TYDZIEŃ DWUDZIESTY SZÓSTY

547 39 2
                                    

W środę na kole eliksirów grupy testowały już swoje eliksiry. Grupa pierwsza i druga( eliksir powodujący śmierć kliniczną i umożliwiający funkcjonowanie bez snu) bardzo niewielkich dawkach podawały wywary szczurom. Natomiast przetestowanie eliksirów, które umożliwiłyby widzenie w ciemności i pozbawienie lęku, wymagały testów na ludziach. Upewniłem się więc, że skład nie zrobi uczniom krzywdy, po czym pozwoliłem im sprawdzić, czy faktycznie działają. Eliksir widzenia w ciemności działał bezbłędnie i był naprawdę praktyczny. Szczur poddany działaniom eliksiru bliźniaków Weasley na 15 minut stracił funkcje życiowe, po czym zupełnie się rozbudził. Czy eliksir grupy Granger mieliśmy dowiedzieć się dopiero za tydzień, badając czy ich szczur w tym czasie spał. Przyszedł więc czas na ostatni elksir. Eliksir, który lęk miał zamieniać w energię. Grupa wybrała Pottera, by to on go przetestował. Nalał kilka kropel na łyżkę, po czym połknął jej zawartość. Początkowo nic się nie działo, ale po paru minutach wstał i sprintem wybiegł z sali. Po 30 minutach, gdy juz mieliśmy go szukać, wrócił i oznajmił
- działa- po czym uśmiechnął się lekko.
Szczerze mówiąc byłem dumny z grupy kółka. Opracowali swoje pierwsze, ciekawe i działające eliksiry jeszcze zanim napisali SUMY. Wróciłem więc zadowolony do swojej sypialni i puściłem płytę Michaela Jacksona. Kontynuowałem też czytanie książki o Sherlocku Holmesie. Szczerze mówiąc zachwyciłem się jego zdolnościami dedukcji. Wciągnąłem się w fabułę i dopiero późno w nocy, gdy skończyłem książkę, poszedłem spać.

W weekend odbyło się wyjście do Hogsmeade, więc większość uczniów od trzeciego roku wzwyż zebrała się przed Hogwartem, by razem z opiekunami pójść do wioski. Niestety tym razem ja również musiałem tam się udać w zastępstwie za Mcgonnagal, która z jakiegoś powodu została wezwana do ministerstwa.
Tak więc w czarnych( jak zwykle zresztą) szatach wyszedłem na biały śnieg i spojrzałem na podopiecznych. Kolorowe szaliki zdobiły przestrzeń niczym łańcuchy choinkę. Śmiechy nastolatków rozbrzmiewały w powietrzu i nadawały dniu radosny nastrój. Mimo wszystkiego, naprawdę lubiłem swoją pracę. Lubiłem patrzeć na radosną młodzież, która dopiero wkraczała w prawdziwe życie. Jeszcze niezniszczona przez system. Tyle możliwości, potencjału, pomysłów. Chęć zmieniania świata. Dopiero z czasem to wszystko mijało.
Ogólnie postaram się teraz codziennie wstawiać( w sensie jeśli wena się nie zbuntuje)

Tajemnice z głębi lochówWhere stories live. Discover now