23. Lo Siento

34 4 0
                                    

W Barcelonie wylądowali popołudniu i o siódmej rano czasu koreańskiego. Minjun w okularach przeciwsłonecznych i zwiewnej koszuli wyszedł jako pierwszy aby odebrać bagaże, natomiast za nim jak cień snuł się niepasujący do tego obrazka Taecyeon; miał potargane włosy, podkrążone oczy i zawinął się w koc jak nastolatek. Minjun nie pozwolił przejść mu bez komentarza.

- Przestań sprawiać, że czuję się jak biedak - mruknął.

Do hotelu dojechali taksówką. Minjun celowo wybrał taki oddalony od lotniska i głównych dróg żeby móc skupić się na spokoju i urokach miasta. Szukając karty rezerwacji, Taecyeon zadał w punkcie recepcji kilka pytań po hiszpańsku. Nie obyło się bez pytającego spojrzenia Minjuna.

- Kiedy ty spałeś, ja czytałem hiszpańskie rozmówki - wyjaśnił z wyższością.

W wynajętym pokoju czekały już ich bagaże, ale dopiero kiedy weszli do środka zrozumieli, co jest nie tak.

- Kim Minjun - podjął Taecyeon. - Dlaczego tutaj jest jedno łóżko?

Równie zaskoczony Minjun wszedł za nim do sypialni i sam nie wiedział, czy lepiej się roześmiać, czy jakoś wytłumaczyć.

- Kiedy zamawiałem pokój musieli uznać, że jesteśmy prawdziwym małżeństwem - stwierdził. - Nie pomyślałem o tym. Gdybym tutaj pracował, zrobiłbym to samo.

Taecyeon niewiele myśląc usiadł na łóżku, w końcu pozbywając się koca. Ogólne zmieszanie i zmęczenie podróżą oraz zmianą strefy czasowej wpłynęły na niego bardziej niż na Minjuna. Jedyne czego chciał, to rozbudzić się aby zasnąć wieczorem i rano przyzwyczaić się do innego czasu.

- To co? - zagadnął. - Idziemy się przejść?

- Nie wiem jak ty, ale ja chcę tylko coś zjeść i wziąć prysznic - odparł Minjun, otwierając swoją walizkę. Taecyeon spakował mu wszystkie potrzebne rzeczy, co bardzo zaoszczędziło czas.

Już samo oswajanie się z ciepłą Hiszpanią zdjęło część stresu z barków Minjuna. Jesienią było tam nieco cieplej niż w Korei, dlatego z radością przyjmował ostatnie w tym roku promienie słońca. Sam doprowadził się do porządku, a gdy dał na to czas Taecyeonowi, postanowił zwiedzić hotel.

Oferta turystyczna powiedziała mu czego może się spodziewać, mimo to postanowił wszystko zobaczyć na własne oczy. Pokoje apartamentowe miały tak duże rozmiary, że nie musiały znajdować się daleko od siebie aby dać im prywatność. Przelotnie zwiedził piętro z restauracją i odnowę biologiczną, a następnie naciągając na siebie bluzę wyszedł na zewnątrz. Z okna rozpościerał się widok na zabytkowe kamienice, natomiast z drugiej strony hotelu mógł z westchnieniem przysiąść na ławce niemal schowanej wśród drzew i krzewów.

Zrobił kilka szybkich pamiątkowych zdjęć, po to tylko żeby kiedyś przypomnieć sobie ten czas, niezależnie od tego jak się potoczy. Miło było na chwilę zignorować cały świat i pracę i skupić się tylko na sobie.

Minjun wiedział, że nie zapomni tych wakacji.

Zwiedzanie miasta następnego dnia było dla nich nowym doświadczeniem, choćby dlatego, że wcześniej nie mieli czasu na wycieczki.

Grupa z przewodnikiem nie była liczna, poza tym dostali wystarczająco czasu aby rozdzielić się i spojrzeć na Barcelonę według własnego uznania. Taecyeon naciskał, że nie ma zamiaru wydawać pieniędzy na koreański przewodnik, ponieważ wystarczająco dużo rozumie od angielskiego pilota. Minjun słuchał go co prawda jednym uchem, ale wystarczyło to aby dotarł do niego cały sens.

Rozmawiając między sobą w ojczystym języku kolejny raz poczuli się oderwani od świata i pogrążeni w swoim jedynie towarzystwie. Ponownie mogli się rozdzielić aby na własną rękę ustalić co dalej.

𝕴'𝖑𝖑 𝖇𝖊 𝖇𝖆𝖈𝖐 ✨ 2PM TaeckayWhere stories live. Discover now