Madelaine
Krzywię się przez pulsujący ból głowy i jednocześnie staram się uspokoić oszalałe serce.
Moje oczy nadal pieką, ale odzyskuję wzrok i pierwsze co widzę, to twarz młodej kobiety.
Jej czarna grzywka przykrywa jej czoło, a brązowe oczy wpatrzone są we mnie.
Odwracam lekko głowę i widzę monitor, który pokazuje rytm bicia mojego serca.Przez chwilę wsłuchuję się w denerwujący dźwięk pikania, a następnie wracam wzrokiem do pielęgniarki.
— Jak się czujesz?
Patrzę na nią beznamiętnie, mam wrażenie, że moja głowa zaraz mi wybuchnie i z trudem wdycham małe ilości powietrza. Próbuję rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym się znajduje, dostrzegam jedynie czarne, metalowe krzesło stojące obok mojego łóżka, białe ściany i okno po mojej prawej stronie.
— Nie mogę oddychać.
Kobieta kiwa głowa ze zrozumieniem i zakłada mi wąsy tlenowe, czyli rurki, które doprowadzają tlen do mojego nosa. Przymykam oczy, ponieważ nadal nie przyzwyczaiły się do jasnego światła, a moment po tym, słyszę trzask drzwi i głos mojej mamy.
— Madelaine, kochanie?
Patrzę na moją rodzicielkę, która obserwuje mnie zmartwionym wzrokiem, podchodząc bliżej.
Nie jestem w stanie nic powiedzieć, więc trwamy tak w ciszy, dopóki pielęgniarka się nie odezwie.— Pani córka jest w stanie stabilnym, jednak konieczna będzie tomografia głowy, tak jak powiedział lekarz — informuje — Podałam jej przed chwilą leki przeciwbólowe, na razie to wszystko, co mogę zrobić.
— Dziękujemy bardzo — mówi moja mama, uśmiechając się do kobiety.
Szatynka wychodzi, a ja nie mogąc zapanować nad zmęczeniem, zamykam oczy. Czuję dotyk na swojej dłoni, a zasypiając, wsłuchuję się w głos mojej mamy.
— Oh, Madelaine — szepcze — Sprawiłaś mi tyle przykrości i problemów... — mówi — I po co był ci ten koncert? Mówiłam, że to nie skończy się dobrze — czuję, jak dotyka mojego policzka — Mogłaś zostać w domu i nie musiałabym tak się nadwyrężać, nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile z tym szpitalem jest zachodu.
_____________
Budzę się bez bólu głowy, który musiał ustąpić po lekach podanych przez pielęgniarkę. Chcę wstać, aby podejść do okna i wyjrzeć przez nie na zewnątrz, jednak kiedy unoszę nogę przechodzi mnie okropny ból, przez co zaciskam oczy, w których natychmiast zgromadziły się łzy i kładę głowę na poduszce.
— Uhm, cześć.
Odwracam głowę w kierunku bruneta siedzącego przy drzwiach pokoju, zastanawiając się, jak mogłam nie zauważyć jego obecności. Wpatruję się w jego twarz, próbując sobie przypomnieć skąd go znam, ponieważ wygląda bardzo znajomo, jednak nie jestem w stanie stwierdzić, gdzie go widziałam.
Nie odpowiadam na jego przywitanie, co widocznie go irytuje, ponieważ wywraca oczami.
— Wiesz w ogóle kim jestem?
Kiwam głową przecząco, nie odwracając od niego wzroku.
— Świetnie — burczy pod nosem — Jestem Harry Styles, byłaś na moim koncercie i...
Wspomnienia minionych wydarzeń wracają do mojego umysłu, przez co rozpoznaje chłopaka i moje serce przyśpiesza.
— Gdzie jest Megan?
Brunet marszczy brwi, wpatrując się we mnie.
— Megan?
Siadam na łóżku i spuszczam nogi na dół, ignorując ból, który nasila się z każdym ruchem. Próbuję zejść z łóżka, ale nie mam tyle sił, żeby ustać na nogach.
YOU ARE READING
arogant » styles
FanfictionNa początku była ciemność, strach przed nicością. Utknęłam w pustce i miałam wrażenie, że mija wieczność, jednak gdy się ocknęłam, jedną z pierwszych rzeczy, jakie zobaczyłam, to jego twarz. Widziałam po nim, że nie wie co powiedzieć, ale gdy już si...