22

930 59 2
                                    

Nina patrzyła na dym unoszący się w powietrzu. Nie miała pojęcia jak to możliwe, że nikt nie widział tych płomieni. Serce biło jej w zawrotnej prędkości, a śmiech, histeryczny śmiech Mary dudniał w całym ciele. Nina wyciągnęła różdżkę z kieszeni i bez namysłu pobiegła w stronę palącego się domu. Słyszała coraz głośniej czyjś krzyk, przeraźliwy krzyk. Z końca jej różdżki wytrysnął strumień wody, który w istocie na nic się zdał. Doskonałe w swej piekielności zaklęcie odparło bez problemu atak niewinnej wody sprawiając tym samy, że to Nina została lekko zmoczona wodą nią. Wzięła głęboki wdech i naciągnęła koszulę by zasłonić usta. Czuła, że to może być podstęp Mary, ale nie mogła pozwolić by Evans zginęła, musiała spróbować. Jedyne co nie paliło się to drzwi wejściowe i spodziewała się, że to co będzie dalej to koszmar. Nie myliła się. Ściany stały w płomieniach pożerając wszelki ślad o kimś. Wszystkie zdjęcia, obrazy paliły się jakby do tego były stworzone. Nina zawołała Lily i modliła się by nie była na samej górze gdzie drewniane belki z płomienną tarczą miał lada chwila upaść. Ulżyło jej kiedy głos zaczął dochodzić ze wschodniej części gdzie ogień jeszcze nie dostał się. Coraz ciężej się jej oddychało mimo iż starała się jak tylko mogła by nos i usta były stale zasłonięte. Ciepło uderzało ją falami jakby chciało tylko poprawić torturę. Zawołała jeszcze raz za Lily i miała wrażenie, że odpowiedź dochodziła gdzieś z dołu. Cofnęła się kilka kroku i dostrzegła w wąskim przejściu kruche drewniane schodki. Nie przejmując się czy zaraz mogą pęknąć zbiegła po nich i do jej nozdrzy wdarł się zapach wilgoci. Piwnica była wyłożona tylko zimną cegłą, a wokół panowała ciemność. Ciemność, której tak bardzo bała się Nina. Wspomnienia z dzieciństwa kiedy sama musiała stawić czoła ciemności uderzyły w nią powodując karuzelę niechcianych myśli w głowie. Zacisnęła pięści i uniosła wysoko głowę. 

- Lumos maxima- szepnęła i ku jej uldze pojawiło się światło rzucając cień na ciemne cegły.- LILY!- zawołała głośno kiedy nigdzie jej nie widziała. 

- Nina!- usłyszała wołanie, przeraźliwe wołanie Lily.

- Gdzie jesteś?

- Przejdź pod duży obraz- Nina rozejrzała się desperacko i zobaczyła obraz bez ramy przedstawiający tylko ciemność- przesuń go.

Nina przesunęła obraz bez trudu i szczerze ulżyło jej widząc Lily choć była przywiązana do krzesła w kompletnej ciemności. Jej twarz była wilgotna od słonych łez. Nina bez zbędnego gadania już kierowała różdżkę by odwiązać więzy, ale Lily jej przeszkodziła:

- to nic nie da, musisz szybko to rozwiązać.

- Cholera- zaklęła widząc ciasny supeł przy nadgarstkach Lily. 

Nina przypomniała sobie szybko, że kiedyś Allie podarowała jej scyzoryk by zawsze go miała przy sobie. Był tak małej wielkości, że zawsze wkładała go do kieszeni nie ze względu na ostrożność w kwestii swojego bezpieczeństwa, a wręcz przeciwnie. Chodziło o sentyment. Nina szybkim ruchami starała się odciąć gruby sznur, ale scyzoryk był bardzo mały.

- Skąd wiedziałaś- zapytała Lily głośno sapiąc.

- Sama mnie tu przywlokła- odparła nerwowo- to pułapka. Chce pozbyć się nas obu- stwierdziła bez cienia przerażenia.

- Nie boisz się?- zapytała Lily kiedy Nina odcięła sznur.

- Boję się, ale nie dam tej psychopatce satysfakcji- powiedziała bojowo Nina- chodźmy bo nie jest za ciekawie. I jak zgaduję nie da się teleportować. . .- Lily potrząsnęła głową. 

Nina biegiem pognała w drogę powrotną czując jak miliony ostrzy wbija się w jej płuca. Słyszała kroki Lily tuż za sobą, ale nie chciała jej mówić jak bardzo się obawia, że droga powrotna, że właściwie może jej już nie być. Nie pomyliła się za wiele. Korytarz, który był ostoją zaczynał być pożerany przez płomień, a jedyne wąskie przejście między nimi było ratunkiem. Nina bez namysłu rozpięła swoją błękitną koszulę zostając w białej koszulce na ramiączkach. Rozdarła ją na pół nie przejmując się przerażonym spojrzeniem Lily. Jedną część rzuciła Lily. Wiedziała, że to nie będzie przyjemne, ale wymierzyła w rudowłosą strumień zimnej wody, na co Evans pisnęła.

-Przewiąż koszulą usta i nos- poleciła jej natychmiast.

- Nina . . .- wysapała Lily patrząc jak płomienie się rozprzestrzeniają.

- Nie zginiemy tu. Obiecuję- Nina spojrzała pokrzepiająco na Lily, po czym złapała za rękę i pociągła za sobą.


Syriusz słysząc słowa Dumbledorem który opowiedział mu i Jamesowi co się dzieje nie mógł uwierzyć, że Nina mogła coś takiego przed nim ukrywać. Czuł złość na nią, ale także się bał na wieść, że plan nie idzie zgodnie z planem i nie ma ani Lily, ani Niny, ani Mary. Kiedy w oddali zobaczył płonący dom i Mary nogi ugięły się pod nim. James pobiegł naprzód rzucając wszelkimi możliwymi zaklęciami na Mary, który tylko uśmiechała się złowieszczo. Syriusz patrzyła jak dach zajęty ogniem powoli się zapada, a Mary klaszcze w dłonie. W mgnieniu oka dotarło do niego, że być może ostatni raz kiedy widział Ninę to w Irlandii. Czuł jednak, że Nina żyje, w końcu nie mogła zginąć. . .nie mogła zginąć te słowa tak plątały się po jego umyśle, że zaczął powtarzać je pod nosem. Niestety rozpadający się dom świadczył o czymś całkowicie innym. Jak w transie podszedł do Mary, teraz całkiem obcej osoby, zwykłej morderczyni. Odepchnął Pottera od niej i przytrzymując ją za ramiona spojrzał jej prosto w oczy. W jej tęczówkach widniał obłęd, którego nigdy wcześniej nie widział. Traktował ją jak przyjaciółkę, znali się tyle lat. 

- Szkoda, że nie zdążyłeś pożegnać się ze swoją dziennikareczką- prychnęła głośno Mary.- Spaliły ją własne kłamstwa. . .

W Syriuszu burzyła się krew. Nie mógł znieść, że stracił kolejną osobę, na której mu zależało. To był cios, cios który rozrywał go od środka. Sam miał ochotę ją zabić jak karalucha. Wyciągnął różdżkę i przykładając ją do szyi dziewczyny patrzył jej prosto w oczy. Już miał wypowiedzieć słowa ostatecznego zaklęcia kiedy James podniósł się raptownie. Spojrzał na niego i zobaczył dwie postacie. Odepchnął Mary tak, że ta poleciała ostro na ziemię. Nie przejmował się tym. Patrzył jak przyjaciel obejmuje Lily. Kamień spadł mu z serca. Zmrużył oczy, a kiedy otworzył nie było już drugiej postaci. Przecież nie mogło mu się przywidzieć. Nina musiała żyć. Szybkim krokiem szedł w ich stronę i dopiero zauważył, że Nina stoi oparta o drzewo i podpiera o kolana. Jej biała, cienka koszulka pokryta była plamami sadzy tak jak twarz, gdzie malowało się zmęczenie. Podniosła głowę, a oddech przyspieszył. Sama podeszła w jego stronę i tak po prostu objęła go mocno. Mimo, że czuł zapach dymu, gniew i złość na Ninę, to w żadnym wypadku nie chciałby by coś się jej stało. Pogładził ją ostrożnie po plecach, a ona nie próbowała się opierać. Milczała, a Syriusz doskonale widział, że tak zbiera na czasie.

- Jak długo to ukrywałaś?-zapytał spokojnie.

Nina odsunęła się trochę by spojrzeć mu w oczy.

- Prawie od początku- wyznała szczerze- nie mogłam powiedzieć. Szantażowała mnie- spojrzała na Mary, którą jakiś aurror zabierał.

- Czego jeszcze mi nie mówisz?- czuł taką złość, że jedyne czego pragnął to poznać prawdy.

- Syriusz. . . .

- A więc jest coś jeszcze- prychnął pod nosem- mam rozumieć, że wszystko co mówiłaś było kłamstwem? To co miedzy nami jest to też kłamstwo? Kim jesteś Nina?

- Przecież mnie znasz- zaczęła roztrzęsionym głosem.

- Chyba nie. Możemy być bardzo blisko, ale między nami zawsze będą twoje kłamstwa. Zawsze. Nie wiem czego chcesz Nina, o ile w ogóle masz tak na imię. 

Nina pociągnęła nosem i ze świecącymi oczyma popatrzyła na Blacka. Wiedziała, że nie robi dobrze, ale było jej przykro jak Syriuszowi przychodziło łatwo jej ocenianie.

-Ty nie rozumiesz. . .- jęknęła.

- To mi wytłumacz! Czekam.

- Nie mogę. . .- nie mogła mu wszystkiego powiedzieć.

- A więc nie mamy o czym rozmawiać. . .


***

Dawno nie było rozdziału i ten nie jest długi, ale mam nadzieję, że się spodoba.


Do Not Fall In Love //Syriusz BlackOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz