Rozdział 6

8.1K 166 17
                                    

Pov. Carlo

Wracałem razem z bratem z baru. Bruno dał nam dziś wolne. Sam od pewnego czasu chodził weselszy, ale i bardziej zamyślony. Spodobała mu się jakaś laska, nawet ładna, oby nie taka pusta jak większość kręcących się koło szefa panienek. 

W pewnej chwili usłyszeliśmy krzyk dziewczyny. Nie zastanawiając się dłużej pobiegliśmy w tamtym kierunku, wiem, że w mafii czyniliśmy wiele złego, ale nigdy nie krzywdziliśmy kobiet.

Będąc bliżej dostrzegłem nagą dziewczyną i klęczących obok niej dwóch chłopaków ze ściągniętą dolną częścią ubrań do kolan. Co za skurwysyny.

Nie myśląc dłużej, razem z Danym zaczęliśmy tłuc tych pojebów. Kiedy byli zmasakrowani na tyle, aby nie uciec, podszedłem do roztrzęsionej dziewczyny.

- Wszystko w porządku. Powiedz, że nie zdążyli zrobić tego co planowali. - spytałem wystraszonej istotki

- Zostaw mnie, odejdź. – powiedziała ledwo słyszalnie dziewczyna

- Hej spokojnie, obiecuję, że nic Ci nie zrobię. Nie podejdę bliżej. Odpowiedz tylko na moje pytanie.

W między czasie owinąłem ją moją dużą bluzą.

- Nic mi nie jest. Zostaw mnie! – krzyknęła

Kogoś przypominała mi ona. Kurwa przecież to ta laska od Bruna. Nie myśląc dłużej zadzwoniłem do niego.

- Siema stary, co chcesz.

- Szefie nie jestem pewien, ale chyba właśnie uratowaliśmy tą dziewczynę co ci wpadła w oko przed gwałtem.

- Pierdolisz! Gdzie wy jesteście?

- Niedaleko naszego baru.

- Dobra zaraz będę, czekajcie na mnie.

Pov. Bruno

Kiedy usłyszałem co powiedział Carlo, myślałem, że coś rozjebię. Nie zwlekając szybko wsiadłem do samochodu i ruszyłam do mojej słodkiej Mary.

Nie spodziewałem się widoku jaki zobaczyłem. Mary była cała naga, okryta jedynie czarną bluzą. Jak można tak traktować kobiety.

- Mary, słonko słyszysz mnie? - podszedłem bliżej

- Odejdź, zostaw mnie! – krzyknęła dziewczyna

- Kochanie to ja Bruno, nic ci się nie stanie. Wezmę Cię teraz na ręce i położę na siedzeniu w aucie. Dobrze?

- NIE! Błagam!

Nie mogłem uwierzyć, co stało się z Mary. Co oni jej zrobili. Musiałem ją jakoś do siebie przekonać.

- Słońce, proszę cię, uwierz mi.

Dziewczyna nic nie odpowiedziała, postanowiłem zaryzykować i wziąć ją na ręce. Kiedy ją dotknąłem Mary zaczęła się calutka trząść. Ciągle szeptałem jej do ucha uspokajające słowa.

Kiedy udało mi się usadowić ją w samochodzie, Mary nie pewnie przytuliła się do mnie i zaczęła płakać.

- Szefie zajmij się dziewczyną. My zawieziemy skurwieli gdzie trzeba i się z nimi rozprawimy. - mówiąc to Carlo poklepał mnie po ramieniu

- Dzięki Carlo, mają być żywi jak przyjadę.

- Sie wie.

Carlo był moim najlepszym pracownikiem, ale też dobrym kumplem.

- Słonko, odwiozę Cię do domu dobrze? – spytałem dziewczynę

- Bruno nie zostawiaj mnie samej, proszę.

- Dobrze, słonko spokojnie. Pojedziemy do mojego domu. Będziesz spała w pokoju gościnnym. Może być?

- Zgoda. - odpowiedziała tylko cichutko 

Wsiadłem za kierownicę i ruszyłem do mnie.




Kolejny rozdzialik za nami 🤗

Dajcie znać jak Wam się podoba :) 

Do następnego !



goldengirl


( 480 słów)




Only usWhere stories live. Discover now