twentyth

143 7 2
                                    

Billie's point of view

Obudziłam się na ziemi w korytarzu. Przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje. Jedynie gdy zobaczyłam całą zakrwawioną podłogę moje wspomnienia wróciły. Szybko się zerwałam, by sprawdzić czy wszystkie moje ubrania były na miejscu. Całe szczęście tak.

Nie słyszałam żadnych odgłosów, więc postanowiłam wstać i zamknąć drzwi. Od razu po tym pobiegłam do swojego pokoju i zadzwoniłam do brata.

- No odbierz - mówiłam do siebie, gdy wybijał już ósmy sygnał.

Finneas
- Co tam? Mów szybko, bo się spieszę.

Billie
- Przyjedź do mnie.

Finneas
- Billie, nie mogę teraz. Mam spotkanie organizacyjne. Po prostu powiedz.

Billie
- Proszę, Finneas - ledwo co wydusiłam słowa z siebie.

Chłopak się rozłączył. Zaskoczyło mnie to trochę. Nigdy wcześniej tak nie robił. Przynajmniej nie ze mną.

Usiadłam pod ścianą i podciągnęłam kolana pod brodę. Nie wiedziałam co mam zrobić. Czułam się roztrzęsiona. Jacyś obcy ludzie weszli mi do mieszkania, nie wiadomo co powiedzieli, a potem jeszcze to. Najgorszy jest fakt, że wspomnieli o Rose, a na dodatek o handlu narkotykami. Czy ona naprawdę się tym zajmuje? Skąd ją Finneas w ogóle wytrzasnął?

Parę minut później usłyszałam pukanie do drzwi. Zamurowało mnie. Znowu wspomnienia we mnie uderzyły. Mogłabym tak siedzieć w bezczynności, ale osoba zapukała ponownie.

Otworzyłam powoli drzwi i moim oczom ukazał się mój brat. Z całej siły wtuliłam się w niego, a po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy. Chłopak wszedł ze mną do środka, po czym jeszcze mocniej mnie przytulił. W końcu poczułam się bezpiecznie.

Gdy już się trochę uspokoiłam, poszliśmy do jego pokoju i oboje usiedliśmy na łóżku.
- Możesz mi już powiedzieć co się stało? - spytał spokojnym głosem.
- Tak - odpowiedziałam wycierając jeszcze łzy rękawem.

Kiedy już usłyszał całą historię, mogłam zauważyć, że był zdenerwowany. Nie dziwię się. Sama byłam roztrzęsiona. Te wydarzenia na pewno nie znikną szybko z mojej pamięci.

- Nie wiem co o tym myśleć Bil. - powiedział - Normalnie bym zadzwonił na policję, ale nie wiemy jak duża jest jego grupa. Wiesz o co mi chodzi.
- Że po prostu mogą nas ścigać? - spytałam.
- Tak dokładnie. Znając życie przyjdą jeszcze raz. Będziemy musieli się dowiedzieć czego chcą.
- Ale ja się boję Fin. Co jeśli znowu wydarzy się to samo, tylko tym razem nie zemdleje? Przecież ja sobie nie dam rady.
- Billie - powiedział łapiąc mnie za rękę po czym lekko ją ścisnął. - Jak usłyszysz pukanie do drzwi, sprawdź najpierw przez okno kto to. Jeśli to oni, zadzwoń do mnie. Będziemy też musieli powiadomić rodziców. W końcu tutaj mieszkają.
- Dobrze, niech będzie - odpowiedziałam.

Finneas posiedział ze mną jeszcze chwilę, a potem udał się na te swoje spotkanie. Zostałam znowu tylko ja. W pustym domu. Domu, w którym nie czułam się już bezpiecznie. Moje myśli strasznie mnie przytłaczały. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. W głowie nadal miałam ten widok. Chyba nigdy nie uda mi się o tym zapomnieć. O momencie, w którym myślałam, że stracę swoją całą godność.

Po paru minutach wstałam i poszłam do kuchni zaparzyć herbatę. Chciałam poczuć trochę... Normalności. Jakkolwiek to brzmi. Jednak nie sądzę, że w najbliższym czasie będę czuła się w jakikolwiek sposób bezpiecznie. Może jedynie w ramionach Claudii, ale to już przeszłość. I mimo, że nie chcę, wciąż ją kocham.

you were my everything | billie eilishUnde poveștirile trăiesc. Descoperă acum