*Marinette*
Niejaki blondyn raczył mnie obudzić o godzinie dziewiątej. Wiedział, że na 11 mam do pracy. Za nim ja się ogarnę, zejdzie trochę czasu. Szybko pobiegłam do łazienki, żeby Adrien nie musiał długo patrzeć na mnie w takim stanie.
Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Założyłam w błyskawicznym tempie szlafrok i wyszłam z pomieszczenia. Poszłam otworzyć szafę, aby wziąć z niej jakieś ubrania. Dużo czasu mi to nie zajęło. Zabrałam czarne spodnie z wysokim stanem do tego miętowy sweterek. Wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy do łazienki i poszłam się przebrać. Przód swetra wciągnęłam delikatnie do spodni. Nie jest źle. W firmie nie obowiązują jakieś większe zasady. Byleby by być czysto i przyzwoicie ubranym. Kobiety nie mogą nosić tylko bardzo krótkich sukienek, czy spódniczek albo górnych części ubioru z dużym dekoltem.
Zeszłam szybko na dół szukać rzeczy, które będę musiała zabrać do pracy. Czyli jakieś papiery, kosmetyki, ładowarkę i inne rzeczy. Wzięłam moją ulubioną torebkę i wszystko włożyłam.
-Co ty się tak spieszysz? - spytał spokojnie, siedzący w kuchni Adrien.
-Wiesz, że jest już dziesiąta, a ja mam być w pracy za godzinę. Nie mogę się spóźnić w pierwszy dzień pracy. - powiedziałam, po czym usiadłam na chwilę przy stole.
-Zawieźć cię, czy dać Ci kluczyki i sama pojedziesz? - powiedział pijąc kawę.
-Możesz mnie odwieźć, a ty na którą masz do pracy, że ci się tak nie spieszy? - spytałam.
-Ja mam dzisiaj dopiero na 16. Będę późno w domu.
-Czemu tak późno? Co będziesz robił do tego czasu?
-Jeszcze nie wiem, ale jeśli chcesz zdążyć do pracy, to lepiej idźmy już do auta. - rzeczywiście jest już po 10, będę musiała jeszcze przecież poszukać Emily żeby powiedziała mi co mam dziś robić.
Wstałam szybko od stołu i założyłam czarne wiązane botki, które kupiłam wczoraj. Wzięłam kurtkę i poszliśmy do samochodu.
Po jakiś 15 minutach byliśmy już pod firmą. Pożegnałam się z chłopakiem i poszłam zapytać się kogokolwiek czy jest już Emily Agreste. Pierwszą osobą jaką zobaczyłam był wysoki brunet o niebieskich oczach. Może miał koło 27 lat? Najwięcej myślę, że 35 lat. Wydawał się być miły. Postanowiłam spytać.
-Dzień dobry, jest dzisiaj Emily Agreste? - spytałam.
-Dzień dobry, Emily jest już w swoim gabinecie. A przepraszam, że spytam, ale kim Pani jest?
-Ja jestem nową pracownicą Marinette Dupain - Cheng. A ty kim jesteś - był naprawdę miły.
-Toby Smith. - podał mi rękę. -Jestem jednym z ochroniarzy tutaj. Jest ich paru, to jest duża firma więc wiesz.
-Tak, wiem. Ja cię przepraszam, ale muszę szybko iść do Pani Agreste, bo zaraz się spóźnię. - powiedziałam i pożegnałam się z nowo poznanym chłopakiem.
W miarę szybko znalazłam gabinet blondynki, czyli mojej szefowej. Zapukałam i usłyszałam ciche proszę.
-To ty Marinette, chodź. Powiem Ci zaraz co będziesz dziś robić.
-Dobrze. - odpowiedziałam krótko.
-Chodź za mną pokaże ci twój gabinet. Jakbyś chciała coś zmienić, to oczywiście możesz. - szłam za kobietą.
W końcu doszłyśmy do przezroczystych drzwi. Kiedy weszłyśmy, znów mnie zatkało. Było ślicznie. Stało białe biurko ze szklanym blatem i diamentowymi uchwytami do szuflad. Przy biurku stało czarne krzesło obrotowe. Na ścianach były zawieszone trzy półki. Znajdowały się tam głównie zdjęcia moje i Adriena. Jakieś małe roślinki i inne rzeczy. Była drukarka, komputer. Znajdowało się wszystko czego potrzeba. Znalazła się nawet maszyna do szycia. Wszystko wyglądało pięknie.
![](https://img.wattpad.com/cover/218583946-288-k841739.jpg)
JE LEEST
Much more than a friend ||Adrienette
FanfictieMarinette po paru latach starania się o względy Adriena, odpuszcza. Dziewczyna wyjeżdża z Paryża na miesiąc do Los Angeles. Jednak nie wie, jak jej życie zmieni się po przyjeździe. Już nigdy nic nie będzie takie samo. ~Początek - 31.03.2020~ ~Konie...