Rozdział 30

1.3K 135 94
                                    

Utwór pt. "Once Upom A Time In The West" ku pamięci zmarłego (6 lipca 2020) genialnego kompozytora muzyki filmowej - Ennio Morricone.

~~~

W momencie kiedy Eraserhead i Siergiej dotarli do samochodu, otoczyło ich więcej zamaskowanych wrogów. Byli z każdej strony, a przybywało ich coraz więcej. Wkrótce także nam nimi na niebie zawisnął helikopter.

Zaczęła się niekończąca się walka, kiedy Aizawa powalał jednego, na jego miejsce wchodziło dwóch.

- Tak sobie nie poradzimy – wysapał Shota do Rosjanina, która stał z nim plecy w plecy – Jest ich za dużo i mają broń palną.

Siergiej szturchnął go lekko od tyłu w żebra.

- Eraserhead, mój towarzyszu – powiedział do niego z rozbawieniem – Zapomniałeś że my też mamy to i tamto ze sobą?

Bohater uśmiechnął się tylko pod nosem.

- No tak – rzekł – Ale nie przesadź.

- Oczywiście – mruknął i zaśmiał się, wyciągając z kieszeni granat dymny.

Kiedy wybuchł, Siergiej wymienił magazynek w karabinie i zaczął strzelać w nogi wrogów. Zaśmiał się głośno i wyrzucił kolejny granat, dezorientując ludzi.

Jak na razie to wcale nie przybliżali się do Izuku, co najwyżej oddalali. Niepokoiło to oczywiście Aizawe, w końcu jego zadaniem tutaj była ochrona dzieciaka.

Nagle drzwi do transportowca się otworzyły i stanął w nich zaskoczony Izuku Midoriyia. Shota ze zdziwieniem zauważył że nie był już zakuty w kajdany i obroże anulującą. Odetchnął z ulgą na myśl, że może się stąd w razie czego wydostać używając daru.

Paru mężczyzn wycelowało od razu w jego stronę karabiny.

- Halt! - krzyknął jeden – Hande hoch! (Stać, ręce do góry!)

„Co to ma być? Jakieś przyjęcie międzynarodowe na które nie zostałem zaproszony?" pomyślał i parsknął śmiechem sam do siebie. Teraz kiedy mógł używać swojej mocy, żadna broń nie jest mu straszna.

Zerknął wokół siebie i kiedy zobaczył Aizawe i to jak jest otoczony, spiął się. Czyli jednak żył.

Mógł na spokojnie zostawić jego i tego Rosjanina, który teraz szerzył pogrom na polu walki, w końcu Deku nie miał skrupułów. Robił to uważał za słuszne.

Ale jednak Aizawa przyleciał tu specjalnie żeby mieć na niego oko i pełnić rolę jego opiekuna. Izuku jedynie westchnął i podniósł ręce nad głowę. Zastanawiał się dlaczego jeszcze do niego nie strzelili, w końcu Bloody Bunny zarzekał się że przybył tutaj z zamiarem eksterminacji. Może tylko on został powiadomiony i to była wewnętrzna misja? Zaiste ciekawe, ale lepiej dla niego jak nie chcą go zastrzelić.

Jeszcze.

Kiedy Aizawa zobaczył, że Izuku poddał się bez walki to nie wiedział co powiedzieć.

- Co za idiota – mruknął pod nosem – Dlaczego nie ucieka jak ma okazję?!

Po chwili zastanowienia na myśl przychodziła mu niewiarygodna odpowiedź.

„Czyżby...? Został bo nie chciał mnie, starego dziada zostawić samego?" pomyślał i uśmiechnął się pod nosem „Zaiste idiota".

Przed szereg wyszedł wysoki, ciemnowłosy mężczyzna i stanął naprzeciwko Deku. Pewnie dowódca.

- Izuku Midoriyia – rzekł mocno – Pójdziesz z nami.

Dziura w Jednym Sercu | Villian Deku ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz