Rozdział XIV

17.8K 591 83
                                    

Dzisiaj, obudziłam się już w miarę lepszym humorze. Może to spowodowało to że jest już jutro zakończenie roku szkolnego. W końcu! Już mam dość tej szkoły, dzisiaj postanowiłam zrobić sobie dzień wolny, bo patrząc na to że na lekcjach i tak nic nie robimy. Także wole posiedzieć w domu. Po podniesieniu się z łóżka, pomaszerowałam do szafy z której wyciągnęłam czarne dresy z adidasa i do tego czarną koszulkę. Patrząc na to że niby jest lato, to dzisiaj pogoda nie była taka zajebista. Lecz może jeszcze się rozpogodzi, bo dopiero jest 8 rano.
Wychodząc z pokoju natknęłam się na zielonookiego bruneta w samych bokserkach.
Bez bicia muszę przyznać, że ciało ma wyrzeźbione. Jednak co z tego? Jak w głowie siano, może i ma wielkie tłumy lasek koło siebie. Ale co z tego, uroda wszystkiego nie załatwi, trzeba mieć trochę oleju w głowie. A patrząc na niego, on tego oleju wogule nie posiada.

-Zrób zdjęcie zostanie na dłużej kotku- powiedział z głupim uśmieszkiem podchodząc do mnie.

-A tam, nie potrzebne mi wirusy na telefonie- odpowiedziałam- Idziesz do szkoły?- dodałam schodząc na dół.

-Nie, dzisiaj sobie odpuszczam, a Ty?- zapytał idąc za mną.

-Też zostaje w domu, nie wiem masz jakieś plany na dzisiaj?- również zapytałam, siadając na kanapie.

-Dzisiaj pisała do mnie Jasmine. Pytała się czy mogłaby przywieść do mnie Sophie, patrząc na to że i tak będę siedzieć w domu to się zgodziłem. Za jakieś dwie godziny powinny być- odpowiedział. Jasmine to jego starsza siostra, ma 25 lat i jest żoną 27- letniego Olivera, który pracował z moimi rodzicami. Jasmine jest bardzo szczerą osobą, tak samo jak jej mąż. Cztery lata temu urodziła im się córeczka, Sophie. Jest przeurocza, jak pierwszy raz ją zobaczyłam, to skradła moje serce. Ale trzeba przyznać, że jest małym diabełkiem. Wszędzie jej pełno. Sophie za podajże cztery miesiące zostanie siostrą. Jasmine zaszła w drugą ciąże i okazało się że to będą bliźniaki, a dokładnie chłopczyk i dziewczynka.
Ucieszyłam się na wieść że malutka tutaj będzie, ponieważ jest cudownym dzieckiem.

Kończąc swoje rozmyślenia, wstałam z kanapy i poszłam do kuchni, aby zrobić sobie śniadanie. Nie chciało mi się za bardzo czegoś robić, także postanowiłam zrobić sobie kanapki z masłem orzechowym.

Kiedy zjadłam posiłek, poszłam do swojego pokoju żeby w nim posprzątać. Nie jestem jakąś wielką bałaganiarą, ale jednak nie zawsze mam czysto w pokoju, i wypadałoby tam posprzątać. Aby nie siedzieć w burdelu.

Kiedy posprzątałam usłyszałam z dołu dzwonek do drzwi. Pewnie już Jasmine przyjechała, schodzę na dół i idę w stronę drzwi wejściowych. Jednak za nim dochodzę do danego miejsca, przede mną staje Chris z dziewczynką na rączkach.

Słodko wygląda ten widok.

-Cześć malutka- mówię do nie gładząc ją po policzku, na co dziewczynka się uśmiecha.

-Pójdziemy na loody?- zapytała malutka jeszcze trochę sepleniąc.

-Myśle że możemy pójść, tylko najpierw musisz coś zjeść maluchu. Bo Twoja mama mówiła że nic nie jadłaś- odpowiedział Chris usadawiając ją na kanapie.

-To ja idę zrobić coś na śniadanie- mówię i idę do kuchni. Wyciągam potrzebne składniki, i zaczynam robić naleśniki.
Po chwili czuje dłonie na moich biodrach. Postanawiam nie reagować na to, jeśli zobaczy że mam to gdzieś to pewnie przestanie, i się odczepi.
Jednak tak się nie stało, ponieważ położył głowę w moim zagłębieniu w szyi, i zaczął ją całować.

-Chris, jesteś normalny? Kurwa tutaj jest małe dziecko, a zamiast swoją siostrzenicą się zajmować to mnie obmacujesz- mówię przez zaciśnięte zęby, i tym razem zrzucam jego dłonie z siebie.
Chłopak nic nie odpowiada tylko wychodzi z kuchni. Naleśniki po paru minutach były już gotowe, wszystko przygotowałam na stole.

-Chris, śniadanie!- krzyknęłam. Po chwili w pomieszczeniu był już brunet, z Sophie na rękach.
                          •••••

-Sophie uważaj bo się przewrócisz- krzyczy zielonooki idąc obok mnie. Jesteśmy w parku, poszliśmy na lody które mała chciała.
Okazało się że zostaje ona z nami do jutra, ponieważ Jasmine wyjeżdża gdzieś z mężem. Pogoda trochę już jest lepsza, choć jak zawieje to czuć zimny powiew.
Po kilku minutach znaleźliśmy się przy budce z lodami. Po chwili już mieliśmy je kupione i kierowaliśmy się w stronę pierwszej, lepszej ławki.
                         •••••
Byliśmy już w domu, leżeliśmy z małą na kanapie. Ten mały urwis ma tyle energii, że to jest nie do pojęcia. Teraz na szczęście siedzi spokojnie i ogląda bajki. Mi szczerze mówiąc już się chce spać i to nawet bardzo. Sprawdzam zegarek, który aktualnie wskazuje 21:57. Myśle że to już czas żeby małą wykąpać i położyć spać.

-Chodź skarbie pójdziemy się wykąpać- mówię do dziewczynki, na co ta posłusznie schodzi z kanapy i po chwili już jesteśmy w łazience.
Nalewam troszkę wody, rozbieram malutką po czym wsadzam ją do wanny i zaczynam ją myć.
Po pół godzinie malutka była już wykąpana, oddałam ją Chrisowi żeby poszedł ją położyć spać. A ja wzięłam bieliznę, pidżamę i również poszłam wziąć prysznic. Który zajął mi, nie wiem, może 30-40 minut. Po wyjściu z łazienki, poszłam do pokoju gościnnego w którym śpi Chris i Sophie.
Dziewczynka leżała w łóżku lecz jeszcze nie spała.

-Naomi, Naomi! Połóż się tutaj, plose- powiedziała sepleniąc. Spojrzałam na chłopaka, on kiwnął lekko głową. Podeszłam do łóżka i położyłam się po lewej stronie dziewczynki. A z prawej leżał Chris.
Malutka wzięła moją rękę oraz chłopaka do siebie i po chwili zasnęła.
Ja patrząc na nią również zasnęłam, lecz w nieokreślonym czasie.

Cześć ! Zauważyłam że od kilku rozdziałów mam bardzo mało wyświetleń. Nie wiem czym to jest spowodowane. Ale byłoby mi niezmiernie miło jakbyście, napisali, co wam się podoba w tym opowiadaniu, a co chcielibyście żebym poprawiła.
Buziaki

Nienawidzę CięWhere stories live. Discover now