Rozdział VIII

319 10 4
                                    


Kochani!

Jak przed chwilką obiecałam tak jest nowy rozdział! Troszkę chaotyczny, bo przyznam szczerze, że pisałam go dosyć szybko (goni mnie czas, praca czeka ;). Nie wiem czy jestem z niego do końca zadowolona, ale to już pozostawiam Waszej ocenie :) Więcej szczegółów pod koniec! Miłej lektury! :)

***

Dni uciekały jeden po drugim. Maj powoli dobiegał końca, a pogoda robiła się coraz gorętsza. Wokół nowego domu Malfoyów powstał uroczy ogród z małym wodospadem oraz kilkoma ścieżkami prowadzącymi do wejścia. Był to piękny widok, jakby wycięty z pocztówki. Narcyza doskonale wiedziała, jak zająć się swoim nowym kątem. Od czasu pogodzenia się ze swoją siostrą jej życie bardzo się odmieniło. Czuła, że pustka, która gościła w jej ciele od wielu lat nagle została wypełniona. Razem z Andromedą spędzały teraz sporo czasu. Były to chwile zarówno radosne, takie jak wspominanie młodości, czy wspólna opieka nad Teddym i Lilith, którą Andromeda zaakceptowała w stu procentach, jak i również te smutniejsze chwile, które razem spędzały na cmentarzu opłakując po cichu Teda, Nimfadorę, Remusa i innych poległych w trakcie Drugiej Bitwy o Hogwart. Andromeda bardzo często odwiedzała Narcyzę. Pomagała jej w opiece nad siostrzenicą, która okazała się być cudownym dzieckim, niemającym nic wspólnego z czarną magią. Również Lucjusz coraz częściej pojawiał się, gdy Andromeda akurat ich odwiedzała. Powracał powoli do rzeczywistości, jednak widać było, że cały czas próbuje naprawić błędy, które popełniał przez poprzednie lata. Draco natomiast ostatnimi czasy mało czasu spędzał w domu. Jednym z powodów była obecność małej Lilith - Draco bardzo nie lubił dzieci. Pewnego razu Narcyza jednak przyłapała Dracona, gdy ten akurat wymykał się z domu.

- Gdzie się wybierasz? - spytała zagradzając mu drogę. 

- Na Pokątną - odparł krzyżując ramiona - A co? 

- Nie zapominaj, że dziś urządzam obiad i chciałabym, abyś był obecny. Przyjdzie moja siostra ze swoim wnuczkiem. 

- Celebruj sobie sama ten swój obiad z siostrzyczką - rzucił sarkastycznie Draco - Rób sobie, co tylko chcesz, ale mnie w to nie mieszaj. 

- Uważaj na słowa! - skarciła go Narcyza - Jestem Twoją matką, a nie koleżanką. Nalegam, byś dziś pojawił się na obiedzie. 

- Jestem dorosły i sam będę decydował o tym, czy chcę się pojawić na obiedzie, czy nie. Dzisiaj zdecydowanie mówię: NIE. 

- Owszem, jesteś dorosły, ale wciąż mieszkasz pod moim dachem. I dopóki tak jest, to musisz dostosować się do zasad, które w tym domu obowiązują. 

- Do zasad? Do jakich zasad? Tobie totalnie odbiło! Może jeszcze zaprosisz Pottera i jego wspaniałych kumpli? Bratasz się z wrogiem i myślisz, że my wszyscy będziemy robić to co chcesz? 

- TO JEST MOJA SIOSTRA, DRACO! - Narcyza podniosła zdecydowanie ton głosu. Było widać złość w jej oczach - I mam zamiar żyć z nią w wiecznej zgodzie. Jeśli to wymaga zaproszenia tutaj Harry'ego to to uczynię! 

- Zwariowałaś! - Draco też już powoli tracił panowanie nad sobą - A co na to ojciec? Jakoś nie wyobrażam sobie, by siedział przy jednym stole ze szlamami, zdrajcami krwi oraz człowiekiem, przez którego siedział rok w Azkabanie, a teraz nie może dojść do siebie.

- To jest wina wyłącznie jego i jego poglądów! I on o tym doskonale wie. Wszyscy popełnialiśmy błędy w przeszłości i teraz czas, by to naprawić. Nie będę już dłużej udawać. Dość się nacierpiałam siedząc cicho i patrząc jak niewinne osoby wokół nas tracą życie. To nie jest mój świat, Draco. Ja jestem inną osobą i zawsze nią byłam! 

Siostry Black [1]Where stories live. Discover now