4

122 11 11
                                    

Rozdział zadedykowany AmiQ_intiX.

Madelaine

Jestem tak bardzo znudzona, że nawet kłótnia pielęgniarki i jakiejś starszej kobiety wydaje się być interesująca, przez co słucham ich przepychanek słownych.

— Cześć Mia!

Patrzę na brunetkę, która zamyka drzwi, a następnie witam się z nią, kiedy podchodzi bliżej.

— Przerwałaś mi podsłuchiwanie kłótni — mówię z udawanym smutkiem, kiedy przesuwam się bliżej krawędzi łóżka, aby dziewczyna mogła się położyć obok mnie.

— Jakaś matka wykłóca się z pielęgniarką o to, że jej syn ma dostać coś innego do jedzenia — wzdycha — Nic interesującego, aż tak ci się nudziło?

Kiwam głową, zgadzając się z jej słowami.

— To w takim razie dobrze, że przyszłam — uśmiecha się — W ogóle, coś zmieniło się z Harrym?

— Trochę — odpowiadam szczerze — Wczoraj rozmawialiśmy i było całkiem zabawnie, może po prostu sprawił złe pierwsze wrażenie — dodaję — Niby powiedział, że chciałby się mnie pozbyć, ale to nie tak na poważnie.

— Możliwe, w końcu no wiesz, ten cały stres przez wybuch... — mówi — Wiesz już kiedy cię wypisują?

Poprawiam głowę na poduszce, a Meg kładzie swoją głowę na moim ramieniu.

— Jeśli wszystko będzie dobrze to jutro.

— To wspaniale — mówi uradowana, ale nie może dokończyć zdania, ponieważ ktoś wchodzi do pokoju.

Uśmiecham się lekko do bruneta w geście przywitania, na co on jedynie lustruje mnie obojętnym wzrokiem i siada na krześle przy drzwiach.
Moja pewność siebie gdzieś znika, jestem zaskoczona, miałam wrażenie, że wreszcie znalazłam sposób na dogadanie się z Harrym, jednak jak widać, nie miałam racji.

— Hej — zaczyna brunetka, starając się przełamać niezręczną ciszę — Jestem Megan.

— Też jesteś taka upierdliwa, jak Madelaine? — pyta, a dziewczyna podnosi brwi, a ja widzę, jak jej dłoń szuka mojej, aby dać mi znać, że mnie wspiera.

— Słucham? — pyta z niedowierzaniem, a chłopak wywraca oczami.

Wymieniam z nią spojrzenia i zastanawiam się, czy powinnam cokolwiek powiedzieć.

— Nie masz racji, a Mia ją miała, twierdząc, że jesteś zwykłym prostakiem i chamem — odpowiada, a ja zaciskam jej dłoń.

— Płakała ci w rękaw, jaki to jestem okropny?

Piorunuję ich oboje wzrokiem, nie chcąc dopuścić do rozwinięcia się tej kłótni.

— Możecie przestać? — mówię, a oni patrzą się na mnie — Harry, zachowujesz się jak bezczelny bachor, za kogo ty się uważasz? — zaczynam, a brunet wstaje z zamiarem wyjścia.

Jestem na niego zła i czuję, jak buzują we mnie negatywne emocje.

— Wracaj tu, poczekasz i wysłuchasz co mam ci do powiedzenia, jak kulturalny człowiek — rozkazuję, a brunet staje w miejscu i odwraca się w moją stronę — Starałam się być dla ciebie miła, ale twoje zachowanie przekracza wszelkie granice, myślisz że jesteś ponad innych, ponieważ jesteś sławny? — pytam, oczywiście nie dostaję żadnej odpowiedzi — Jeśli nie będziesz traktował ludzi z szacunkiem, zostaniesz sam.

arogant » stylesWhere stories live. Discover now