TYDZIEŃ DWUDZIESTY CZWARTY

584 45 11
                                    

W piątek wypadały walentynki. Cała szkoła była więc przystrojona w różowe i czerwone serca. Z tej również okazji, tego dnia po lekcjach odbywał się bal. Mimo że nie był obowiązkowy dla uczniów, wszyscy nauczyciele musieli na nim być. Czy tylko mi się wydaje, że Drops w ten sposób zachęcał uczniów do rozmnażania się? Tego wariata nikt nigdy nie pojmie...
Jak się okazało, przez cały tydzień lekcje były na drygim planie, gdyż niemal każdy uczeń szukał sobie pary na bal. Gdy nadszedł piątkowy wieczór, poszedłem do Wielkiej Sali przystrojonej setkami światełek, serpentyn i Merlin wie czym jeszcze. Usiadłem przy stoliku w rogu sali, tak by jak najbardziej wbić się w ścianę. Obserwowałem nastolatków tańczących na parkiecie. Najciekawszy widok stanowili pierwszoroczni. Najmłodszy rudzielec tańczył z Granger. Thomas z Finniganem. Pansy z Blaisem( choć oni jako jedyni wyglądali jedynie na przyjaciół(Deamus forever dop.aut)). Przechodząc do wyższych roczników Diggory tańczył z Chang, Percy Weasley z Penelopą. Najbardziej się jednak zdziwiłem, gdy zobaczyłem Filcha tańczącego z Pince. Przyznaję, nie spodziewałem się tego...
Późno w nocy, gdy bal się skończył, poszedłem do dormitoriów Ślizgonów, by upewnić się, że wszyscy wrócili z Wielkiej Sali. Gdy wszedłem do pokoju Malfoya i Pottera, zobaczyłem, że blondyn czyta książkę siedząc na łóżku, a Potter śpi opierając się o jego klatkę piersiową. Niebieskooki spojrzał na mnie i przyłożył tylko palec do ust, po czym wskazał na młodszego. Zerknąłem na bruneta. Jego włosy, jak zwykle opadały mu na czoło, przykrywając pamiątkę po pewnej październikowej nocy. Jego okulary spoczywały na stoliku nocnym, więc teraz jego zielone oczy przysłaniały jedynie powieki i niesamowicie gęste rzęsy. Jego dłoń, delikatnie zaciskała się na bluzie Malfoya, a jego usta były wyraźnie zaciśnięte. Lekko się trząsł, a na jego czole pojawiły się krople potu. Najpewniej miał koszmar, zaczął coś mówić przez sen. Potem po jego policzku spłynęły pojedyńcze łzy. Blondyn widząc to odłożył książkę, złożył na głowie Pottera lekki pocałunek, po czym mocno przytulił go do siebie. Co ciekawe podziałało to niemal od razu. Harry przestał się trząść, jego dłoń się rozluźniła, a na jego usta wstąpił nieśmiały uśmiech. Draco delikatnie jeszcze przeczesywał jego włosy ręką, na co niższy zarumienił się. Wyszedłem cicho z pokoju. Wiele osób mówi, że zakochania w takim wieku nie są na poważnie. Ale to co widziałem było jednym z najsłodszych okazań uczuć, jakie widziałem i byłem pewnien, że nie chodzi tu o przyjaźń( no shit Sherlock dop.aut). Brakował mi takiej osoby. Brakowało mi stanu zakochania, motylów w brzuchu, patrzenia na kogoś z fascynacją. Tyle że nigdy nie byłem w stanie na nikogo spojrzeć tak, jak patrzyłem na Lily. Ona była dla mnie jedyna i nikt nigdy nie mógłby stanąć na jej miejscu...

Dobra, mam nadzieję, że coś z tego wyszło
Starałam się napisać coś cute

Tajemnice z głębi lochówWhere stories live. Discover now