotykanych białych oczach, która była cała zarumieniona. W tym momencie usłyszałam z nowy ten głos
-Jeszcze zobaczymy ile wytrzymasz ze mna w jednej ławce..

Przyjdzie czas..- ItasakuWhere stories live. Discover now