Rozdział 28

2K 71 4
                                    

- Mia White -

Jacob spojrzał na mnie błaga lnymwzrokiem. Był przerażony, ale kto by nie był? Jak byś się czuł, gdyby ktoś o wiele silniejszy i większy od Ciebie trzymał Cię w potrzasku, przyciskając pistolet do boku głowy? Gdy Twoi przyjaciele po prostu tak tam stali, nie wiedząc, co robić?

- Jeśli nie będziesz wypełniała moich poleceń, Twój żałosny mały przyjaciel będzie martwy. - zagroził Pan Summer.

- Panie Summer, pozwól mu odejść - przemówiłam, ale to tylko sprawiło, że zacisnął mocniej metalową broń na głowie Jacoba.

- Nie sprawdzaj mnie, Mia. powiedział lekko chichocząc. Miał złośliwy uśmiech na twarzy, gdy patrzył na mnie śmiałymi oczami. Pogrywałam z
diabłem myśląc, że nie pociągnie za spust. Myśl o Jacobie- lub którykolwiek z twoich przyjaciół umrze, zanim mrugnę.

Nie wiem, co jest nie tak z panem Summer, ale najwyrażniej potrzebował pomocy, jeśli myślał, że zabicie osoby przed nami jest w porządku.

- Zabije go, a nawet jeśli powiesz policji, nie masz żadnego pieprzoego dowodu, że to zrobiłem. - śmiał się.

Skulitam się. Jacob wyglądał, jakby zaraz miał się rozpłakać. Pan Summer nagle zatrzymał się i spojrzał na nas zimnym, poważnym wyrazem twarzy, który spowodował fale dreszczy na
moim ciele.

I to nie w dobry sposób.

- Pozwolę mu żyć jeśli pójdziesz za mną- powiedział pan Summer. Spojrzałam na Benai zobaczyłam jak lekko kiwa głową.

- W porządku.

Pan Summer uśmiechnął się i puścił Jacoba. Jednak wciąż trzymał pistolet w jego kierunku. Poszliśmy za nim, aż dotarliśmy do małego kamiennego domu z pojedynczymi metalowymi
drzwiami.

Co to jest, jakieś więzienie?

- Witajcie w nowym domu - zaśmiał się Summer.

To na pewno nie jest dom.

Otworzył drzwi i pokazując wnętrze. W środku nie było nic prócz łóżka z cienkim kocem i pojedynczą toaletą umieszczoną w rogu. Było małe okno, z którego prawdopodobnie mogłabym uciec, ale metalowe pręty uniemożliwiały mi to.

Pan Summer wepchnął nas do środka, zanim zatrzasnął drzwi. Usłyszeliśmy brzęk kluczy przed zamykającymi się drzwiami. Na szczęście nie powiedział nic więcej i po prostu odszedł. Kiedy usłyszałam, jak kroki pana Summer znikają, spojrzałam na Jacoba, który wciąż miał zszokowany wyraz twarzy.

- Jacob, jak się tu dostałeś? - spytałam powoli, kładąc ręce na jego ramionach, gdy próbowałam go uspokoić. Czułam, jak trzęsie się pod moimi rękami. Oddychał ciężko, a jego oczy wciąż były szerokie, zanim zaczął się rozluźniać. Kiedy jego ciało przestało się trząść, przemówił.

- Poszedłem tutaj za tobą. Pojechałem z powrotem do miejsca, w którym się zatrzymałaś, ponieważ chciałem spędzać z tobą czas, ponieważ nie miałem nic innego do roboty w domu. - wyjaśnił. - Ale kiedy tam dotarłem, zobaczyłem cię, Bena i Leviego idącego do samochodu i gdzieś odjechaliście. Wiem, że to nie była moja sprawa, ale byłem ciekawy.

Opowiedział nam, jak zaparkował swój samochód kilka metrów od miejsca, w samochód kilka metrów od miejsca, w którym byliśmy. Powiedział, że poszedł za nami, kiedy ustawiliśmy kamery - co uważam za trochę przerażające- dopóki pan Summer go nie złapał. Próbował wydostać się z uścisku, ale bez skutku. Kiedy miałaś już wychodzić, wtedy postanowił się pokazać - skończył.

ONA NALEŻY DO KRÓLA [TŁUMACZENIE PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz