without a solution🗣

Zacznij od początku
                                        

***************************
Postanowiłem nie wsiadać do autobusu i dać sobie całą drogę na przemyślenia. Mimo to nie kierowałem się do domu a tylko ślepo błądziłem po mieście. Zrobiło się już dosyć ciemno, a ja nadal nie dotarłem do domu. Gdy szedłem obok parku zastanawiając się nad propozycją profesora, nagle jakieś auto zatrzymało się na boku jezdni. A z niego wyszedł pośpiesznie chłopka idąc w moja stronę.

-Chce tylko porozmawiać- powiedział brunet

-A ja nie ma na ta ochoty- minąłem go idąc przed siebie.

-Pokazujesz humorki? To mi się należą przeprosiny. W ogóle wiesz która jest godzina?- powiedział tym razem zdenerwowany a ja stanąłem w miejscu.

-Tobie? -zapytałem odwracając się do chłopaka.- Słuchaj może faktycznie nie powinienem grzebać w twoich rzeczach ale to znaczy że masz prawo mnie tak potraktować? - przerwałem na ułamek sekundy - Narazie Jungkook - dodałem wkurzony idąc dalej.

Chłopak szybkim krokiem podszedł do mnie łapiąc swoją ręka mój nadgarstek.

-Co ty robisz? -zapytałem lekko przerażony.

-Odwiozę cię do domu. Jest już za późno na spacery- nie spojrzał na mnie, po prostu ciągnął za sobą.

-Ale ja nie chce żebyś mnie odwoził. - powiedziałem wyszarpując swój nadgarstek z jego dłoni.

-Wiem ze jesteś zły ale czy możesz wsiąść do tego jebanego auta żebym cię mógł odwieźć do domu?

-Nie ma mowy- Chłopak za mocno ścisnął mój nadgarstek, wiec teraz trzymałem go w swojej dłoni lekko go pocierając.

-Jimin, wsiadaj do auta

-Nie będziesz mi cały czas rozkazywać.

-Nie dajesz mi wyboru - odrzekł chłopak

-Wyboru?- zdziwiłem się

Ledwo zdążyłem wypowiedzieć te słowa a chłopak już miał mnie przerzuconego przez plecy. Złapał mnie jakbym był lekkim piórkiem i kierował się do auta.

-Puść mnie!- liczyłem że posłucha mojego rozkazu.

-Trzeba było wejść po dobroci- odparł.

Po czym wsadził mnie do auta. Zapiął mnie pasami i zamkną za soba drzwi. Kiedy on szedł na miejsce kierowcy, to ja próbowałem je otworzyć . Niestety bezskutecznie, zostały zablokowane. Chłopak jakby nigdy nic płynnym ruchem wsiadł do auta i ruszył przed siebie.

-Zgoda Odwieź mnie do domu, ale nie licz na rozmowę- powiedziałem krzyżując ręce na piersi.

Chłopak lekko się zaśmiał po wypowiedzeniu moich słów.

-Co cię tak bawi? - zapytałem zirytowany jego zachowaniem.

-Powiedziałeś to tak jakbyś miał wybór. Jakbyś myślał że masz to pod kontrola. -Wytłumaczył.

A ja tylko odwróciłem głowę w stronę szyby tak by nie wiedział jak moje kąciki ust lekko ruszyły się do góry. Mimo iż byłem na niego zły to nadal miał racje. To nie była moja decyzja i wiem ze powinno mnie to złościć ale w pewnym sensie też mnie to bawiło. Całą drogę przyjechaliśmy w ciszy. I gdy już byliśmy pod moim domem a ja wysiadałem, Jungkook się odezwał.

-Kocham cię- powiedział.

A mnie zamurowało. Przez chwilę się tylko na siebie patrzyliśmy a już po niej uderzyłem chłopaka w pierś.

-ała- złapał się za miejsce w które go uderzyłem- a to za co?

-Nie możesz mi powiedzieć tego teraz-wytłumaczyłem- grasz nie czystko. Nie zmienia to faktu że nadal jestem na ciebie zły

-Rozumiem- odpowiedział odrazu- Chyba muszę już wracać- dodał po chwili kookie.

A ja jakby nigdy nic wyszedłem z auta, pozwalając mu odjechać. Wszedłem na ganek patrząc jak chłopak odjeżdża. Dlaczego musiał to powiedzieć teraz? Byłem taki wściekły ale nie wiedziałem czy bardziej na niego czy na siebie. Przecież nie tego oczekiwał prawda? Nie powiedział tego by usłyszeć ode mnie takie słowa. Chciał usłyszeć to samo. I wtedy do mnie dotarło. On mnie naprawdę kocha. Tak bardzo skupiłem się na tym że wypowiedział te słowa ze zapomniałem przez chwile co one oznaczają.

-Muszę mu na to odpowiedzieć- powiedziałem sam do siebie i szybko pobiegłem w stronę przystanku.

***************************
Przywitałem się z ochroniarzem który już dobrze mnie pamiętał po czym podszedłem do drzwi i zapukałem. Nagle drzwi się otworzyły a w nich stanął elegancki mężczyzna w pięknym garniturze z włoskim zegarkiem na ręku. I już wiedziałem że to nie pracownik a właściciel domu.

-Dzień dobry, wiem ze jest bardzo późno ale muszę porozmawiać z Jungkookiem- lekko zadrżałem bojąc się reakcji mężczyzny.

-Jimin prawda? - zapytał z przyjemnym uśmiechem- oczywiście, wejdź- zaprosił mnie uprzejmie. Jest u siebie.

-Dziękuje proszę pana- starałem się odwzajemnić jego uśmiech.

-Jimin - zatrzymał mnie wypowiadając moje imię- nie musisz pukać do pokoju, napewno się już kapie.- doradził mi przystojny facet.

Kiwnąłem głowa nie wiedząc co mam odpowiedzieć.Bez zastanowienia ruszyłem w kierunku pokoju mojego chłopaka. I miałam zapukać ale skoro faktycznie się myje to może moje wysiłki pójdą na marne. Złapałem za klamkę i wszedłem do środka. Moje oczy utknęły w jednym punkcie...Na dłoniach... Jungkook siedział na łóżku bez koszulki a nad nim stała dziewczyna. Ale nie byle jaka. To była Rose. Stała tam w przylegającej miniówce trzymając swoje ręce na ramionach chłopaka. Miałem wrażenie że stoję i patrzę się tak od paru godzin, lecz to były tylko sekundy. Chłopak od razu spojrzał się w moją stronę i gdy tylko się zorientował że to ja. Zerwał się z łóżka. A ja byłem w takim szoku że jedyne co mi się udało zrobić to wyjść na korytarz.

-Jimin, wszystko ci wyjaśnię- powiedział wychodząc za mną na korytarz.

-Naprawdę uważasz że zdołasz to wyjaśnić?-zapytałem trzymając się za głowę. Zapadła sekundowa cisza -Tak myślałem.- powiedziałem ruszając w stronę wyjścia.

-Jimin, proszę cię- zawołał za mną

-Wyświadcz mi przysługę. Skasuj mój numer i unikaj mnie jak tylko potrafisz. Nie chce cię oglądać.- odwróciłem się do chłopaka pozwalając spływać moim łza bez dźwięku szlochu.

Ruszyłem w stronę wyjścia. Jungkook nawet mnie nie gonił a ja nie wiedziałem czy to dobrze czy źle. Nie pozwalałem sobie na zastanawianie się nad tym. Po prostu szedłem w stronę wyjścia i kiedy byłem już na dworze i spojrzałem w gwiazdy to już wiedziałem.

Wiedziałem że to będzie boleć...

***************************
Już czuje wasze komentarze po tym rozdziale 😂❤️

my tormentor • jikook • pl •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz