Rozdział XI

198 6 8
                                    

Poniedziałek (Dzień, po wydarzeniach z poprzedniego rozdziału).

JiSoo pov. 

No i sytuacja nie skończyła się zbyt dobrze. Bo chyba podbitego oka, złamanego nosa i całej masy siniaków na brzuchu, nie można uznać za lekkie obrażenia. Nie wróciłam na noc do domu, bo najpierw Han nie pozwolił mi ruszać się z mojego pokoju (wygląda tak)

 Nie wróciłam na noc do domu, bo najpierw Han nie pozwolił mi ruszać się z mojego pokoju (wygląda tak)

Oops! Questa immagine non segue le nostre linee guida sui contenuti. Per continuare la pubblicazione, provare a rimuoverlo o caricare un altro.

A później pomagałam Haruto, po tym jak Han go pobił. Chłopak cały czas mnie przepraszał, ale ja byłam głucha na jego słowa. Pomogłam mu tylko dlatego, że jest moim przyjacielem. Jeśli chodzi o sytuację z wczoraj... Nie czuję się nawet na siłach żeby o tym chociażby myśleć. Lepiej w takim razie nie wymagać ode mnie, że nagle zacznę o tym z kimś rozmawiać. A już w szczególności nie miałam zamiaru rozmawiać o tym z Haruto. No, przynajmniej nie teraz. Musi minąć jeszcze trochę czasu. Musimy wszyscy ochłonąć, bo ta sytuacja, nigdy nie powinna mieć miejsca. Wczorajsze wydarzenia na wszystkich w jakich sposób wpłynęły. 

Mój brat i jego przyjaciele dzwonili do mnie wczoraj chyba ze sto razy, ale ja nie miałam ochoty rozmawiać z kimkolwiek. Po prostu wyłączyłam telefon, nie patrząc na to, że któryś z nich może się martwić. Nawet kiedy Han zaproponował mi jakąś pocieszającą gadkę, odmówiłam. Takie rozmowy nie były teraz na moje nerwy. 

Zapewne kiedy tylko wrócę do dormu dostanę szlaban na wyjście z niego do końca mojego życia. Nie to, że mam zamiar się stosować do zakazów mojego durnego braciszka. Ja mogę ewentualnie ROZPATRZYĆ jego PROŚBĘ o to żebym go informowała gdzie idę. No i to oczywiście też nie za każdym razem. Nikt z nich nie może się dowiedzieć o tym gdzie "pracuję". Wystarczy już, że Taehyung o wszystkim wie... No prawie o wszystkim co wiąże się z moją nieobecnością w Korei. I tak powinno na razie pozostać. Nikt nie powinien wiedzieć o yakuzie i wydarzeniach z Japonii.

-Han, wychodzę! - zawołałam stojąc przy drzwiach i zakładając buty. 

-Gdzie idziesz? - zapytał pojawiając się obok, w momencie kiedy sięgałam do klamki.

-Wracam do domu brata... - odpowiedziałam zrezygnowana na myśl o powrocie do tamtego miejsca. - Pewnie czeka mnie niezła awantura.

-To nasz wina - nagle w pomieszczeniu pojawili się Ruichi i Isao.

Pewnie Haruto odsypia nieprzespaną noc. W końcu dostał mocne tabletki przeciwbólowe. Z tego co pamiętam wywoływały senność.

-Nie chłopaki, to moja wina - spojrzałam na nich. - Tylko i wyłącznie moja.

-Odwiozę cię - Han nie przyjął mojej odmowy w postaci pokręcenia głową, tylko poszedł do gabinetu po kluczyki do auta. 

Kilka minut później mknęliśmy ulicami Seulu ukochanym Bugatti Veyron Hana. Nie wiem ile czasu minęło od naszego wyjścia z domu, ale gdy wróciłam do żywych, byliśmy już pod dormem chłopaków. Odwróciłam wzrok od szyby i spojrzałam na człowieka, który zastępował mi ojca.

Historia z BTSDove le storie prendono vita. Scoprilo ora