39

1.7K 57 2
                                    


T/I- Co ty tu robisz?- powiedziałam w stronę Jisoo, która wyglądała jak pielęgniarka.

Jisoo- Jak byś chciała wiedzieć, to ratuje ci dupę. - powiedziała po cichu, podchodząc do mnie, żeby nikt nie usłyszał.

T/I- A od kiedy ty mi pomagasz?

Jisoo- Od kiedy Suga mnie o to poprosił.

T/I- On tu jest?- zapytałam podnosząc się do siadu.

Jisoo- No raczej, sama nie przyszłabym ci pomóc.

T/I- No więc...co mam robić?

Jisoo- Ty? Nic- zaśmiała się.

Kiedy dziewczyna to powiedziała, na korytarzu usłyszeliśmy jakiś huk. Po chwili jacyś mężczyźni weszli do sali i kiedy mieli już mnie zabrać, oczy Jisoo zmieniły kolor, przez co mężczyźni upadli bez ruchu.

Jisoo- Dasz radę iść?

T/I- Nie za bardzo...

Jisoo- Eh poczekaj tu. Tylko nigdzie nie idź jasne?!

T/I- O-ok..

Dziewczyna wyszła z sali, a ja siedziałam na łóżku i nie wiedziałam co robić. Patrzyłam na leżących na ziemi mężczyzn, gdy nagle do pomieszczenia wszedł mężczyzna, który ewidentnie nie chciał mnie uratować.

Podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.

T/I- Puszczaj mnie!!

??- Zamknij się!! Dostarczę cię całą i zdrową i nikt mi nie przeszkodzi!- mężczyzna zaczął ciągnąć mnie do wyjścia. Kiedy już traciłam nadzieję, zobaczyłam mały scyzoryk na szafce. Szybko go złapałam, po czym wbiłam go w szyje mężczyzny. On puszczając mnie, upadł na podłogę wykrwawiając się. Z łzami w oczach spojrzałam na moje zakrwawione ręce. Jeszcze nigdy nikogo nie zabiłam. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, gdy nagle do sali wbiegł zdyszany Namjoon.

Namjoon- Jeju dobrze, że nic ci nie jest- podszedł do mnie i mnie przytulił. - a teraz chodź, dopóki mamy czas- chłopak wziął mnie na barana, po czym wyszedł z sali.

Namjoon biegł ze mną na plecach już jakiś czas. W pewnym momencie zobaczyliśmy szklane drzwi i światło. Wiedziałam już, że zaraz będę na wolności jednak, gdy mieliśmy już wyjść, przed nami stanęło 4 mężczyzn.

??- Oddaj ją.

Namjoon- Lepiej się odsuń chyba, że chcesz źle skończyć.

??- Jeszcze się przekonamy, kto na tym źle wyjdzie- powiedział i zaczął podchodzić do nas. Kiedy był już bardzo blisko, Namjoon sprawił, że chłopak zemdlał.

Namjoon- Kto kolejny?- zapytał pozostałych mężczyzn.

...

Byłam już poza szpitalem czekając na innych. Cały czas był ze mną Namjoon, który nawet nie spuszczał ze mnie wzroku.

Kiedy mijała piętnasta minuta czekania, ze szpitala wyszli wszyscy. Jednak nie było tam Sugi. Szybko podbiegłam do chłopaków.

T/I- Gdzie jest Suga???

Kook- Poszedł rozprawić się z Jacksonem.

T/I- A-ale nic mu się nie stanie, tak?

Jimin- Kobieto, Suga to demon. Jak on ma sobie nie poradzić z człowiekiem.

T/I- No tak...zapomniałam.

Jin- Dobra słuchajcie, jedziemy do domu. Suga dołączy do nas później.

...

Gdy byliśmy już w domu, Namjoon opatrzył mi rany na nadgarstkach oraz podał mi specjalne leki, abym poczuła się lepiej.

Siedziałam właśnie w salonie i czekałam zniecierpliwiona na Suge. Wiedziałam, że jest demonem, ale bardzo się o niego martwiłam. Nie chciałam go stracić...

Kiedy dochodziła już godzina 19.00, ktoś wszedł do domu. Jak poparzona wstałam z kanapy i kiedy zobaczyłam Suge, szybko do niego podbiegłam, po czym rzuciłam się mu na szyje, całując go przy tym.

T/I- Już nigdy więcej mnie nie zostawiaj! - krzyknęłam wtulona w tors chłopaka.

Suga- Przepraszam, że to tak długo trwało.- pocałował mnie w czoło- cieszę się, że nic ci nie jest- złapał moje policzki i mnie pocałował.

____________
Jak wam dzień mija❤


Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


C14 ~<Min Yoongi> Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz