Rozdział VII

196 29 3
                                    

Minęły dwa dni od inicjalnego polowania, a wataha już była głodna. Gdy zapadł zmierzch, wilki ruszyły na poszukiwanie nowej ofiary. Prowadzili Ronon i Karo, bo tropili najlepiej. Krok za nimi pałętał się Solo, podglądając i ucząc „fachu”. Inni próbowali pomóc, ale nie bardzo wiedzieli jak.

Rola tropiciela nie polega na bieganiu z nosem przy ziemi. Każdy dźwięk może pocho­dzić od potencjalnej zdobyczy. Złamanie nisko rosnącej gałęzi, odgłos towarzyszący odgar­nianiu śniegu w celu odnalezienia odrobiny trawy, trzeszczenie lodu pod racicami – a to do­piero początek listy – kępka sierści pozostawiona na pniu drzewa, świeżo objedzona kora, zatarty ślad, ledwo wyczuwalna, niesiona z wiatrem woń... Trzeba być wyjątkowo czujnym.

Stado bardzo dokładnie szukało jakiegokolwiek tropu, ale dolina zdawała się kompletnie niezamieszkała. Powietrze było puste i bezbarwne, cisza dojmująca, śnieg płaski jak tafla je­ziora. Ronona to frustrowało, Kara dziwiło, a Sola zawiodło, ponieważ nie miał okazji po­ćwiczyć.

– Może poszukajmy jeszcze raz? Musieliśmy coś przegapić!

– Nie, synku. Tu nikogo nie ma.

– Mamo, ale to niemożliwe! Przecież dolina jest ogromna! – Ciemnobrązowy wilczek nie mógł tego zrozumieć.

–  Cremo jest wystarczająco duże, aby wyżywić naszą watahę, a jednak nie znaleźliśmy żadnego dużego roślinożercy. Stado, na które polowaliście... – Taht skinęła w kierunku mło­dzieży – ...pewnie już dawno przeszło na terytorium Dark Lightów. Nie możemy ich szukać. Mam hipotezę, dlaczego z gór nie schodzą nowe zwierzęta. Ostatnio spadło sporo śniegu. W dolinie nie wieje silny wiatr...

– Ale na zewnątrz już tak. Pewnie przełęcze zostały zasypane i zwierzęta nie mogą się tu dostać!

– Brawo, Diego. Właśnie to chciałam powiedzieć.

– To znaczy, że będziemy musieli czekać do wiosny? – Przeraziła się Kida. – Śnieg bę­dzie zalegał w dolinie jeszcze miesiąc...

– Mam nadzieję, że niedługo nadejdzie kilka cieplejszych dni, że słońce oczyści drogę roślinożercom. Jeśli nie, będzie to bardzo trudny okres.

Drimer - własna drogaWhere stories live. Discover now