12. Pocałuj Mnie.

877 134 136
                                    

Ostatni raz spojrzałam w lustro, zastanawiając się, czy podjęłam słuszną decyzję. Zawsze tak było, zawsze robiłam coś, a później godzinami myślałam o tym i miałam wątpliwości. Niby to nic wielkiego, ale i tak obawiałam się reakcji moich bliskich. Wiedziała o tym tylko Cathy, byłam pewna tego, że rodzice mnie zabiją, ale już nie mogę się wycofać. 

– Muszę przyznać, że w czarnym ci dużo lepiej. – powiedziała dziewczyna, stając obok mnie. 

– Naprawdę tak myślisz? – zapytałam, łapiąc kosmyk włosów. 

– Naprawdę, kochanie. – mruknęła Cathy i skierowała się do łazienki. – Ale to jeszcze nie wszystko. – dodała. 

– Co masz na myśli? 

– Teraz wyglądasz sexy, ale jak wyprostuję ci włosy to Luke nie będzie mógł oderwać od ciebie wzroku. – powiedziała moja przyjaciółka, wychodząc z łazienki z prostownicą. 

Pamiętacie ognisko, o którym rozmawialiśmy we wtorek przy szkole? Dziś jest piątek i godzinę temu dowiedziałam się, że plany się nie zmieniły. Jakby tego było mało, Cathy ubzdurała sobie, że Luke mi się podoba i zrobi mnie na bóstwo. Oczywiście razem z Rose dostaliśmy szlaban i mieliśmy nie ruszać się z domu, ale rodzice dziś z samego rana, dosłownie z samego rana, bo obudzili nas o czwartej, oznajmili nam, że jadą do przyjaciół do Nowego Jorku i wrócą w poniedziałek. Mieliśmy wolny dom na trzy dni i Rose to wykorzystała, pogadała z Billem i ognisko odbędzie się u nas. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ja naprawdę zapomniałam o tym i mega się stresowałam, nawet nie wiem czym. 

 – Ile razy mam ci powtarzać, że on mi się nie podoba? – westchnęłam, siadając na łóżku. 

– Powtarzaj ile chcesz i tak wiem, że kłamiesz. – powiedziała dziewczyna, podłączając prostownicę do kontaktu. 

– Nie kłamię. – mruknęłam. 

– Zabaw się w końcu, kochana. – zaczęła Cathy, siadając obok mnie. – Całe życie ci ucieka, mi zresztą też. Zasługujemy na piękne wspomnienia, a teraz dostałyśmy szansę żeby je zdobyć. Nie zmarnujmy jej. – dodała, patrząc mi w oczy. 

Może miała rację, mam siedemnaście lat i naprawdę wszystko mi ucieka. Nie pamiętam żebym przeżyła coś, co by wywoływało uśmiech na mojej twarzy, gdy tylko o tym pomyślę. 

– Nie zmarnujemy. – powiedziałam, po czym przytuliłam się do dziewczyny. – Nie masz pojęcia jak się cieszę z tego, że właśnie ty jesteś moją przyjaciółką. – dodałam i po kilku sekundach puściłam Cathy. 

– Dobra, a teraz musimy się ogarniać, bo nie mamy dużo czasu. – mruknęła dziewczyna i zaczęła prostować moje włosy. 

Była siedemnasta, a ognisko zaplanowaliśmy na dwudziestą. Niby te trzy godziny to dużo, ale uwierzcie, że to zdecydowanie za mało dla dwóch dziewczyn, które chcą wyglądać jakby szły do najlepszego klubu w mieście. Rose godzinę temu wparowała do mojego pokoju i poinformowała mnie, że na dwudziestą mam być gotowa. Chwilę później pojechała gdzieś z Billem i wpadła Cathy, która na wejściu zaczęła mnie namawiać żebym się przefarbowała. Zawsze chciałam mieć czarne włosy, więc szybko uległam dziewczynie. Jeszcze godzinę temu nie sądziłam, że tyle się dziś wydarzy. 

Czas leciał zdecydowanie za szybko, a ja z każdą minutą czułam coraz bardziej jakieś dziwne uczucie w brzuchu. Zbliżała się dziewiętnasta trzydzieści, przed chwilą skończyłyśmy się z Cathy ogarniać i aktualnie leżałyśmy na moim łóżku. 

– Dziwnie się czuję. – westchnęłam, wbijając wzrok sufit. 

– To znaczy? – zapytała moja przyjaciółka. 

MrokWhere stories live. Discover now