Tom II - Rozdział 6

3.8K 70 7
                                    


Po kilku minutach Alan wraca z butelką wody w ręku. Odkręca ją i podaje mi, cały czas uważnie przyglądając się mojej osobie. Podziękowałam delikatnym skinieniem głowy i wzięłam kilka łyków. Zimna, gazowana woda od razu schłodziła gardło.

- Lepiej się czujesz? – spytał, nie pokazując przy tym jakichkolwiek emocji

- Tak, dzięki – powiedziałam. W tym samym czasie Alan wziął szklankę z alkoholem i za jednym razem wypił do dna.

Cieszyłam się niemiłosiernie, ale nie mogłam tego pokazać. Teraz tylko, trzeba było odczekać chwilę, aż tabletki w jego organizmie zaczną działać.

- Powiedz kotku, chcesz się zabawić – nagle znalazł się koło mnie i całował moją szyję.

- Czekam na to, odkąd Cię zobaczyłam – mam nadzieję, że mój głos był na tyle przekonujący i uwodzicielski, że się na to nabrał.

- Rozbierz się dla mnie – rzucił z chytrym uśmieszkiem – Przy muzyce – dodał

Wstał chwiejąc się lekko na nogach, i podszedł do dużych głośników, z którym chwilę później poleciała zmysłowa piosenka. Alan rozłożył się wygodnie na łóżku i patrzył na mnie spod przymrużonych powiek.

„ You make it look like it's magic
'Cause I see nobody, nobody but you, you, you
I'm never confused
Hey, hey"

Na początek rozpuściłam włosy, które ułożyły się w seksowny nieład.

„I'm so used to being used

So I love when you call unexpected

'Cause I hate when the moment's expected"

Później zdjęłam bluzę i zostałam w samej bieliźnie. Odwróciłam się tyłem do Alana i powili zaczęłam rozwiązywać kokardkę na brzuchu.

„So I'ma care for you, you, you

I'ma care for you, you, you, you, yeah

'Cause girl you're perfect"

Kiedy spojrzałam w stronę chłopaka, ogromny kamień spadł mi z serca. Przyczyna mojego strachu, właśnie spała i tak szybko się nie obudzi.

Z powrotem naciągnęłam na siebie bluzę i usiadłam na fotelu, dopijając wodę, która mi jeszcze została.

Bruno

Podjechaliśmy pod posiadłość Alana i sprawnie dostaliśmy się na podwórko. Niewielka ilość ochroniarzy pilnowała domu, dlatego szybko i bez większych problemów pozbyliśmy się ich.

Wchodząc do środka mieszkania, z góry leciała muzyka. Postanowiłem sprawdzić, kto tam jest. Pokazałem palcem, aby moi ludzie sprawdzili cały dom i „usunęli" przeszkody.

Wraz z Carlo z bronią w ręku szliśmy po schodach, które nigdy się nie kończyły. Po cichu otworzyłem drzwi, prowadzące do jakiegoś pokoju. To co tam zobaczyłem wprawiło mnie w dezorientację.

Alan spał na łóżku, a Mary siedziała na fotelu z wielkim bananem na twarzy.

- Mary, kochanie – powiedziałem niepewnie

Nie wiedziałem, czy coś jej zrobili, czy na szczęście nie zdążyli. Moje obawy jednak szybko minęły.

- Bruno! – krzyknęła, podbiegła do mnie, a ja wziąłem ją w objęcia i nie chciałem już nigdy jej puszczać. – Tak się bałam – wyszeptała

- Wiem kochanie, ale byłaś bardzo dzielna – odparłem i wreszcie zasmakowałem jej ust – Obiecuję Ci, że osobiście zemszczę się na tym skurwysynie

- Gołąbeczki wiem, że stęskniliście się za sobą, ale nie mamy czasu. Zaraz będzie tu jeszcze więcej ludzi Alana – odezwał się Carlo – A tak w ogóle co ty mu zrobiłaś? – spytał i kiwnął głową w stronę śpiącego faceta

- To tylko tabletki nasenne, będzie spał jeszcze kilka godzin – powiedziała dumna z siebie Mary – A jeśli chodzi o zemstę, to mam pewien plan – zaśmiała się diabolicznie


___________________________________________________________________________

The Weekend - Earned It

goldengirl

Only usWhere stories live. Discover now