third

437 26 2
                                    

Billie's point of view

Nie mogłam uwierzyć w to, że straciłam mojego psa, przez jakiegoś debila. Kiedy ludzie w końcu nauczą się jeździć. Starałam się nie płakać, ale z trudem mi to wychodziło.

୨୧

Gdy się już trochę uspokoiłam, związałam włosy i od razu przyszła do mnie Claudia z porcją placków.
- Czujesz się już lepiej? - spytała, podając mi talerz.
- Tak, dziękuję. Jak chcesz możemy obejrzeć The Babadook - powiedziałam.
- Nie, odpocznij sobie. Mamy jeszcze dużo czasu - odpowiedziała i po chwili wyszła.


Gdy już zjadłam, odłożyłam talerz na bok i chwyciłam za swój telefon. Typowo zaczęłam przeglądać social media. Nagle zauważyłam jakiś post o Pepper. Zrobiło mi się automatycznie smutno. Kochałam ją i to bardzo, a teraz nawet już jej nigdy nie zobaczę.

Gdy minęło pół godziny, w końcu wstałam i przebrałam się. Poszłam do kuchni, napić się wody. Na stole zauważyłam kartkę z napisem "Na poprawę humoru <3", a obok tego czekoladki. Uśmiechnęłam się i po chwili namysłu stwierdziłam, że to był pewnie pomysł Claudii. Jest tak kochaną osobą. Tylko pozazdrościć mojemu bratu.

Zjadłam parę czekoladek, po czym usłyszałam wołanie mojego imienia.
- Billie! Chodź do nas! - krzyknął mój brat z podwórka.

Na początku nie zrozumiałam wyraźnie co do mnie powiedział. W końcu dzieliły nas szklane drzwi, które wydaje mi się były dość solidne. Jednak po czasie zrozumiałam i odkrzyknęłam, że już idę.

Przebrałam się szybko w strój i wybiegłam z domu, po czym skoczyłam na bombę.
- Billie! - powiedzieli śmiejąc się.

୨୧

Po czasie pływania, wszystkich naszła ochota na zimny napój, więc udałam się do kuchni i przygotowałam wodę z cytryną. Niestety, gdy już wracałam, nie zauważyłam Claudii. Wpadłam na nią i całą przy okazji oblałam.
- Jeju, przepraszam - powiedziałam. - Mogę ci pomóc to wytrzeć.
- Nic się nie stało - zaśmiała się uroczo. - Całe szczęście to tylko woda z cytryną.

Finneas's point of view

Po południu podszedłem do pokoju mojej siostry. Zobaczyłem ją zmarnowaną, leżącą na kanapie.
- Wszystko okej? - spytałem.
- Tak, a coś się miało stać?
- No ostatnio ta sytuacja z Pepper. Z pewnością jest ci przykro - powiedziałem.
- Tak, jest, i to nawet bardzo. Wczoraj widząc ten artykuł w Internecie nie mogłam uwierzyć własnym oczom.
- Nie martw się Billie. Zwierzęta odchodzą tak jak ludzie, każdy na swój sposób. Nie unikniemy tego - podszedłem i pogłaskałem ją po głowie.
- Wiem, ale nikt nie powiedział, że to musiało się właśnie stać w tamtym momencie - powiedziała.
- Masz rację Bil, masz rację. Jednak nie możemy przewidzieć kiedy to się stanie i w jaki sposób. Wtedy życie nie miałoby sensu, tak samo i teraźniejszość. Patrzylibyśmy tylko w przyszłość, oczekując wydarzeń, które mają się stać, i które są tak naprawdę dla nas zaplanowane. Lepiej jest tak jak teraz, uwierz mi - pocałowałem ją w czoło i wróciłem do swojego pokoju.

you were my everything | billie eilishWhere stories live. Discover now