– Ja dopiero zaczynam się rozkręcać. – odparł i zaczął iść w stronę ogrodu, a ja z dwoma jego znajomymi ruszyłam za nim.

Było tu na prawdę dużo ludzi z naszej szkoły ale i tak przeważali ci, których nigdy wcześniej nie widziałam. Wszyscy się bawili, jakby to była ostatnia impreza w ich życiu. Jedni tańczyli i wykrzykiwali słowa piosenek, które puszczał DJ. Inni zajmowali się sobą na łóżkach i wcale nie przeszkadzało im to, że było tu sporo osób. Jeszcze inni wymiotowali, gdzie popadnie lub robili wiele innych rzeczy, przez które mogliby mieć problemy, gdyby zjawiła się tu policja.

– Paliłaś już kiedyś? – zapytał Tony, zatrzymując się przy niedużej altance w ogrodzie Danny'ego.

– Czasem mi się zdarza. – zaczęłam szukać po kieszeniach paczki papierosów, którą dziś kupił mi pewien brunet z fałszywym dowodem.

– Co wolisz?

– To znaczy?

– Jointy, tłoki czy bongo?

– O kurwa. – powiedziałam, powstrzymując śmiech.

– Co jest? – Tony dziwnie na mnie spojrzał.

– Przez cały czas myślałam, że mówisz o fajkach.

Między naszą czwórką zapanowała cisza, którą po chwili przerwał nasz śmiech. Nie mam pojęcia ile czasu śmieliśmy się z mojej głupoty. Wiem tylko, że ludzie którzy stali niedaleko nas też zaczęli się śmiać, a to nie pomagało mi się uspokoić.

– W końcu cię znalazłem! – krzyknął Danny, a ja podskoczyłam w miejscu, bo ten idiota stał dosłownie za mną i musiał się wydrzeć.

– Kretynie, nie strasz mnie. – warknęłam, a następnie szybko się obróciłam i uderzyłam chłopaka z całej siły w brzuch, a ten od razu się skulił.

– O boże, mój brzuch. – mruknął Danny, upadając na ziemię. – Nie no żartuje, nie boli. – dodał i się podniósł.

Jestem po prostu pewna, że on jest na coś chory, tylko lekarze jeszcze tego nie zdiagnozowali.

– Co tam? – zapytałam, gdy brunet się otrzepał i skończył przedstawienie.

– Gdzie byłaś przez cały ten czas, gdy cię nie było? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

– To wy gdzieś poszliście twierdząc, że za chwilę wrócicie, a że nie było was jakiś czas, to poszłam was poszukać i w końcu spotkałam Tony'ego. – powiedziałam, patrząc w oczy Danny'emu.

– I wspólnie doszliśmy do wniosku, żeby się najebać. – dodał chłopak, odpalając jointa.

– Piszę się na to. – powiedział Danny, uśmiechając się w stronę Tony'ego.

Dosłownie dziesięć minut później czułam się tak dobrze jak nigdy. Wiem, że to była zasługa zioła pomieszanego z alkoholem, ale nie obchodziło mnie to. Całe życie byłam pod kontrolą rodziców i chociaż raz chciałam złamać zasady i zrobić to, za co najpewniej by mnie zabili.

Nie myślałam już tak dużo o Luke'u jak wcześniej. Wiadomo, nie pozbyłam się tych myśli całkiem, ale bardziej skupiłam się na zabawie, niż nad rozmyślaniem, czy tu przyjdzie czy nie.

Chwilę po tym jak spaliliśmy jointa, Danny zaprowadził nas do Cathy, a jakiś czas później zadzwoniłam do Billa i Rose, żeby przyszli się z nami napić. Jeszcze miesiąc temu nie pomyślałabym, że dziś będziemy siedzieć przy jednym stole wypełnionym alkoholem. Szczerze mówiąc, nigdy bym nie pomyślała, że będę pić wódkę z moją siostrą, która ma piętnaście lat.

– Dobra, słuchajcie wszyscy. – zaczęła Cathy, wstając z kanapy. – Ostatni kieliszek i idziemy tańczyć. Zanim cokolwiek powiecie to zrozumcie, że nie obchodzi mnie to, że nie umiecie tańczyć. Idziemy i koniec tematu. – powiedziała dziewczyna a następnie wlała do kieliszka wódki, zalewając przy okazji stół, na którym wszystko się znajdowało.

– Ja bym chętnie zatańczył na rurze, ale niestety jej nie mam. – oznajmił Danny, a po jego słowach wszyscy wpadli w śmiech.

– A ja chętnie potańczę, ale nie na rurze. – stwierdziłam, podnosząc się z kanapy.

– Wy też się ruszcie, bo tu zaśniecie! – krzyknęła moja przyjaciółka, ale każdy ją olał.

– No cóż, zostałyśmy same. – wlałam wódkę do kieliszka.

– Ich strata. – mruknęła Cathy.

– Więc za co pijemy? – zapytałam, patrząc na dziewczynę.

– Za cokolwiek. – odpowiedziała z uśmiechem, a następnie pozbyła się zawartości kieliszka.

– Okej. – zaśmiałam się i również opróżniłam kieliszek.

Nigdy nie umiałam tańczyć, ale alkohol sprawił, że kompletnie mnie to nie obchodziło. Bawiłam się świetnie i nie chciałam, żeby ta impreza się kończyła. Co chwilę do mnie i do mojej przyjaciółki podchodzili chłopacy, prosząc o jeden taniec, ale my byłyśmy zajęte sobą i każdego odrzucałyśmy.

– Nie chce, wam przerywać, ale muszę zatańczyć z tą ślicznotką i nie przyjmuję odmowy. – obie się odwróciłyśmy w stronę znajomego nam głosu.

– Nie mam zamiaru odmówić. – powiedziała Cathy, uśmiechając się do Roya.

Skoro on tu jest, to Luke pewnie też.

– To ja może pójdę się napić. – oznajmiłam i szybko opuściłam salon.

Wiedziałam, że Cathy czuje coś do Roya i miałam wrażenie, że Roy też na nią leci, więc chciałam zostawić ich samych. Postanowiłam poszukać Luke'a, bo musiałam dowiedzieć się, na czym stoimy. Dla mnie to zajście u mnie w domu nie było bez znaczenia, bo na prawdę tego pragnęłam.

Poczułam się wykorzystana, gdy weszłam do kuchni i zobaczyłam jak brunet całuje się z jedną dziewczyną, a drugą obmacuje. Nie mam pojęcia, czy mnie zauważył, bo po chwili opuściłam pomieszczenie i chciałam jak najszybciej wyjść na zewnątrz, ale zatrzymał mnie jakiś typ, który ledwo trzymał się na nogach.

– Hej. – powiedział, ale olałam to i chciałam go wyminąć, jednak skutecznie zablokował mi drogę.

– Co ty robisz? – zapytałam, przełykając ślinę.

– Nie zgrywaj takiej niedostępnej. – sapnął, zbliżając się do mnie. Chciałam się cofnąć, ale stałam przy ścianie i bałam się coraz bardziej.

– Zostaw mnie. – powiedziałam tak stanowczo, jak tylko umiałam, ale w ogóle go to nie ruszało.

– Bo co mi zrobisz? – zapytał, dotykając moich włosów.

– Zastanów się, czy warto podjąć decyzję, która może mieć straszne konsekwencje w najbliższej przyszłości. – oboje spojrzeliśmy na chłopaka, który znajdował się kilka metrów od nas. To był Luke i od razu było widać, że był wkurzony jak nigdy.

~~~

Hejka kochani❤️ Zaraz 3k odsłon i powoli zbliżamy się do tysiąca gwiazdek❤️ Bardzo za to dziękuję❤️ Wiem że mówię to często ale to dopiero początek pięknych rzeczy❤️ Mrok będzie trylogią a każda część będzie miała 60 rozdziałów + Epilog❤️ 17 października potrójny maraton❤️ Dziękuję że tu jesteście. Kocham i do następnego❤️❤️❤️

MrokWhere stories live. Discover now