26. All Night

26 4 1
                                    

Ostatni wieczór przed wyjazdem przypadł na wyjątkowo duszny dzień.

Zmęczony pogodą Taecyeon od dłuższej chwili siedział przy stole, rozmawiając półgłosem z Nickhkunem kiedy Minjun brał prysznic. Przed nim leżały kolejne puste szklanki i butelki, aż musiał zastanowić się wcześniej czy dobrym pomysłem będzie pozwolić Kimowi pójść do zamkniętego pomieszczenia.

- Jutro wracacie, prawda? - zagadnął, tym samym przywołując na ułamek sekundy rozproszoną uwagę Taecyeona.

- Tak, w poniedziałek rano będziemy w Incheonie - odparł. Wooyoung dał mu wcześniej znać, że przyjedzie po nich na lotnisko jego samochodem.

Dwa tygodnie zupełnego oderwania od pracy odprężyły Taecyeona do tego stopnia, że gdy myślał o swoim zimnym garażu na jesień wcale nie chciał wracać do Korei. Miejsce, gdzie poznał Minjuna jako całkowicie inną osobę, miało zapaść mu w pamięć już na zawsze.

Nikt nie wiedział jeszcze jak bardzo ten czas zmienił zdanie Taecyeona. Miał pewność, że Wooyoung podejrzewał już, że któryś z nich nie wróci cało z Europy, o co pewnie założyli się z Junho, ponieważ Nichkhun z Tajlandii nie mógł ich powstrzymać przed wszczęciem kłótni.

Skończył rozmowę kiedy Minjun wyszedł z zaparowanej łazienki w jego spodniach dresowych i z mokrymi włosami. Opadł na łóżko, od razu biorąc telefon aby przejrzeć tabloidy online. Taecyeon postanowił posprzątać chociaż stół, tęsknie zerkając za okno.

- Chcesz gdzieś jeszcze iść wieczorem? - zagadnął.

Minjun podniósł na niego rozbiegany wzrok znad telefonu.

- Raczej nie. Jutro możemy wstać wcześnie, do południa spakować się, a później przejść po okolicy zanim pojedziemy na lotnisko.

Taecyeon uznał ten plan za najlepszy i wyjątkowo trzeźwy.

Sam nie miał zamiaru ruszać się nawet z pokoju. Uznał, że najlepszym pomysłem przed wyjazdem będzie dobrze wypocząć. Długo rozmyślał bez słowa, nawet nie spoglądając na Minjuna dopóki nie uznał, że zrobiło się wystarczająco późno.

- Tyle narzekałeś na mój styl, ale teraz ci się podoba - rzucił kąśliwie.

Minjun podniósł na niego wzrok, a później przeniósł go na jego dresy, które założył. Obojętnie wzruszył ramionami. Chociaż Minjun był nieco chudszy, luźne dresy dobrze na nim leżały, nie opinając go w udach.

Po jakimś czasie gdy Taecyeon zajął miejsce obok niego, Minjun zablokował telefon i odetchnął cicho. Taecyeon w tej chwili podniósł lekko głowę w pytającym geście.

- Też czujesz, że coś jest inaczej? - zagadnął w mroku rozjaśnionym tylko światłami zza okna.

- Mówisz to jeszcze nietrzeźwy, w moich spodniach, śpiąc ze mną w jednym łóżku - zauważył niewyraźnym tonem, uciszony przez pościel. - Oczywiście, że coś jest inaczej.

Minjun skwitował to krótkim śmiechem. Absurd tej sytuacji wcale nie odejmował jej w jego oczach. Jakkolwiek Taecyeon miał pewność, że podoba mu się taki obrót wydarzeń, Minjun jeszcze nie miał wyrobionego zdania. Nie pamiętał i nie chciał pamiętać trudnych początków, a czas, kiedy tolerował Taecyeona bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, zaczynał mu się podobać. Dopiero teraz przekonał się dlaczego Ok tak cenił sobie spokój.

Taecyeon nie zwracał uwagi na jego dziwne zachowanie, po prostu chowając twarz w poduszce i czekając aż Minjun także postanowi zasnąć. Ku jego zaskoczeniu, po dłuższej chwili wybudził go z pół snu.

- Taecyeon - powiedział cicho, wciąż wpatrując się w przestrzeń przed sobą. Taecyeon odmruknął mu, ale Minjun nie przestawał powtarzać jego imienia dopóki nie dostał rzetelnej odpowiedzi.

𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM TaeckayWhere stories live. Discover now