Rozdział LI

10.7K 212 159
                                    

Od czasu przyłapania Chrisa na zdradzie minął już tydzień. Dalej nie potrafię poradzić sobie w życiu. Nauczyłam się że pomimo tego iż nie zawsze było między nami dobrze on jednak przy mnie był.

Denerwował mnie, przez co były zawsze kłótnie lub tulił mnie do siebie cały czas szeptając słodkie słówka do mojego ucha.

A teraz? Teraz już go nie ma, nikt nie doprowadza mnie w pare minut do szału. Od czasu zerwania każdy traktuje mnie inaczej. Jak porcelanę, która w każdej chwili może upaść i rozbić się na milion małych kawałeczków.

I w jednej kwestii jest w tym trochę prawdy. Upadłam na dół, zazwyczaj każdy dąży do tego aby wyjść z tego dołu. Lecz ja nie potrafię.

Od tygodnia nie wychodzę z domu, moim jedynym przyjacielem jest moje łóżko z którego prawie nie wychodzę. Cały czas patrzę się w okno i nie mogę doprowadzić się do porządku.

To wszystko bardzo mnie zniszczyło.

Każdy mnie odwiedza, mało kiedy jestem sama. Najczęstszym jednak gościem jest Ethan. Zawsze siedzi ze mną w pokoju i próbuje wpychać we mnie jedzenie pomimo tego że ja i tak tego nie jem.

Wiem że każdy jest załamany moim zachowaniem. Ale ja inaczej nie potrafię, może nie byłam z nim cholernie długo, lecz to wystarczyło aby zakochać się w nim na zabój.

Możecie mi mówić żebym przestała gadać głupoty. Nie tylko ja rozstaje się z chłopakiem przyłapując go na zdradzie, choć on nawet nie zapytał się mnie o związek i ta chora relacja głównie polegała na seksie.

Nikt nie wyciągnie mnie z tego dołu choćby robił wszystko, to jest tak bardzo pogmatwane, ale muszę sama przez to przejść. Po czasie będzie lepiej. Nauczyłam się mieć go zawsze przy sobie, a teraz muszę nauczyć się życia bez niego.

Przez ten tydzień Chris próbował się ze mną skontaktować wiele razy. Ale zmieniłam numer telefonu i wszędzie go zablokowałam. Nie chce mieć z nim już nic wspólnego.

Z tego co wiem mój, już nie mój chłopak spotyka się z Lucy. Na uczelni chodzą za rączkę i tulą się do siebie tak jak ja się z nim tuliłam. Co do mnie ja już nie chodzę na zajęcia, zamierzam odejść z uczelni i wyjechać jak najdalej stąd.

Aby raz na zawsze zapomnieć o nim.

Z moich rozmyśleń nachodzi mnie chęć na lody z polewą czekoladową. Wstaje z łóżka i wychodzę z pokoju kierując się do kuchni.

Otwierając zamrażarkę doznaje rozczarowania, nie ma moich lodów. Z westchnieniem idę znów do swojego królestwa i zakładam czarne porwane spodnie. Przez głowę zakładam czarną bluzę z kapturem.

Biorę pieniądze i telefon po czym wychodzę kolejny raz dzisiaj z pokoju i idę do korytarza gdzie zakładam swoje czarne snickersy.

Po zakluczeniu domu idę w stronę najbliższego supermarketu. Wchodzę do niego i od razu idę do zamrażarek gdzie wyciągam moje ulubione lody.

Zachodzę jeszcze po żelki i ciastka czekoladowe po czym idę do kasy. Jednak mój spokój zakłóca ktoś kto właśnie wpada na mnie przez co moje smakołyki wypadają mi z rąk.

-Patrz do cholery jak chodzisz pokrako- kucam i zbieram swoje wszystkie rzeczy. Wyprostowuje się i doświadczam kolejnego załamania.

Przede mną stoi Chris z tą jebaną Lucy. Widząc ich splecione dłonie czuje ucisk w sercu. Lecz jakoś udaje mi się powstrzymać wszystkie emocje siedzące we mnie.

-To Ty weszłaś mi się pod nogi, suko- warczy patrząc na mnie. Czuje jak moje serce pęka na jeszcze mniejsze kawałeczki.

-Widzę że bardzo szybko się pocieszyłeś. Zresztą już będąc ze mną pukałeś jakąś tanią dziwkę- spoglądam na niego i widzę jak czerwieni się ze złości.

-Lucy nie jest dziwką- syczy przez zęby.

-I jak z kasą? Mało bierze? Czu jednak woli jak fundujesz jej nowe gadżety?- pytam i uśmiecham się złośliwie, choć z trudem mi to przychodzi.

-Ona przynajmniej coś umie a Ty nic nie potrafisz.

-Znów musiałeś wszystko zniszczyć Chris- mówię patrząc na niego z furią w oczach.

-Taaak? A co niby takiego robie, to ty wiecznie wpierdalasz się tam gdzie nie trzeba.

Czuje jak moje serce łamie się na jeszcze drobniejsze kawałki. Co komu zrobiłam, że musiało mnie coś takiego spotkać. Życie jest nie sprawiedliwe a miłość tym bardziej.

-Nienawidzę Cię- mówię ze złością

-Ja Ciebie też nienawidzę.

-Wpierdalam się tam gdzie nie trzeba? To powiedz mi co zrobiłam źle? To miałam Cię nie przyłapać na bzykaniu się z tą laleczką żebyś dalej mógł mnie zdradzać?- mówię podniesionym głosem a w gardle czuje jak staje mi wielka gula. Obym tylko się nie rozryczała bo czuje że jest znów jeszcze gorzej niż było.

-Ty popierdolona idiotko to że z Tobą byłem to nie oznacza że miałem być Ci wierny. Jedynie co było zajebiste w tym związku to to, że mogłem Cię bzykać a Ty nigdy mi nie odmawiałaś- wysyczał i odszedł ode mnie z tą lalunią.

Rozrywało mnie od środka, jak najszybciej poszłam do tej kasy. Zapłaciłam za swoje zakupy i wybiegłam ze sklepu. Na sobie czułam wzrok wszystkich ludzi przechodzących obok mnie. Jakby wypalali we mnie dziury.

Będąc w domu ze swoimi zakupami wbiegłam do pokoju i rozpłakałam się jak małe bezradne dziecko. Moje życie przestało mieć już jakikolwiek sens. To wszystko za bardzo mnie przytłacza.

Jedząc lody płakałam i oglądałam jakieś idiotyczne i przede wszystkim ustawione romansidła gdzie zawsze pięć minut przed końcem filmu nadchodzi cud. A ludzie uświadamiają sobie, że nie mogą bez siebie żyć.

Nienawidzę CięWhere stories live. Discover now