Rozdział 24

621 40 3
                                    

*Adrien*

Byliśmy już w domu. Nie jest jeszcze późno, bo jest koło 19. Wpadłem na pomysł, żeby pójść do jakiegoś klubu uczcić pierwszy pokaz Marinette. Nie wiem, czy się zgodzi. Może jej nie powiem? Może być zła, ale trudno raz się żyje.

-Masz godzinę na ogarnięcie się.
-powiedziałem.

-Co? Gdzie jedziemy? Jak mam się ubrać? Nie chce mi się...

-Ubierz tą czerwoną sukienkę co ci mama kupiła i jakieś buty. Nie powiem Ci gdzie jedziemy. - napisałem szybko do Nino, żeby zabrał Alye i Chloe pod jeden z klubów w którym mamy się spotkać.

*Marinette*

Siedziałam sobie w salonie przeglądając telefon. Wszędzie pisało o moim pokazie. Już miałam dosyć. Nagle do pomieszczenia wparował blondyn.

-Masz godzinę na ogarnięcie się
- powiedział.

-Co? Gdzie jedziemy? Jak mam się ubrać? Nie chce mi się...

-Ubierz tą czerwoną sukienkę co ci mama kupiła i jakieś buty. Nie powiem Ci gdzie jedziemy. - no i super. Nawet nie wiem gdzie mnie wywiezie.

Poszłam szybko na górę się ogarnąć. Założyłam czerwoną sukienkę, pomalowałam się trochę mocniej i podkręciłam końcówki włosów. Po 20 minutach zeszłam na dół. Na dole leżał Adrien na sofie, przeglądając telefon.

-Myślałem, że już coś Ci się tam stało. Wyglądasz jak prawdziwa księżniczka. - podniósł się.

-Jestem gotowa. Powiesz mi co knujesz? - spytałam słodko.

-No to ubieraj kurtkę i buty i jedziemy. Oczywiście, że Ci nie powiem. Mam nadzieję, że pomysł ci się spodoba. - podeszłam do szafki z której wyciągnęłam czarne szpilki. Skoro jechaliśmy autem, a ja nie prowadzę to co mi tam. Zabrałam jeszcze płaszcz w kolorze butów i czekałam na Adriena.

Po chwili znajdowaliśmy się już w aucie. Trochę bałam się jechać jak było tak ciemno. Jest jednak koniec listopada i pewnie wrócimy już w grudniu. Nie przyglądałam się zbytnio drodze bo i tak bym nie rozpoznała gdzie jesteśmy. Po jakiś 20 minutach jazdy, Adrien zatrzymał się przed jakimś klubem?

-Wysiadamy już? - zapytałam.

-Tak, chodź. Nic ci się przecież nie stanie. - mam nadzieję, bo chce wrócić cała do domu.

Adrien otworzył mi drzwi. Weszliśmy do klubu. Może miałam zwidy ale widziałam Alye z Nino i Chloe z Luką.

-Czy ja mam zwidy, czy tam rzeczywiście stoją Alya, Nino, Chloe i Luka.

-Nie, nie masz zwidów. To ta niespodzianka. Spotkaliśmy się wszyscy tutaj, żeby na przykład opić twój sukces.

-Jesteście wspaniali. - podeszłam bliżej Alyi i ją przytuliłam. -A tobie Chloe życzę szczęścia na nowej drodze życia z Luką.

-Dziękujemy. - podziękowała blondynka.

Dopiero po chwili zorientowałam się, że tutaj się zaraz będzie odbywać karaoke. Spojrzałam pytająco na Adriena. On wiedział, o co mi chodzi i tylko pokiwał głową. Nie lubię śpiewać, może nie tyle co nie lubię, tylko się trochę wstydzę i boję? Na "scenę" weszła średniego wzrostu szatynka w sukience i zaczęła mówić.

-Jak się bawicie? - otrzymała po chwili odpowiedzieć w formie krzyków zgromadzonych tutaj ludzi. -Jest jakaś chętna para do zaśpiewania duetów? A może tutaj ta para. - wskazała na stojących obok nas Alye i Nino.

Much more than a friend ||AdrienetteWhere stories live. Discover now