dziesięć!

1.1K 50 36
                                    

          Od feralnego zdarzenia podczas wspólnego nocowania Rachel i Beverly minęły prawie dwa tygodnie. Dla Rachel osobiście cholernie trudno było się po tym pozbierać, ale w końcu udało jej się to po jakiś trzech czy czterech dniach. Przede wszystkim pomogła jej w tym Beverly, która po uspokojeniu dziewczyny razem z nią posprzątała łazienkę i spała z nią w jej łóżku, nieważne jak ciasno było przytulając ją praktycznie przez całą noc. Przy tym przez te parę dni, w których Rachel była jeszcze odrobinę wystraszona zawsze chodziła z nią do łazienki, nieważne, czy w domu, czy gdzieś na mieście. Tozier bardzo doceniała, że miała tak świetną przyjaciółkę jak Marsh.

Aktualnie zajmowała miejsce właśnie tuż obok rudowłosej, ubrana w swoje ukochane jeansowe ogrodniczki i wyblakło-czerwoną luźniejszą koszulę z hawajskim motywem, którą zwędziła z dość licznej kolekcji swojego brata. Miała także swoje ulubione znoszone Converse i długie skarpetki; jedna z nich miała dwa czarne paski u góry, a druga popielate. Dla Rachel wciąż było zagadką, jakim cudem skarpetki mogły gubić się w praniu, ale niestety musiała sobie z tym radzić, jak tylko potrafiła. 

Zgarnęła za ucho warkoczyk znajdujący się z lewej strony jej głowy i mrużąc oczy wbiła wzrok w mapę ojca Billa, którą chłopiec powiesił na ścianie. Przedstawiała ona system kanałów w Derry, ale za sprawą kliszy włożonej do projektora, na papierze można teraz było zobaczyć jakby kolejną mapę, która zdawała się już raczej stara. 

Cała reszta jej przyjaciół zajęła swoje miejsca, jedynie Bill odziany w swoją czerwoną, flanelową koszulę stał przy urządzeniu i wpatrywał się z takim skupieniem w mapę, jakby dookoła nie było niczego, ani nikogo innego. Jednocześnie było widać, że był w gotowości, by opowiadać o swoich odkryciach, z powodu których ich zwołał z tą swoją determinacją w głosie, jak na lidera przystało. W takich momentach właśnie Denbrough zdawał się najpiękniejszy blondynce. Pozwolił jej zrozumieć, że chyba miała swój "typ", jak to określały licealistki i redaktorzy pisemek dla młodzieży. Słuchając, jak bardzo zdecydowany jest i widać to po nim całym dziewczynka zastanawiała się, co by było, gdyby zrobiła to, na co miała ochotę i pocałowała go tu i teraz.

Prędko pokręciła głową, chcąc odgonić od siebie myśl o całowaniu Billa. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, których na szczęście nie było mocno widać dzięki słabemu oświetleniu, a nawet prawie jego braku. Na jej nieszczęście, akurat jej spojrzenie spotkało się z tym należącym do brązowowłosego, który rozglądał się w celu upewnienia się, że wszyscy są na swoich miejscach i może zacząć mówić. Uśmiechnęła się jakby nerwowo, co odwzajemnił szczerze. Spojrzał z powrotem w stronę obrazu wyświetlanego przez projektor, a Beverly szturchnęła ją nieznacznie. Ta spróbowała się to zignorować, patrząc tam, gdzie wszyscy.

— Spójrzcie. . . — zaczął, wskazując na zaznaczoną na mapie kanalizację burzową. Słysząc jego delikatny głos, przechodzący jakby przez jedną z pierwszych etapów mutacji Rachel uniosła wzrok na mapę. — T-To tam zniknął G-G-Georgie. Tam jest huta. — Wskazał palcem kolejne miejsce na mapie. — I Black Spot. Wszędzie, gdzie To się pojawia. . . Te wszystkie miejsca są połączone kanałami. One wszystkie zbiegają się w-

— W studni — dokończył Ben.

— Ona jest w tym domu na Neibolt Street? — Spytał Stan cienkim, pełnym przerażenia głosem.

— Ten w cholerę straszny dom, w którym lubią spać ćpuny i żule? — Zapytał Richie, unosząc wzrok na Billa.

— I dziwki-ćpuny — dodała jego siostra, obdarzając go spojrzeniem. — Tak, to ten. — Skinęła głową, dobrze pamiętając, jak matka ostrzegała ich przed tym domem od małego.

Eddie zaciągnął się powietrzem z inhalatora, po czym zakaszlał parokrotnie. Tozier spojrzała na niego zmartwiona i dopiero, gdy ten pokazał jej drżący kciuk w górę zasłaniając usta dłonią i kaszląc powróciła wzrokiem do mapy.

✓ | out of touch ᵇⁱˡˡ ᵈᵉⁿᵇʳᵒᵘᵍʰحيث تعيش القصص. اكتشف الآن