Rozdział 4

2.6K 213 54
                                    

Izuku Midoriya stał właśnie przed szarą ścianą wpatrując się w zdjęcia i wycinki z gazet gdzieniegdzie powiązane czerwonym sznurkiem. Patrzył się na jedno konkretne zdjęcie, a mianowicie na wysokiego blondyna o niebieskich oczach. Wygląd przyjazny, na twarzy lekki uśmiech i przymrużone oczy. Pozory jednak mylą.

Pod zdjęciem widniało jego imię i nazwisko napisane czerwonym markerem, a obok niewielka liczba pięć zakreślona nierównym kołem.

David Hosaki, poszukiwany za morderstwo 34 osób, w tym samych kobiet. Wokół zdjęcia powieszone były jego akta, dokumenty które kupił od znajomego po fachu, Shou. 

Porywał młode dziewczyny, dziewice jeśli by się wdrążać, gwałcił je po czym mordował poprzez zmiażdżenie tchawicy czyli po prostu dusił. Wszystko przez to że jego dziewczyna w przeszłości nie chciała mu się oddać więc ją zabił.

Deku mamrotał pod nosem wszystkie możliwe informacje na jego temat, w taki sposób zawsze wszystko zapamiętywał.

Była sobota, ranek, dokładnie 16 dni od ataku na poprzednią osobę. 

Teraz obmyślał plan na akcję która miała się odbyć w najbliższy czwartek, czyli miał pięć dni na dokładne przygotowania. Nie można było dopuścić do żadne pomyłki, wszystko dokładnie zaplanowane.

Nawet takie szczegóły jak wpływ pogody czy czynnik ludzki. Nie było możliwe przewidzieć dokładnego przebiegu gry, ale już 60% owszem. 

Odkrył już miejsce pobytu swojego celu, teraz zostało tylko sprawić aby się pojawił tam gdzie on chce, w końcu Izuku jest władcą marionetek, manipulantem i wcieleniem zła. Tak przynajmniej każdy mówi.

Scena zbrodni musi być dokładnie zaplanowana. Muszą być widoczne ślady walki, szarpaniny i parę włosów przystojnego Davida.

Kupka popiołu wymieszana ze spalonym skrawkiem DNA i voilà akcja zakończona.

Wszystko musi być doprowadzone do perfekcji, musi idealnie zmanipulować policją i agencjami bohaterów aby oni uwierzyli w to w co on chce.

Bezbłędnie, tak aby inni się nie dowiedzieli że jego ofiary nadal żyją.

W końcu Deku nigdy nikogo nie zabił.

Plan jest, teraz zostało już tylko jedno.

~~~

W środę popołudniu prawie wszystko już było gotowe. Każda możliwa sytuacja która mogła poszkodować plany. Teraz policja już wiedziała że Izuku działa więc miał mniejsze pole do manewrowania ale nadal duże. 

Miał przygotowane kilka planów zapasowych, a tak dokładnie to osiem. Każdy tak zwany plan B posiadał zabezpieczenia awaryjne. Przewidziane miał wszystko, geniuszem jakim był to mało kto mógł się przyrównać. 

Przebiegu sytuacji nawet nie zmieni nagła ulewa czy zawalenie się wieżowca, powstał plan idealny.  

Izuku właśnie zmierzał w stronę dawno zapomnianych budek telefonicznych. Znajdował się właśnie w mieście oddalonym od Musutafu o około 40 kilometrów, tak aby nikt nie był w stanie namierzyć połączenia.

Wszedł do obskurnej i ciasnej budki i wyciągnął z kieszeni kilka monet. W środku śmierdziało starocią, piwem i wymiocinami.

Obrzydliwe.

Naciągnął czarną koszule na dłoń i po wrzuceniu pieniędzy do aparatu wcisnął odpowiedni numer. Przeszły go ciarki z obrzydzenia kiedy rękawem sięgnął po niebieską słuchawkę, albo raczej co z tego koloru zostało.

Dziura w Jednym Sercu | Villian Deku ✔️Where stories live. Discover now