Rozdział zadedykowany AmiQ_intiX.
Madelaine
Jestem tak bardzo znudzona, że nawet kłótnia pielęgniarki i jakiejś starszej kobiety wydaje się być interesująca, przez co słucham ich przepychanek słownych.
— Cześć Mia!
Patrzę na brunetkę, która zamyka drzwi, a następnie witam się z nią, kiedy podchodzi bliżej.
— Przerwałaś mi podsłuchiwanie kłótni — mówię z udawanym smutkiem, kiedy przesuwam się bliżej krawędzi łóżka, aby dziewczyna mogła się położyć obok mnie.
— Jakaś matka wykłóca się z pielęgniarką o to, że jej syn ma dostać coś innego do jedzenia — wzdycha — Nic interesującego, aż tak ci się nudziło?
Kiwam głową, zgadzając się z jej słowami.
— To w takim razie dobrze, że przyszłam — uśmiecha się — W ogóle, coś zmieniło się z Harrym?
— Trochę — odpowiadam szczerze — Wczoraj rozmawialiśmy i było całkiem zabawnie, może po prostu sprawił złe pierwsze wrażenie — dodaję — Niby powiedział, że chciałby się mnie pozbyć, ale to nie tak na poważnie.
— Możliwe, w końcu no wiesz, ten cały stres przez wybuch... — mówi — Wiesz już kiedy cię wypisują?
Poprawiam głowę na poduszce, a Meg kładzie swoją głowę na moim ramieniu.
— Jeśli wszystko będzie dobrze to jutro.
— To wspaniale — mówi uradowana, ale nie może dokończyć zdania, ponieważ ktoś wchodzi do pokoju.
Uśmiecham się lekko do bruneta w geście przywitania, na co on jedynie lustruje mnie obojętnym wzrokiem i siada na krześle przy drzwiach.
Moja pewność siebie gdzieś znika, jestem zaskoczona, miałam wrażenie, że wreszcie znalazłam sposób na dogadanie się z Harrym, jednak jak widać, nie miałam racji.— Hej — zaczyna brunetka, starając się przełamać niezręczną ciszę — Jestem Megan.
— Też jesteś taka upierdliwa, jak Madelaine? — pyta, a dziewczyna podnosi brwi, a ja widzę, jak jej dłoń szuka mojej, aby dać mi znać, że mnie wspiera.
— Słucham? — pyta z niedowierzaniem, a chłopak wywraca oczami.
Wymieniam z nią spojrzenia i zastanawiam się, czy powinnam cokolwiek powiedzieć.
— Nie masz racji, a Mia ją miała, twierdząc, że jesteś zwykłym prostakiem i chamem — odpowiada, a ja zaciskam jej dłoń.
— Płakała ci w rękaw, jaki to jestem okropny?
Piorunuję ich oboje wzrokiem, nie chcąc dopuścić do rozwinięcia się tej kłótni.
— Możecie przestać? — mówię, a oni patrzą się na mnie — Harry, zachowujesz się jak bezczelny bachor, za kogo ty się uważasz? — zaczynam, a brunet wstaje z zamiarem wyjścia.
Jestem na niego zła i czuję, jak buzują we mnie negatywne emocje.
— Wracaj tu, poczekasz i wysłuchasz co mam ci do powiedzenia, jak kulturalny człowiek — rozkazuję, a brunet staje w miejscu i odwraca się w moją stronę — Starałam się być dla ciebie miła, ale twoje zachowanie przekracza wszelkie granice, myślisz że jesteś ponad innych, ponieważ jesteś sławny? — pytam, oczywiście nie dostaję żadnej odpowiedzi — Jeśli nie będziesz traktował ludzi z szacunkiem, zostaniesz sam.
![](https://img.wattpad.com/cover/196735295-288-k708259.jpg)
YOU ARE READING
arogant » styles
FanfictionNa początku była ciemność, strach przed nicością. Utknęłam w pustce i miałam wrażenie, że mija wieczność, jednak gdy się ocknęłam, jedną z pierwszych rzeczy, jakie zobaczyłam, to jego twarz. Widziałam po nim, że nie wie co powiedzieć, ale gdy już si...