47

650 50 8
                                    

Na pierwsze urodziny Harry'ego, Syriusz wybrał się oczywiście z radością, że będzie mógł dać prezent swojemu chrześniakowi, ale także dlatego, że zobaczy pierwszy raz od pół roku Ninę. Zastanawiał się co będzie gdy się spotkają, czy będą potrafili normalnie rozmawiać czy też będą się kłócić. Ostatni raz kiedy rozmawiali było kiedy prawie umarła przez truciznę. Pamiętał doskonale kiedy dostał patronusa od Allie, że Ninie zostało nie wiele czasu, pamiętał co wtedy czuł patrząc na jej niemal białą twarz, kiedy przez sen majaczyła, albo krzyczała przez koszmary. Był pewien, że to ostatnie momenty kiedy ją widzi.

- Syriusz?- wybełkotała z trudem otwierając szeroko zaspane oczy.

Uścisnął jej dłoń, która zdawała się być sto razy chudsza niż była niedawno. Spojrzał na nią z bólem nie mogąc się pogodzić, że dziewczyna, żona, która zawsze była pełna życia umiera.

- Jestem- odparł nie wiedząc co może więcej dla niej zrobić.

-Ty już dawno wiedziałeś, że umrę. . .- zamilkła by przełknąć ślinę- ja też to wiedziałam. To dziwne uczucie wiedząc, że się umrze. . .

- Nie umrzesz- pocałował wierzch jej dłoni- Snape za chwilę się zjawi z jakimś antidotum. . .

- Nie- przerwała mu- mogłam się łudzić wcześniej. . .teraz już wiem. Myślałam, że jestem niezniszczalna, ale się pomyliłam. . .Muszę ci coś powiedzieć. . .- spojrzała swoimi szafirowymi oczami- kiedyś myślałam, że to Josh był kimś ważnym, ale się myliłam. . .ty jesteś moim pierwszym i ostatnim w każdym tego słowa znaczeniu.

Nim Syriusz mógł cokolwiek powiedzieć, Nina zamknęła oczy.

Zapukał do drzwi będąc zadowolonym, że jest na czas. James otworzył mu jak zwykle w ostatnim czasie ze zdenerwowaniem. Współczuł przyjacielowi, że ktoś poluje na jego rodzinę i nie chciał nawet myśleć, co by było gdyby śmierciożercom się udało. James wciąż pozostawał jego najlepszym przyjacielem, tyle że jakby obaj w ostatnim czasie wydorośleli. Nie byli już łobuzami w Hogwarcie. . .tamto wszystko przeminęło bezpowrotnie ustępując miejsca szarej rzeczywistości. 

- Nie ma Christine?- zapytał James prowadząc go do salonu.

- Nie.- Odparł krótko szukając po twarzach tej jednej, na której zobaczeniu najbardziej mu zależało.

- Nie przyszła jeszcze- wyjaśnił James śmiejąc się z przyjaciela- ale przyjdzie jak zwykle spóźniona- tym razem Syriusz także nie powstrzymał uśmiechu- wiesz, że bierze ślub?

Syriusz słyszał gdzieś, że bierze ślub z Williamem, ale starał się o tym myśleć jak najrzadziej. Na razie i tak pozostawali małżeństwem.

- Obiło mi się o uszy- westchnął - ale zaproszenia nie dostałem- zażartował.

- Rozwodu też nie dostałeś- prychnął James- przemyśl sobie czy na serio chcesz wiązać przyszłość z Christine. . .

- Oczywiście, że nie chcę- odparł natychmiast- ale nie mam wyjścia. 

- Znajdź sobie miejsce ja idę do Lily, bo zamorduje mnie- już zaczął iść w stronę kuchni, ale cofnął się natychmiast- co kupiłeś Harry'emu?

- Mini miotłę- szepnął Syriusz wiedząc, że ten pomysł się spodoba Jamesowi.

- Lily utnie ci głowę, ale ode mnie masz błogosławieństwo i tytuł najlepszego wujka.

Syriusz zdążył porozmawiać z prawie wszystkimi gośćmi, pobawić się nową miotłą z Harrym, wypić kilka drinków z Jamesem, Peterem i Remusem, któremu w ostatnim czasie nie bardzo wierzył ani nie ufał, a Nina jeszcze się nie zjawiła. Zaczynał wątpić, że w ogóle przyjdzie. Fakt spóźniała się, ale nigdy nie o dwie godziny. Kiedy już większość gości zaczęła wychodzić usiadł wygodnie na wysiedzianym fotelu i patrzył uważnie na raczkującego chłopca. Przypominał Jamesa w stu procentach i przez jeden krótki moment zastanowił się nad rolą ojca. Szybko zreflektował się, że sam nie umiałby być dobrym ojcem, ba nawet nie wiedziałby co robić szczególnie, że jego własny ojciec się nie popisał. 

Do Not Fall In Love //Syriusz BlackTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon