Rozdział 33

575 32 9
                                    

*Marinette*

Adrien wyszedł wcześniej do pracy. Za dwie godziny ma być Kylie. Zaczęłam pakować do torby ubrania. Resztę kupię na miejscu. Wyjęłam listy z szafy i położyłam je na stole. Szukałam jakiegoś pudełeczka gdzie mogłabym zostawić pierścionek. Znalazłam w końcu jakieś pudełko z moim pierścionkiem. Zamieniłam je, a ten zaręczynowy położyłam na liście do Adriena.

Szukałam mojej torebki. Musiałam jeszcze zabrać najważniejsze rzeczy do torebki. Dokumenty, portfel, telefon, ładowarka, słuchawki. Usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Kylie.

-Co się stało, Kylie? - zapytałam patrząc na Tikki, która nie wiedziała co się dzieje.

-Będę za 20 minut. Masz wszystko? - spytała Kylie.

-Super. Tak mam wszytko. Pamiętaj ani słowa Adrienowi. Pogadamy jak będziesz. - rozłączyłam się i sprawdzałam czy napewno wszystko mam.

Usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć. W drzwiach stała moja "siostra".

-Mariś! Jak tęskniłam! Dobra, do rzeczy. Bierzemy ciebie i rzeczy i się zawijamy. - cały czas mnie przytulała.

-Też się stęskniłam.

-A co to za słodkie maleństwo? -spytała patrząc na Tikki.

-Pies Adriena... Tikki...

-A nie chcesz zabrać jej ze sobą?

-Nie... Tikki zostanie co najwyżej 3 godziny sama. Zostawię jej jedzenie w misce i możemy jechać.

Wsypałam karmę do miski. Patrzyłam na Tikki. Nie wiedziała co się dzieje. Była jeszcze mała. Wzięłam ją ostatni raz na ręce i mocno przytuliłam. Odstawiłam szczeniaka na dywan i zabrałam rzeczy z sofy. Kylie zrozumiała i wyszłyśmy z domu. Zostawiłam klucze w miejscu, o którym tylko my z Adrienem wiemy.

Wsiadłam z Kylie do taksówki. Patrzyłam przez chwilę w okno. Jechałyśmy na lotnisko. Po chwili byłyśmy już na miejscu. Kylie zapłaciła, a ja wysiadłam zabierając rzeczy. Kylie wolała lecieć prywatnym samolotem. Wsiadłyśmy do samolotu. Wiedziałam, że nie ominą mnie pytania.

*Adrien*

Przyjechałem do domu wcześniej. Wysiadłem z auta. Zacząłem pukać. Nic. I tak przez 5 minut. Szukałem kluczy. Jest tylko jedno miejsce gdzie mogą być klucze, jeśli Marinette wyszła i nie zabrała kluczy. Sprawdziłem i znalazłem klucze do domu. Otworzyłem drzwi. Tak jak myślałem nikogo nie ma. Pewnie Mari gdzieś poszła. Zauważyłem na stole jakieś rzeczy. Podszedłem bliżej. Trzy listy i pudełeczko.

Do Alyi

Do Sabine i Toma Dupain - Cheng

Do Adriena

Wziąłem list, który był do mnie. Nie wiem o co chodzi. Bałem się otworzyć zwykłą kopertę. Powoli otworzyłem. Jakaś kartka. Rozłożyłem ją.

Drogi Adrienie ❤️

Pewnie zastanawiasz się czemu czytasz ten list i o co w tym wszystkim chodzi. Prawda? Na początku chciałabym ci powiedzieć, że zawsze cię kochałam, kocham i zawsze będę cię kochać. Zastanawiasz się pewnie czemu mnie nie ma przy tobie. Wyjechałam. Nie potrafiłam sobie poradzić z tym wszystkim. Byłam naprawdę szczęśliwa móc być z tobą. Pamiętaj, że zawsze będę cię kochać. Możesz zawsze powiedzieć mi o swoich problemach. Kiedyś będę patrzyła na ciebie z góry. Nie wiem co się stanie. Co się stanie ze mną. Ale kiedyś napewno się zobaczymy.

Jak pisze ten list ciebie nie ma. Nie wiem gdzie jesteś. Martwię się o ciebie. Pokłóciliśmy się trochę. Pisząc te słowa nie mogę przestać płakać. Nie chcę, żebyś mnie kiedykolwiek szukał. Chciałabym abyś spełnił moje jedno życzenie. Brzmi ono tak: Chciałabym, żebyś znalazł sobie jakąś fajną dziewczynę, żebyście byli razem szczęśliwi, żebyście mieli cudowne dzieci.

Much more than a friend ||Adrienetteحيث تعيش القصص. اكتشف الآن