Rozdział XLVII

9.8K 186 75
                                    

Nasz pobyt w Grecji na wyspie Kos dobiegł końca. Czas spędzony z moim Chrisem minął mi bardzo szybko. Przez ten czas zwiedziliśmy dużo miejsc. Oczywiście o swoje wspólne potrzeby również zadbaliśmy w naszym łóżku.

Teraz siedzimy już w samolocie, który za chwile będzie już lądował. Gdybym mogła przedłużyłabym ten wyjazd chociażby o tydzień. Lecz no niestety, dłużej nie moglibyśmy tam być.

Wczoraj w samym środku dnia dostałam okres i uwierzcie, ciężko jest wytrzymać w takim upale. Niedość że leciało ze mnie jak z kaczki to jeszcze ta temperatura nie pomagała. Czułam że dłużej już tam nie wytrzymam.

Kiedy samolot już wylądował wychodzimy z niego i zabieramy swoje walizki.

Z oddali widzę Ethana, który macha do nas i biegnie w naszą stronę. Wygląda to komicznie dlatego na mojej twarzy od razu ukazuje się szeroki uśmiech.

Wpadam w ramiona kuzyna za którym tęskniłam. Pomimo tego że rozmawialiśmy przez kamerkę to jednak nie to samo.

Tuli mnie do siebie i obdarza moją głowę kilkoma pocałunkami.

-Japierdole jak ja za wami tęskniłem, w tym domu jest tak nudno jeśli siedzi się tylko z twoimi rodzicami, co i tak więcej siedzą w pracy niż w domu. Mam nadzieje że wypoczęliście i zmajstrowaliście już maluszka, bo może nie za bardzo chętnie, ale chciałbym zostać wujkiem- mówi witając się z Chrisem.

-Wypoczęliśmy i to jak nigdy wcześniej. Majstrować majsterkowaliśmy ale chyba nic z tego nie będzie. Nie chcemy jak ja razie dzieci więc się zabezpieczamy- odpowiada mój ukochany całując mnie w policzek na co ja już robie się purpurowa.

-Ohh, szkoda. A już myślałem że będą dzieci. Ale prędzej czy później już i tak je zrobicie i wtedy będę je bawił cały czas- bierze moją walizkę i kierujemy się do auta w, którym już po chwili siedzimy.

Jedziemy od razu w stronę domu Alice gdzie pewnie też jest i Liam. Strasznie stęskniłam się za tą moją przyjaciółką, brakowało mi naszych wspólnych ploteczek.

Będąc na miejscu wybiegam jak najszybciej z auta i wchodzę bez pukania do domku. Idę w stronę salonu z którego słychać odgłosy.

Stojąc w progu widzę Alice i Liama wtulonych w siebie i oglądających jakiś serial. Liam odwraca głowę w moją stronę na co ja od razu pokazuje że ma być cicho.

Podchodzę do mojej przyjaciółki i zakrywam jej oczy dłońmi.

-Liam do kurwy nędzy przestań- mówi próbując ścignąć moje dłonie ze swojej twarzy.

-No to nieźle, żeby nawet nie odróżnić dłoni chłopaka od dłoni swojej przyjaciółki? To jest normalnie jakiś skandal- ściągam ręce z jej twarzy i patrzę na nią z uśmiechem.

Jak najszybciej się podnosi i przytula mnie do siebie przez co wpadam na kanapę i z niej spadamy na podłogę śmiejąc się przy tym w głos.

Wtulam się w nią najbardziej jak tylko potrafię i obdarzam jej policzek soczystym buziakiem.

-Jak ja za tobą tęskniłam. Usychałam z tęsknoty do ciebie- całuje mnie w policzek i gładzi moje włosy.

-Ja za tobą też tęskniłam, już nie potrafiłam tam dłużej wytrzymać. Jeszcze mnie tam na koniec okres złapał- tule się do niej tak jak ona do mnie.

Wstajemy z dywanu i od razu wpadam w ramiona Liama. Całuje mnie w czubek głowy na który po chwili układa swoją brodę.

-Nareszcie wróciliście- szepcze do mnie i jeszcze raz składa buziaka na moim czole.
             •••••

Po dwóch godzinach spędzonych ze znajomymi postanowiliśmy wrócić do domu żeby się rozpakować i przede wszystkim odpocząć.

Mnie zdecydowanie to wszystko dzisiaj wymęczyło. Po rozpakowaniu się wzięłam bieliznę i pidżamę po czym poszłam do łazienki aby wziąć szybki prysznic.

Po niecałej godzinie spędzonej w łazience idę do kuchni aby zrobić sobie jakąś kolacje. Pada na zwykłe kanapki. Nic wymyślnego a bardzo smaczne i pożywne.

Gdy już mam zrobiony posiłek idę do salonu. Rozkładam się na kanapie wcześniej przykrywając się kocem. Włączam jakiś film i zaczynam pałaszować jedzenie.

Słyszę pukanie do drzwi, jednak jestem tak zmęczona że nawet nie chce mi się wstawać dlatego krzyczę jedynie że jest otwarte.

Drzwi się otwierają, ktoś wchodzi prosto do salonu. Spoglądam na tą osobę, którą okazuje się być Chris. Uśmiecham się do niego i rozkładam ręce aby do mnie przyszedł.

Zawisa nade mną i całuje mnie zachłannie w usta. Bez chwili zastanowienia odwzajemniam pocałunek. Chłopak liże językiem moją dolną wargę na co od razu rozchylam usta.

Nasze języki zaczynają toczyć ze sobą zaciętą walkę, którą jak zwykle ja przegrywam. Kiedy brakuje nam tchu odsuwamy się od siebie.

Zielonooki układa głowę na moich piersiach i oplata mnie rękoma w pasie. Wplatam palce w jego włosy i co jakiś czas pociągam za ich końcówki.

-Stęskniłem się za Tobą- mruczy składając krótkie pocałunki na moim ciele przez co przechodzi mnie dreszcz.

-Naprawdę? Chris widzieliśmy się trzy godziny temu- mierzwie jego włosy i zaczynam drapać go po karku.

-Dla mnie to jest już cholernie dużo, dlatego nie wyobrażam sobie życia w którym miałoby cię nie być- podnosi głowę i całuje mnie czule w nos na co się uśmiecham.

-Ja też nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Za bardzo Cię kocham żeby się z Tobą rozstać- przytulam go do siebie i zamykam oczy.

-Masz na jutro jakieś plany kochanie- pyta splatając nasze dłonie.

-Tak, chciałabym pojechać jutro do rodziców. Przynajmniej na jeden dzień, dawno ich nie widziałam- odpowiadam patrząc na niego.

-Dobrze, ja jutro wychodzę z Liamem na piwo. Dawno nigdzie razem nie wychodziliśmy.

-Tylko żeby to się nie skończyło tak jak ostatnio. Bo mnie nie będzie i nikt was nie opatrzy.

-Będziemy grzeczni, o to się nie martw- mierzwi mi włosy a na widok mojej miny śmieje się.

-Mam nadzieje, ale gdyby coś się działo to wiesz dobrze że masz do mnie dzwonić. Przyjadę jak najszybciej jakby coś się działo.

-Spokojnie, nie jesteśmy dziećmi Naomi, będziemy bardziej odpowiedzialni niż ostatnio.

-Mam nadzieje. No to co, jest już kilka minut po północy. Chodźmy już spać bo chce jakoś rano pojechać do nich- mówię wydostając się spod ciała chłopaka i wyciągam w jego stronę rękę.

-Dobrze, chodźmy już spać- podnosi się i łapie mnie za dłoń.

Idziemy razem do mojego pokoju. Od razu kładę się na łóżko i przykrywam się pierzyną. Chris rozbiera się do samych bokserek i dołącza do mnie. Wtulam się w jego umięśniony tors i w mgnieniu oka zasypiam.

Nienawidzę CięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz