8. To Nie Tak, Że Się Go Boję.

1K 194 122
                                    

Siedzieliśmy w ciszy po tym, co każde z nas usłyszało. Wiedziałam, że zrozumieją moje wyznanie, ale i tak trochę się obawiałam ich reakcji.

Bill powiedział nam, że woli chłopaków, a dzięki jego wyznaniu Rose trochę się uspokoiła i powiedziała, że interesuje się chłopakami i dziewczynami.

Przed tym, co im powiedziałam zapewniłam ich, że sytuacja z Cathy była tylko żartami. W porównaniu do moich rodziców oni od razu w to uwierzyli i nie zadawali pytań.

– Szczerze mówiąc, to nie wiem, co powiedzieć. – odezwał się Bill. – Nie wiem jak Rose, ale ja nie jestem zły. Zrobiłaś to, co uważałaś za słuszne. – dodał, a ja od razu się uśmiechnęłam.

– Ja też nie jestem zła, mimo tego, że ukradli moją ukochaną biżuterię. – powiedziała moja siostra z uśmiechem, patrząc w moją stronę.

– Bardzo was kocham. – objęłam rękoma Billa i Rose i mocno przyciągnęłam do siebie.

– Tak, wiemy to. – mruknął mój brat, wyrywając się z uścisku. – A teraz wybaczcie, muszę was opuścić. – dodał wstając z łóżka.

– Ja też muszę iść, jestem umówiona na siedemnastą. – powiedziała Rose, po czym skierowała się w stronę wyjścia z pokoju.

– Okej, miłej zabawy. – rzuciłam w ich stronę zanim zdążyli wyjść.

– Dzięki. – odpowiedzieli.

Miałam teraz chwilę dla siebie i zaczęłam się zastanawiać, jak moi rodzice zareagowaliby gdyby dowiedzieli się o tym wszystkim.

W ogóle ich nie rozumiem, mamy dwudziesty pierwszy wiek, a oni dalej są przeciwnikami homoseksualizmu.

Dziwne jest też to, że sama nie domyśliłam się, że mój brat jest gejem. Gdy poznałam Danny'ego to od razu to zauważyłam.

Bill zawsze potrafił się modnie ubrać i nigdy nie miał dziewczyny. Często widywałam go z chłopakami, ale myślałam, że to jego koledzy.

Mój brat od zawsze był przystojny. Miał jasnobrązowe włosy, których nigdy nie układał, a i tak leżały idealnie, ciemną i gładką cerę, duży nos i kształtne usta. Bardzo lubiłam jego zielone wyraziste oczy i nienawidziłam tego, że był ode mnie o kilkanaście centymetrów wyższy. Miał prawie sto osiemdziesiąt centymetrów wzrostu.

Leżałam od jakiejś godziny i bawiłam się bransoletką, którą znalazłam po napadzie. Rodzice oznajmili mi, że mam szlaban i do kina nie pójdę. Nawet nie protestowałam, bo nie miałam ochoty się z nimi kłócić. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.

Zbliżała się osiemnasta, a mi cholernie się nudziło. Wzięłam telefon z szafki i chciałam zadzwonić do Cathy, ale na wyświetlaczu pojawił się numer Danny'ego. Od razu odebrałam.

– Hej, właśnie miałam dzwonić do Cathy. – powiedziałam, podnosząc się z łóżka.

– Twoja dziewczyna jest ze mną i zaraz po ciebie jedziemy. – zaśmiał się brunet.

– Mam szlaban.

– Cathy też, a siedzi w moim pokoju.

– Okej, bądźcie za piętnaście minut tam, gdzie zawsze.

– Kocham cię. – powiedział Danny, po czym się rozłączył.

Jakieś pięćset metrów od mojego domu jest skręt z ulicy wgłąb lasu. Kilka razy Danny mnie stamtąd zabierał gdy dostawałam szlaban i wymykałam się z domu.

Nie jestem bad girl, jak te wszystkie dziewczyny z wattpada. Po prostu odkąd się tutaj przeprowadziliśmy moje relacje z rodzicami znacznie się pogorszyły i częściej mnie karali, a Cathy i Danny zawsze w tych chwilach byli ze mną.

MrokWhere stories live. Discover now