Epilog

1K 48 13
                                    

*6 lat później *

Siedziałam na tarasie, trzymając Emmę na kolanach. Patrzyłyśmy na Adriena uczącego Louisa grać w piłkę.

Przez 6 lat zmieniła się masa rzeczy. Rok po urodzeniu Louisa, wzięliśmy z Adrienem ślub. Nie obyło się oczywiście, bez śmiania się z mojego męża, który nie wiedział do końca jak zająć się jednym maluchem. To była najlepsza rzecz jaką widziałyśmy. My. Ja i Emilie. A jak to się stało? I kiedy? Było to mniej więcej, kiedy Louis miał 2 latka.

-Chcesz zobaczyć jak Adrien zajmuję się małym? - zapytała blondynka.

-Oczywiście. Ale jak ty to chcesz zrobić?

-Dzisiaj rano jak wiesz. Chyba. Jak nie wiesz to teraz wiesz. Zamontowałam kamery. Narazie są wyłączone. Tu mam taki mały pilocik. I tym pilocikiem włącze kamery i będziemy mogły oglądać najlepsze show na świecie. Pojedziemy do mnie.

-Nie wiesznawet jak to się cieszę, że jesteś moją teściową. - przytuliłam kobietę stojąca obok mnie.

Emilie pojechała do siebie, a ja czekałam chwilę, aż Adrien wróci.

*15 minut później *

-Ja wychodzę na zakupy z twoją mamą, a ty w tym czasie zajmij się Louisem. Dziękuję i narazie. - zabrałam szybko torebkę i pojechałam do Emilie.

-Chodź szybko, mam popcorn i wino. Aha i pod żadnym pozorem nie odbieraj telefonu. - powiedziała i usiadłyśmy na dużej ciemnej sofie. -Show must go on!

Patrzyłyśmy na ekran telewizoru. Może i nie powinnam. Ale to tylko raz.

Zobaczyłyśmy Adriena. Narazie dobrze sobie radzi. Ale ile to potrwa? Louis nie jest najspokojniejszym dzieckiem. Blondyn próbował złapać mniejszą i młodszą wersję siebie. Później siłował się z nakarmieniem go. Kolejny piękny widok. Może 5 minut później, wziął telefon i próbował zadzwonić do kogoś. Najpierw do mnie, a później do swojej mamy. W ostateczności zadzwonił chyba do Alyi.

-Co się dzieje?

-Ej, jak ja mam sobie poradzić z Louisem. On się w ogóle mnie nie słucha. Nie chcę jeść. Musiałem go gonić po całym domu! Co mam zrobić? Mari nie ma.

-Agreste...Załamujesz mnie. Ty naprawdę nie wiesz jak sobie poradzić z małym dzieckiem? Które ma 2 lata?

I tak dalej przez godzinę. Koniec końców Adrien jakoś sobie poradził z "drobną" pomocą szwagierki.

Piękny czasy. Naprawdę. Jeśli chodzi o Emmę to co tu mówić. Urodziła się trzy miesiące temu. Dokładnie 21 marca. W przeciwieństwie to swojego brata jest spokojna. Jak on był w jej wieku to...chyba nie było nocy bez płaczu. Czasami jak na takie małe dziecko miał za dużo energi i potrafił nie spać.

-Mama! Tata przegrał. - krzyknął mały blondyn.

-Widzisz, tata już jest za stary na grę w piłkę. - powiedziałam.

-Mamy prawie po 30 lat, a mamy już dwójkę dzieci. - podszedł bliżej Adrien.

-Nie narzekaj tak. Louis chcesz jechać do babci i dziadka? - spytałam małego chłopca biegającego z piłką po ogrodzie.

-Tak! A do mamy dziadków, czy do taty?

-Możemy pojechać do babci Sabine i dziadka Toma, a później oni cie zawiozą do babci Emilie i dziadka Gabriela. Co ty na to? - spytał go Adrien.

-Tak! A Emma też pojedzie?

-Oczywiście, tylko na Emmę będziemy musieli uważać, bo jest malutka. Jak będzie większa, to będziesz się mógł z nią bawić. - powiedziałam.

Nakarmiłam i przebrałam Emmę i pojechaliśmy.

Jestem zadowolona z mojego życia. Nawet jeśli w niektórych momentach miałam dość i było trudno. Czasami w życiu trzeba dotknąć dna, żeby potem tylko się od niego odbić. Może tak powinno być. Może jakby mnie, to wszystko nie przytrafiło, nie byłabym tu gdzie teraz jestem.

Ale czy to koniec problemów?

Much more than a friend ||AdrienetteWhere stories live. Discover now