17. Sweet Sexy Fei

30 5 0
                                    

Wieczorem Minjun nie był zadowolony faktem goszczenia Jihoona.

- Myślisz, że to co zrobiłeś było w porządku? - naskoczył na niego gdy ten ledwo przekroczył próg. Jihoon spojrzał na niego nierozumiejącym spojrzeniem. - Najpierw ośmieszasz mnie przy Taecyeonie, a potem wychodzisz z nim na cały dzień załatwiać sprawy biznesowe?

- Odwiozłem go na siłownię i spędziłem trochę czasu w centrum zanim tu przyjechałem - wyjaśnił krótko. - W czym problem, Minjun?

Kim wiedział, że jego kuzyn bywa bezczelny - jemu akurat ta cecha nie zniknęła kiedy stał się dorosłą osobą. Dużo mógł mu wybaczyć i wiedział, że tak naprawdę nie zrobiłby nic, co mogłoby go zranić. Nie mógł jedynie pojąć, dlaczego tak usilnie wtrąca się do sprawy, którą Minjun chciał zostawić samej sobie.

- Rozmawialiście o mnie z Taecyeonem? - zapytał, krzyżując ramiona.

Jihoon nalał sobie wody z ekspresu, ociągając się z odpowiedzią aby jeszcze trochę poirytować młodszego.

- Tak - wyznał wprost. - Rozmawialiśmy praktycznie tylko o tobie. Dlaczego nie nosisz obrączki?

Minjun ściągnął brwi, a po chwili przyjrzał się swoim dłoniom, na których nie było żadnych ozdób; miał tylko zegarek na cienkiej, nieprzesadzonej bransoletce na nadgarstku.

- A dlaczego miałbym ją nosić? Nie uznaję tego jako prawdziwego małżeństwa.

- Taecyeon ją nosi - rzucił obojętnie Jihoon. - Spędziłem z tym facetem pół dnia i już widzę, że jest w porządku, a ty nie potrafisz tego zauważyć przez kilka miesięcy?

Minjun westchnął. Obserwował jak Jihoon krząta się po kuchni i w końcu siada na krześle barowym, spoglądając na kuzyna z góry, oświetlony lampami kuchennymi jakby był detektywem prowadzącym przesłuchanie. Nagle Minjun poczuł jak chłód przechodzi mu po ramionach.

- Nie mam zamiaru się z nim przyjaźnić. Nie mam na to ani czasu, ani chęci.

- Dlaczego jesteś taki uparty? - Jihoon nie dawał za wygraną. - Pamiętasz jak ja zachowywałem się na początku mojego małżeństwa? Robiłem dokładnie to samo co ty. Gdybym się nie przełamał, nigdy nie nazwałbym jej moją żoną. Dlaczego nie możesz traktować Taecyeona jak mnie?

- Ciebie znam całe życie, Jihoon - odparł delikatnie. Nie potrafił się na niego złościć z szacunku, na który starszy chłopak zwyczajnie zasługiwał. Gdyby nie on, Minjun nie byłby w tym miejscu gdzie się znalazł. - Wiem jaki jesteś, a ty znasz mnie od każdej strony. Każesz mi nagle otworzyć się na obcego faceta, z moim bogatym i prywatnym wnętrzem, tak po prostu wpuścić go do środka? Chcesz żebym był emocjonalną dziwką?

- Nie bądź żałosny - mruknął. - Zachowujesz się jak laska. Kto powiedział, że masz go wpuścić tak nagle? Ile się już znacie, prawie pół roku, co? Przez ten czas musiał się czegoś dowiedzieć o tobie. Nikt nie każe ci zarzucić go twoimi lękami i pragnieniami. Po prostu przestań się na niego złościć przez jeden dzień.

- Dlaczego go tak bronisz? - Minjun nabrał defensywną postawę, a jego głos zrobił się pół tonu niższy.

- Bo to w tobie jest problem - wyznał wprost Jihoon. Minjun ściągnął brwi z zaskoczeniem, jednocześnie oczekując jak rozwinie swoją myśl. - Całe życie taki jesteś. Zgrywasz twardego żeby każdy, włącznie z tobą, uwierzył, że nie masz uczuć, tylko po to żeby osiągnąć jakiś swój cel. Czego jeszcze chcesz, Minjun? Masz firmę i pozycję. Nikt ci tego nie odbierze. Nie myślisz, że kolejnym krokiem, poza karierą, może być w końcu życie prywatne? Całą swoją dwudziestkę poświęciłeś na pogoń za marzeniami. Osiągnąłeś co chciałeś. Chyba nie zatrzymasz się teraz, kiedy dopiero co zacząłeś trzydziestkę?

Minjun długo lustrował kuzyna spojrzeniem. Jakkolwiek był gotów do ataku, zarówno słownego, jak i fizycznego, po ostrych słowach Jihoona opadł, niemal wydając się mniejszy i skulony, gdy tak opierał się o meblościankę jakby zabrakło mu tchu.

Poczuł się zupełnie tak, jakby dostał w twarz.

Jihoon martwił się o niego, a w jego słowach nie było złości. Jak powiedział wcześniej, to był jedyny sposób aby dotrzeć do Minjuna. Był tak zapatrzony w swoje zdanie i racje, że aby przekazać mu coś niezgodnego z jego przekonaniami, trzeba było nim wstrząsnąć. Dosłowne oskarżenie, że zmarnował najlepsze lata swojego życia na pracę i chciał brnąć w to dalej, zabolały w coś więcej niż tylko dumę.

- Masz rację, Jihoon - odparł. Jego głos brzmiał słabo, jakby ktoś wybudził go właśnie ze snu. - Nie można się ograniczać do jednego celu w życiu. Powinienem znaleźć coś nowego. Położę się już. Pościel jest w szafie w pokoju gościnnym. Dobranoc.

Chociaż nie dochodziła nawet dziewiąta, Minjun zamknął się w sypialni. Bez sił opadł na łóżko. Wszystko co powiedział mu kuzyn było absolutną prawdą.

Nie potrafił odpowiedzieć sobie na pytanie dlaczego tak bardzo odrzuca od siebie Taecyeona. Kiedy potrzebował wsparcia, robił wszystko sam albo szedł z problemem do kuzyna, udowadniając swoją siłę. Zupełnie nie wyobrażał sobie otworzyć się na Taecyeona i zdradzić mu absolutnie prywatne fakty na swój temat. Jego dusza, którą oczywiście posiadał, nie była czymś, co chciał pokazywać byle komu.

Kiedy usłyszał wibracje telefonu na szafce nocnej, początkowo nie chciał odbierać. Obawiał się, że Taecyeon będzie chciał wyjaśnić sytuację, a po rozmowie z Jihoonem nie miał wcale na to ochoty. Ku jego zdziwieniu, gdy zerknął przelotnie na wyświetlacz, dostrzegł numer telefonu Fei Fei. Odebrał z mieszaniną radości i zmęczenia.

- Cześć - rzuciła krótko, jakby wstrzymywała oddech. Widocznie nie była pewna czy Minjun odbierze. - Chciałam ci tylko powiedzieć, że w przyszły weekend będę w Seulu. Może chciałbyś gdzieś razem wyjść?

Minjun zastanawiał się nad odpowiedzią tylko chwilę.

- Tak się cieszę, że dzwonisz, Fei - odrzekł zbawiennym tonem. - Gdzie chciałabyś iść?

Fei nie spodziewała się, że ta rozmowa dojdzie do tego momentu.

- Nie mam pojęcia. Ty bywasz częściej w stolicy ode mnie.

Minjun uśmiechnął się sam do siebie. Fei Fei naprawdę spadła mu z nieba. Widział już oczami wyobraźni moment, w którym będzie mógł uciec od Taecyeona i Jihoona, na dodatek aby spędzić czas z kobietą, która nie pasowała do otoczenia w taki sam sposób, jak on.

- Masz ochotę na sashimi? Znam świetną restaurację w Kangnam - zaproponował. - Wyślij mi adres, przyjadę po ciebie.

Nic nie mogło tak poprawić mu humoru jak myśl o wyjściu na kolację z piękną Fei. Kiedy zasypiał o komicznie wczesnej porze, nie myślał już o tym, co go zraniło.

Jihoon miał rację. Nadeszła pora aby zmienić coś w swoim życiu. Minjun wolał poznawać Fei niż zaprzyjaźniać się z Ok Taecyeonem, dlatego był przekonany, że to przyniesie upragnione zmiany.

𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM TaeckayWhere stories live. Discover now