seventh

344 19 1
                                    

Billie's point of view

Hands up it's a stick up, nobody's leaving this room for a minute, everyone's breathing these fumes, that are in it... - zaczęłam cicho podśpiewywać do piosenki, która akurat leciała w radiu.

Nagle odwróciła się Claudia w moją stronę.
- Jakie masz plany na teraz? - spytała.
- Zbyt dużo by wszystko powiedzieć - zobaczyłam, że Finn zaczął skręcać na stację paliw.
- Chcecie coś ze sklepu? - oby dwie zaprzeczyłyśmy. Byłam już tak zmęczona podróżą. Niby dopiero dwie godziny, ale jednak. Niezbyt szczerze miałam ochotę wracać do mojego domu. Znaczy kocham moich rodziców, ale nie w tym sęk. Po prostu będę się rzadziej spotykać z Claudią. Choć racja, mogę do niej przyjeżdżać. No, ale jakbym robiła to codziennie Finneas dałby mi w końcu zakaz i by pomyślał, że coś jest nie tak.

Finneas wyszedł z samochodu. W międzyczasie odwróciła się do mnie Claudia.
- Billie, mogę sprawdzić coś na twoim telefonie? Bateria mi padła.
- Spoko, trzymaj - podałam dziewczynie telefon. Nagle na jej twarzy pojawił się zaskoczony wyraz twarzy. W tym samym momencie przypomniałam sobie o czymś.
- Czemu masz mnie na tapecie? - spytała zdziwiona.
- No, bo ten... Nie wiem, nie mam logicznego wyjaśnienia.
- Spoko, mogłaś powiedzieć że jesteś moją fanką - powiedziała na co ja uśmiechnęłam się niezręcznie. Po co w ogóle ustawiałam tą tapetę.
- Ok trzymaj - oddała mi z powrotem.

Finneas akurat już wrócił. Czekały mnie jeszcze z dwie kolejne godziny jazdy. Może tak jak w tamtą stronę będę oglądać YouTube'a. Czas mi bardzo szybko wtedy zleciał. Spojrzałam przez okno. Duży ruch był jak na małe miasteczko. Trochę mnie to zaniepokoiło, ale nie chciałam zwracać na to większej uwagi. Nagle się zatrzymaliśmy, nie miałam pojęcia o co chodzi.
- Fin, stoimy w jakimś korku czy co? - nie musiałam nawet usłyszeć odpowiedzi, by się w końcu domyślić. Tłum oszalałych fanów i paparazzi zaczął otaczać pojazd, w którym się znajdowałam. Często zdarzały mi się takie chore sytuacje. Kocham sławę, naprawdę ją lubię, ale każdy wie, że niesie ona za sobą różne konsekwencje. Zobaczyłam jakiś ochroniarzy, którzy znikąd się wzięli i zaczęli odgarniać tłum. Chciałam się przywitać z fanami, bo lubię to robić, ale gdy ktoś nagle celuje ci fleszem w oczy nie jest za przyjemnie.

୨୧

Gdy w końcu dojechałam do domu i pożegnałam się z Finneas'em oraz jego dziewczyną, poszłam przywitać się z rodzicami. Trochę za nimi tęskniłam, ale za kimś innym będę bardziej. Poszłam do swojego pokoju i odstawiłam walizkę na bok. Nie miałam ochoty jej teraz rozpakowywać. Udałam się do łazienki i umyłam ręce. Po chwili usłyszałam typowy krzyk mamy informujący o obiedzie za pół godziny. Ciekawe co przygotowała. Weszłam do kuchni i spytałam czy w niczym nie pomóc. Jak zwykle dostałam zwykłe "nie trzeba" i żebym się nie przejmowała. Wróciłam do pokoju i usiadłam na łóżku. Co do powrotu, wszystko poszło później dobrze. Po chwili poczułam wibrację w kieszeni od spodni. Wyjęłam telefon i odczytałam wiadomość.

15:36 PM

Claudia
Hej, chciałam spytać czy wszystko okej Wiesz zawsze wolę się upewnić

Me
Jasne, wszystko jest w porządku


Odłożyłam telefon na łóżko. Podparłam się rękami o kolana i zaczęłam myśleć o wszystkich rzeczach. Sprawach, które muszę zrobić, a wciąż nie zrobiłam, obowiązkach... Ale również o tych dobrych rzeczach. Do głowy powrócił mi obraz Claudii będącej w bikini. Ona jest taka zgrabna, wręcz idealna, taka dla mnie. Oczywiście, jestem heteroseksualna, ale ona jest wyjątkiem.
- Billie, Patrick, obiad! - zawołała moja mama z dworu. Cud, że ją usłyszałam.

Wstałam i poszłam na zewnątrz. Na stole leżał makaron z sosem i jakimiś warzywami. Usiadłam i zaczęłam jeść.
- Jak tam było? Fajnie? - spytała moja mama. Fajnie to jest za słabe określenie by opisać to, jak ważne były dla mnie te krótkie wakacje.
- Jasne, z chęcią bym to powtórzyła. A co u was tak właściwie słychać?
- Odmalowałem trochę płot na świeższy kolor. Wiesz, głównie by odpędzić złe myśli - zaczął mój tata.
- Patrick... - Maggie położyła rękę na jego ramieniu.
- Co wy na to by zaadoptować szczeniaczka? - spytałam.
- Pitbulla?
- Tak, przydałby mi się ktoś bliski. Ktoś w stylu szczeniaka.
- Może masz rację, co o tym sądzisz? - Maggie spytała z zaciekawieniem oczekując reakcji Patrick'a.
- No, przydałby się nowy towarzysz.
- Okej, to ja później poszukam i wszystko załatwię - powiedziałam.

Po skończonym posiłku postanowiłam umyć naczynia, by rodziców trochę odpędzić od obowiązków. Kocham ich bardzo i chcę dla nich jak najlepiej. Potem wróciłam do pokoju i odpaliłam McBook'a. Od razu wiedziałam, że będę chciała zaadoptować od ACPB, czyli dokładniej Angel City Pit Bulls.

you were my everything | billie eilishWhere stories live. Discover now