Rozdział 35

1.1K 129 39
                                    

Długim korytarzem roznosiły się głuche dźwięki butów uderzających o posadzkę. W biegu ledwo wyrabiał na zakrętach, a jego ciało za każdym razem uderzało w ścianę.

Katsuki spanikował.

Totalnie spanikował na widok Izuku.

W momencie, kiedy wyszedł z samolotu, zapięty w kajdany ich oczy się spotkały. Wyglądał dokładnie tak samo jak dwa lata temu, może oprócz tego że był teraz wyższy i bardziej męski i dodatkowych rogów, z ogonem licząc. Jego włosy pozostały takie same, puchate i zielone.

W momencie kiedy zobaczył go, wszystkie „złe" wspomnienia napłynęły mu do głowy. Przeszedł go dreszcz i nagle poczuł strach.

W hali była cisza, więc wyraźnie usłyszał TO słowo, niesione przez echo.

- Kacchan.

Właśnie wtedy odwrócił się na pięcie i uciekł. Słyszał za sobą krzyki matki i detektywa, nie miał zamiaru się odwracać.

Izuku stał wtedy na podeście i patrzył się na swojego starego przyjaciela. Serce mu się pokruszyło kiedy zobaczył jak wybiega z hangaru. Mimo wszystko był to jego przyjaciel. Pomimo tego co przez niego przeżył, nie był w stanie zmusić się do nienawidzenia tego chłopca.

Aizawa popatrzył na niego z zapytaniem w oczach, jednak zanim zdążył powiedzieć cokolwiek Deku aktywował swój dar i nagle zniknął w zielonym płomieniu.

- Kurwa – powiedział nerwowo bohater i rozglądnął się za detektywem Naomasą, który od razu połączył wątki i wybiegł za Katsukim.

Ponieważ tam gdzie Bakugou, tam będzie i Deku.

Aizawa zbiegł ze schodów i także pobiegł za chłopakiem, mijając po drodze jego zdezorientowaną matkę. Dlaczego sprawy zawsze muszą się tak komplikować. Myślał że już wszystko pójdzie z górki, nie licząc małego ataku paniki u Izuku na widok kajdanek.

Będą musieli nad tym popracować z terapeutą, jak tylko to wszystko się skończy.

Pierwszą myślą detektywa było to, że Izuku chce się zemścić na Bakugou za jego prześladowanie w gimnazjum, ale nie był do końca tego pewny. Biegnąc korytarzami zdał sobie sprawę że nie wie gdzie chłopak pobiegł.

Jak to mogło się tak skończyć?!" krzyknął sam do siebie. Wszystko z czym jest związana postać Izuku, zawsze coś musi się stać.

Stanął na rozwidleniu korytarzy, nie wiedząc w którą stronę pójść. Parę sekund później za nim pojawił Aizawa.

- Zgubiłeś go? – zapytał, mimo iż znał odpowiedź na to.

- Niestety – mruknął.

- Rozdzielmy się – powiedział ale zaraz po tym jak to powiedział, z ich lewej rozległ się odgłos wybuchu – Albo i nie trzeba będzie.

Obydwoje pobiegli w stronę hałasu.

~~~

Izuku w sumie nie wiedział dlaczego teleportował się za Kacchanem, zrobił to odruchowo, w końcu całe życie za nim podążał i go podziwiał.

Zawsze uważał go za najwspanialszą osobę, oczywiście zaraz po All Might'cie, był w niego wpatrzony jak w obrazek. Kiedy został ranny, był pierwszym do pomocy.

Nie rozumiał jednak dlaczego on był dla niego taki niemiły, dlaczego mu dokuczał i przezywał. Wyzywał go od bezużytecznych nerdów albo ludzi bez darów, ale teraz miał już swój dar.

Kacchan nie miał powodu żeby przed nim uciekać.

A jednak to zrobił.

Pojawił się w zielonym błysku na końcu korytarza, zdążył jeszcze kątem oka zobaczyć jak Katsuki znika za lewym zakrętem korytarza. Teleportował się za nim natychmiast.

Dziura w Jednym Sercu | Villian Deku ✔️Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu