Rozdział XXXV

188 5 1
                                    

Hej! Na początku bardzo przepraszam za tak długą nieobecność! Koronawirus, zdawałoby się, że czasu będzie dużo i rzeczywiście na początku go miałam sporo, ale nie było weny. Potem niby czas też był, ale zaczęła się robić piękna pogoda, więc wiecie jak to jest: spotkania ze znajomymi (najpierw zakazane :D), jazda na rolkach, jazda konna i w ogóle wszystko naraz! Później wróciła już praca i znowu nie miałam na nic czasu! Ale teraz pracy coraz mniej, pogoda nie zachęca do wyjścia, więc już do Was wracam i mam nadzieję, że teraz pójdzie tylko lepiej! Zapraszam do czytania :) 

***

Dzień, w którym Harry miał się oświadczyć Romildzie nadchodził bardzo szybko. Ostatni tydzień przeleciał z zawrotną prędkością i sam nie mógł się nadziwić, że tyle się w tym czasie wydarzyło. Pierścionek zaręczynowy spoczywał na dnie jego torby pracowniczej, Narcyza i Andromeda przygotowały się już na wypad do Paryża, a Ron, który był szczęśliwie zakochany wspierał Harry'ego na każdym kroku. Wszystko układało się rewelacyjnie. Aby dorzucić jeszcze trochę dobrych wiadomości w jednym tygodniu, okazało się, że Romilda i Harry będą mieli syna. 

Narcyza poinformowała Romildę, że w sobotę rano porywają ją do Paryża. Andromeda z Hermioną zorganizowały świstoklik i o 9 rano w czwórkę wyruszyły do francuskiej stolicy. Harry, który udawał przed Romildą, że ten dzień wykorzysta na porządki w dokumentach, zaraz po ich wyjściu aportował się w La Belle Place. Dla bezpieczeństwa podróżował pod peleryną niewidką - nie chciał, aby przypadkowo natknęła się na niego jego przyszła narzeczona. Harry znał doskonale plan Narcyzy i Andromedy. Najpierw miały pójść na kawę w magicznej części Paryża, a pózniej zwiedzać miasto. Harry nie czekając dłużej poszedł w stronę polany, na której zaplanował oświadczyny. Doszedł do wniosku, iż woli to zrobić tutaj aniżeli przy zatłoczonej przez mugoli Wieży Eiffel. Polana była bardzo popularna wśród zakochanych, dlatego konieczna była wcześniejsza rezerwacja miejsca. Narcyza i Andromeda wybrały jednak dla nich dyskretne miejsce, gdzie w otoczeniu zieleni mieli piękny widok na paryską wieżą. Harry bardzo się postarał, by te zaręczyny były piękne, dlatego nad nimi unosiły się balony, a na kocu spoczywał koszyk z owocami, babeczkami i szampanem. Romilda zjawiła się około godziny 16. Hermiona sama ją przyprowadziła do Harry'ego, który czekał przy ich kocyku. Nie czekając dłużej Harry wykonał najromantyczniejszą w swoim życiu rzecz i oświadczył się swojej wybrance, która oczywiście powiedziała "tak". Siedzieli wspólnie na kocu jeszcze przez około trzy godziny, a następnie wrócili do domu, by razem poświętować do rana. 

Miesiące mijały coraz szybciej. W końcu przyszedł grudzień i powoli przysłonił ziemię białym śniegiem. Wszystko układało się jak najlepiej. Tuż przed świętami Andromeda odwiedziła swoją siostrę, by zaplanować Bożonarodzeniowe przyjęcie. 

- Narcyzo, jesteś naprawdę pewna, że nie będę przeszkadzać Wam podczas uczty? - zapytała Andromeda. 

- Nie wygłupiaj się, kochana. To dla nas wielka przyjemność. Szczerze mówiąc, myślałam też, aby nieco powiększyć nasze grono...

- To znaczy?

- No wiesz...zaprosiłam wczoraj Hermionę, która się zgodziła na przyjście. Ustaliła, że kolację ze swoimi rodzicami zjedzą w Wigilię, a Boże Narodzenie spędzi z nami.* Pomyślałam też, aby zaproponować to Harry'emu i Romildzie, co Ty na to? 

- Świetny pomysł. Jeśli Romilda się zgodzi, by spędzić z rodzicami święta dzień wcześniej to byłoby wspaniale. No i szczerze mówiąc, nie czułabym się takim piątym kołem u wozu - zaśmiała się Andromeda. 

- Przestań już. To dla nas przyjemność Cię gościć i nie wyobrażamy sobie świąt bez Ciebie - skarciła siostrę Narcyza. 

- W rzeczy samej - do salonu wszedł Lucjusz ubrany jak zwykle w skórzaną szatę - Dodasz mi otuchy, gdy przy jednym stole będę siedział z Panną Granger i Potterem. 

Siostry Black [1]Where stories live. Discover now