2

190 11 5
                                    

Madelaine

Krzywię się przez pulsujący ból głowy i jednocześnie staram się uspokoić oszalałe serce.
Moje oczy nadal pieką, ale odzyskuję wzrok i pierwsze co widzę, to twarz młodej kobiety.
Jej czarna grzywka przykrywa jej czoło, a brązowe oczy wpatrzone są we mnie.
Odwracam lekko głowę i widzę monitor, który pokazuje rytm bicia mojego serca.

Przez chwilę wsłuchuję się w denerwujący dźwięk pikania, a następnie wracam wzrokiem do pielęgniarki.

— Jak się czujesz?

Patrzę na nią beznamiętnie, mam wrażenie, że moja głowa zaraz mi wybuchnie i z trudem wdycham małe ilości powietrza. Próbuję rozejrzeć się po pomieszczeniu, w którym się znajduje, dostrzegam jedynie czarne, metalowe krzesło stojące obok mojego łóżka, białe ściany i okno po mojej prawej stronie.

— Nie mogę oddychać.

Kobieta kiwa głowa ze zrozumieniem i zakłada mi wąsy tlenowe, czyli rurki, które doprowadzają tlen do mojego nosa. Przymykam oczy, ponieważ nadal nie przyzwyczaiły się do jasnego światła, a moment po tym, słyszę trzask drzwi i głos mojej mamy.

— Madelaine, kochanie?

Patrzę na moją rodzicielkę, która obserwuje mnie zmartwionym wzrokiem, podchodząc bliżej.
Nie jestem w stanie nic powiedzieć, więc trwamy tak w ciszy, dopóki pielęgniarka się nie odezwie.

— Pani córka jest w stanie stabilnym, jednak konieczna będzie tomografia głowy, tak jak powiedział lekarz — informuje — Podałam jej przed chwilą leki przeciwbólowe, na razie to wszystko, co mogę zrobić.

— Dziękujemy bardzo — mówi moja mama, uśmiechając się do kobiety.

Szatynka wychodzi, a ja nie mogąc zapanować nad zmęczeniem, zamykam oczy. Czuję dotyk na swojej dłoni, a zasypiając, wsłuchuję się w głos mojej mamy.

— Oh, Madelaine — szepcze — Sprawiłaś mi tyle przykrości i problemów... — mówi — I po co był ci ten koncert? Mówiłam, że to nie skończy się dobrze — czuję, jak dotyka mojego policzka — Mogłaś zostać w domu i nie musiałabym tak się nadwyrężać, nawet nie zdajesz sobie sprawy, ile z tym szpitalem jest zachodu.

_____________

Budzę się bez bólu głowy, który musiał ustąpić po lekach podanych przez pielęgniarkę. Chcę wstać, aby podejść do okna i wyjrzeć przez nie na zewnątrz, jednak kiedy unoszę nogę przechodzi mnie okropny ból, przez co zaciskam oczy, w których natychmiast zgromadziły się łzy i kładę głowę na poduszce.

— Uhm, cześć.

Odwracam głowę w kierunku bruneta siedzącego przy drzwiach pokoju, zastanawiając się, jak mogłam nie zauważyć jego obecności. Wpatruję się w jego twarz, próbując sobie przypomnieć skąd go znam, ponieważ wygląda bardzo znajomo, jednak nie jestem w stanie stwierdzić, gdzie go widziałam.

Nie odpowiadam na jego przywitanie, co widocznie go irytuje, ponieważ wywraca oczami.

— Wiesz w ogóle kim jestem?

Kiwam głową przecząco, nie odwracając od niego wzroku.

— Świetnie — burczy pod nosem — Jestem Harry Styles, byłaś na moim koncercie i...

Wspomnienia minionych wydarzeń wracają do mojego umysłu, przez co rozpoznaje chłopaka i moje serce przyśpiesza.

— Gdzie jest Megan?

Brunet marszczy brwi, wpatrując się we mnie.

— Megan?

Siadam na łóżku i spuszczam nogi na dół, ignorując ból, który nasila się z każdym ruchem. Próbuję zejść z łóżka, ale nie mam tyle sił, żeby ustać na nogach.

arogant » stylesWhere stories live. Discover now