18

1K 63 5
                                    

Nina szła z panią Kateriną po schodach by zobaczyć swoją sypialnię. Była zmęczona całym dniem, a w jej głowie jak bumerang powracała popołudniowa rozmowa z Blackiem. Mimo wszystko czuła jakieś szczęście wewnątrz spowodowane cudowną atmosferą. Zdążyła poznać niemal całą rodzinę Moore, która mieszkała w domu. Szczególnie rozbawiły ją wnuki pani
Kateriny, które uwielbiały droczyć się z babcią. Najstarszy z nich Daniel miał wziąć ślub za kilka godzin i Nina musiałaby skłamać, że nie był przystojny. Nie dziwiła się temu skoro miał tak świetne geny. Jak na kogoś kto miał nazajutrz związać się na zawsze z jedną osobą wyglądał na bardzo rozluźnionego, czego nie można powiedzieć było o pani Moore, która w istocie cały czas ścierała niewidzialny kurz z mebli. Nina była rad, że tak jak obiecała wzięła Syriusza na rozmowę przy brandy. Zamierzała zapaść w głęboki sen zanim Black wróciłby do pokoju. Chciała unikać go na tyle ile mogła skoro każda ich rozmowa kończyła się kłótnią.

- Nina chcesz się już położyć- kobieta spojrzała na złoty zegarek na nadgarstku- kto by nie chciał już prawie północ. A jutro będę patrzeć jak najstarszy z gówniarzy bierze odpowiedzialność nie tylko za siebie, a także za niewinną dziewczynę. Muszę to przetrawić.

Nina zaśmiała się i nic nie mogła poradzić, że tak ciepłe uczucia wywoływała w niej pani Katerina.

- Musi pani odpocząć, bo jutro będzie pani tańczyć z panem Williamem do rana- odparła Nina opierając się stolik, na którym postawiona stała waza i flakon z różami.

- Ja myślałam, że w Bułgarii to łatwo się zmęczyć na weselu, a tu w Irlandii moja droga gwarantuje ci, że twoje stopy będą błagać o pomstę do nieba.

- Raczej mi to nie grozi, bo nie tańczę- westchnęła pogodnie Nina.

- Wspomnisz moje słowa- pani Katerina pobłażliwie pstryknęła ją w nos i odwróciła się na pięcie.

Nina przymknęła na chwilę oczy ze zmęczenia i nawet nie zauważyła jak straciła równowagę. W jednej chwili zahaczyła o stoliczek z drzewa indyjskiego strącając tym samym wazę i flakon z różami. O ile jakimś cudem waza przeżyła upadek z wysokości o tyle flakon rozbił się wypuszczając bukiet róż. Nina poczuła nieprzyjemne uczucie jakby szpilek wbijających się w ciało. Pod palcami czuła okropne zimno szkła. Pani Katerina odwróciła się natychmiast i doskoczyła podnoszącej się z podłogi Niny. Na twarzy starszej pani pojawiło się zmartwienie, a kilka zmarszczek pojawiło się na jej czole. Nina już wyciągnęła różdżkę z kieszeni dżinsowych spodni, by jednym zaklęciem naprawić wazon.

- Przepraszam- mruknęła przestraszona Nina- Repa. . .

Nie dokończyła, bo pani Katerina wyrwała jej bez problemu z dłoni różdżkę. Złapała ją za ramię widząc jak wbite kawałki szkła w skórę połyskują niczym kryształy.

- To tylko  głupi wazon- machnęła ręką kobieta- gdybyś użyła zaklęcia możesz być pewna, że to bolałoby się o wiele bardziej. . .

- Nic mi nie jest- mruknęła Nina sama nie wierząc w to co mówi- poradzę sobie.

Nina nie chciała by ktoś pomagał jej wyciągnąć ze skóry wbite szkło, dlatego nawet ośmieliła się na pogodny uśmiech przez łzy przerażenia.

- Idź do pokoju, a ja przyniosę ci coś na uśmierzenie. . .

Nina nie protestowała, bo chciała mieć spokój, ale nie wiedziała po co cokolwiek na uśmierzenie bólu skoro wystarczyłoby jedno zaklęcie. Ostrożnie weszła do pokoju kompletnie zwracając uwagi na jego wygląd. Chciała jak najszybciej się pozbierać i pójść spać i nie widzieć Blacka przynajmniej do rana. Stanęła przy wielkim lustrze i szczerze przeraziła się. Nie myślała, że jest tak tragicznie. Widziała dwa spore kawałki, które nie były dość mocno wbite. Jeden znajdował się w okolicy obojczyka, a drugi na ramieniu. Przynajmniej tak myślała dopóki nie spojrzała nieco w dół widząc niewielką plamę krwi na lewym boku. Dopiero w tym momencie zaczynała na serio czekać na pomoc pani Kateriny kiedy próbowała ściągnąć koszulę by zająć się odłamkiem w ramieniu. 

Do Not Fall In Love //Syriusz BlackWhere stories live. Discover now