Rozdział 36

3.1K 123 27
                                    

Roździał poprawiała wspaniała @_uglyy_

- Mia White. -

- Nie mogę.

- Tak, możesz.

- Ale ja nie chcę. I tak jestem w tym zła.

- W takim razie cię nauczę.

- Czy możecie się zamknąć? - Ben jęknął, biegnąc przeczesał ręką swoje włosy. Spojrzałam na Bena z zdezorientowanym wyrazem twarzy. Po całym fiasku weselnym policja miała przejrzeć dom, podczas gdy moja mama poszła do pani King.

Jeśli chodzi o Mindy i Austina, poprosili o powrót do miejsca, w którym pochowali swoją siostrę. Z drugiej strony, Ace, Ben i Levi wszyscy zdecydowali, że fajnie byłoby pokazać mi, jak to używać pistoletu, który miałam.

- Robisz coś źle Mia.- Stwierdził Ben

- Nie słuchaj go. - Szepnął mi do ucha Ace. Wszystko wydarzyło się tak szybko. W jednej sekundzie byłam w ramionach Ace'a, a już po chwili byłam w objęciach Bena, kilka kroków od Ace'a.

- Nie szeptaj do ucha mojej siostrzyczki, i nie łam jej niewinności! - Ben zawołał. - Zrujnujesz ją swoimi hormonami męskimi, których nie możesz kontrolować!

Całkowicie ignorując jego komentarz, Ace warknął i wyrwał mnie z ramion Bena do jego. Ben nie był wkurzony pod wpływem działań Ace'a ale pokazał nam język. Śmiałam się chwilę, a Ace sapnął i przyciągnął mnie bliżej do siebie. Kiedy Ace nie był już w złym nastroju, to on był w stanie nauczyć mnie strzelać, wtedy Levi wszedł do pokoju. Siedział obok Bena. Levi próbował być tajemniczy, dopóki nie usłyszałem, jak Ben wypuścił dziewczęcy krzyk, gdy Levi pociągnął go za włosy. Skupiłam się na celu przede mną i posłuchałam Ace'a, który naprowadzał mnie, jak celować dobrze. Zapytał, czy wszystko rozumiem, powiedział mi, a kiedy skinełam głową, cofnął się i kazał mi strzelać. Czułam wszystkie ich oczy gryzące mój tył głowy, czekając na mnie ciągnącą za spust. A kiedy to zrobiłam, zamknąłem moje oczy, nie chcąc wiedzieć, czy strzeliłam, czy może nie. Ale wiedziałem, że musiałam się dobrze spisać, bo mogłam usłyszeć płacz Bena z radości.

- TAK! POWIEDZIAŁEM CI, ŻE JESTEŚ W TYM DOBRA - krzyknął. - I tutaj już to nie był krzyk szczęścia. - W porządku! Przestanę krzyczeć! Po prostu przestań ciągnąć mnie za włosy! - Levi puścił włosy, zostawiając brata, który dotykał ich z bólu.

Kiedy otworzyłam oczy, zobaczyłam, że kula właśnie ominęła dziesiątkę o kilka centymetrów. Nagle obróciłam się do Ace'a. Pocałował mnie w czubek głowy.

- To moja dziewczyna. - Mruknął. - Spróbujmy tego jeszcze raz.

***

- Do zobaczenia rano. - Powiedział Ace, całując mnie na czule. Uśmiechnąłam się i weszłam do środka mojego domu, zamykając za sobą drzwi. Kiedy zamknęłam drzwi, rozejrzałam się po domu szukając jakiekolwiek ślady mojego ojca lub matki. W końcu znalazłam mamę w jej pokoju odkładającą czyste ubrania do swojej szafy. Więc ja postanowiłam pomóc. Uśmiechnęła się do mnie za pomoc, ale milczała. Na szczęście nie było niezręczności w powietrzu. Po prostu doskonała cisza. To znaczy, dopóki moja mama nie zdecydowała, że ​​nadszedł czas na rozmowę czas na rozmowę.

- Nigdy mi nie powiedziałeś, że ty i Ace byliście na randce. - Powiedziała. - Ale myślę, że to nie niespodzianka. To znaczy praktycznie wy dwoje jesteście nierozłączni. - Zarumieniłam się na to.

W żaden sposób nie mogłam zapomnieć nawet na chwilę, tego momentu kiedy pierwszy raz spotkałam Ace'a. To jest wspomnienie, które zawsze będę pielęgnować i nigdy nie zapomnę. Wcześniej był kolejny moment mdłości usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Mama mi kazała zobaczyć, kto to był, więc wróciłam do drzwi i zajrzałam przez wizjer. A to niespodzianka, to był mój tata.

- Przepraszam za to. - Przeprosił, idąc. - Zapomniałem kluczy.

- W porządku.

- Gdzie twoja mama?

- Jest w pokoju i składa ubrania. - Odpowiedziałam kiedy szłam za nim do kuchni. Ojca nigdy nie było w domu tak wcześnie z pracy. Zwykle wracał do domu po północy i wychodził wcześnie.

Kiedy mama weszła do kuchni, zapytała dlaczego był tak wcześnie i dlaczego nie powiedział jej, że wraca dziś tak szybko. Tata powiedział, że był w stanie skończyć wszystkie swoje prace i wracać do domu. Wyszliśmy na korytarz i usłyszeliśmy od mojej mamy z kuchni.

- Przepraszam, pani White. - Nerwowo Sara zachichotała, zanim zwróciła się do mnie z powagą. Nagle wyciągnęła mnie na zewnątrz i zamknęła drzwi wejściowe. - Martwiłam się o ciebie! - Wykrzyknęła, chwytając mnie za ramiona, zanim mną potrząsała. - Chciałam iść i zapytać cię, kiedy twoja mama wyjeżdżała, ale moi rodzice powiedzieli mi, że tam będzie niebezpiecznie i powinnam tylko poczekać! Więc spróbowałam wymknąć się, ale złapali mnie i... - Uśmiechnełam się.

- W porządku - Przerwałam.

- Jednak twoi rodzice mieli rację. To było dość niebezpieczne. - Szydziła, mówiąc, że jest definicją niebezpiecznego. Sara oświadczyła, że ​​jedzie wynagrodzić mi to, że nie mogłam przyjść i bez względu na to, jak bardzo protestowałam, była wytrwała. Zawsze o tym wspominała. - Podczas gdy Ace, Bern, Levi i ja byliśmy poza domem - pani King i moja matka skontaktowała się ze szkołą, w której nie byliśmy. Chyba nie chcieli nikogo przestraszyć jeśli powiedzieli prawdę - powiedziała Sara.

Moja mama wyszła na zewnątrz i zapytała Sare, czy ona chciała dołączyć do nas na obiad. Sara pojechała. Niestety, powiedziała nam, że jej rodzice spodziewali się, że w końcu będą mogli wrócić do domu po długim dniu w pracy. Ale dzisiaj tego nie było. Ulice były puste, nie licząc zaparkowanych samochodów przed niektórymi domami. Dziś była pełnia księżyca a niebo pomalowane wieloma pięknymi gwiazdami.

Lekki chłód w powietrzu, przyprawiając mnie o dreszcze. Wiadomo, że łatwo się przeziębiłam. Cóż, to jest to co powiedziała mi Sara. Zawsze się śmiała kiedy nadal okrywałam się kocem latem. Wyrywając się z moich myśli, poczułam Ace, jego sweter wokół mnie. Uśmiechnął się do mnie, gdy ja odwzajemniłam gest, po czym ponownie spojrzał na niebo. Czułam na sobie jego wzrok, gdy wziął moją dłoń i splecione jego z moją.

- Mia. - Przytaknęłam w odpowiedzi. - Ostatnio nad czymś myślałem. - wyznał. Drugą ręką delikatnie złapał mój policzek i odwrócił głowę w jego stronę.

- A o czym myślałeś?

- O Nas - stwierdził. - Zdaję sobie sprawę, o tym co się stało, nie chcę robić tego samego, to byłaby kolejna pomyłka - Zarumieniłam się, czując jak wali moje serce o klatkę piersiową.

Powoli przyciągnął mnie bliżej do siebie pochylając się. Czułam, jak moje kolana słabną, jakby one nagle zmieniły się w galaretkę, kiedy się schylał i jego usta były przy moich zatrzymał się. Jego oczy były na moich ustach, dopóki nie spojrzały w moje oczy.

- Mia - wyszeptał moje imię. Puścił moje rękę, aby położyć ją na moim biodrze i pociągnąć mnie bliżej niego. Uśmiech pojawił się na mojej twarzy wiedząc, że błagałam, żeby mnie pocałował. Ale ostatecznie nie mógł się powstrzymać już i zanim złapałam moje usta w jego to wyszeptał te dwa słowa.

- Kocham Cię.

ONA NALEŻY DO KRÓLA [TŁUMACZENIE PL]Where stories live. Discover now