Rozdział 6

1.8K 122 26
                                    

°Itachi°
Gdy szliśmy do szpitala, widziałem jak ludzie patrzą się nie zbyt przychylnym wzrokiem w moją i dzieciaków stronę, ale dopiero po chwili zorientowałem się że ten wzrok jest zwrócony tylko na Naruto. Nie mogę zrozumieć dlaczego ludzie go tak nienawidzą, nic im przecież nie zrobił. Przypomniało mi się że tak patrzyli na Akkage, ale to akurat mnie nie zdziwiło. Właśnie nie pamiętam kiedy ostatnio rozmawiałem z Kuramą-san, więc postanowiłem spytać Namikaze:

-Naruto, a tak wogule to gdzie twój wuj dawno go widziałem?

-Oji musiał wczoraj jechać do domu i przyjedzie dopiero za trzy miesiące na dwa tygodnie, tak jest już od roku - odpowiedział, nadal ze spuszczoną głową. Trochę mnie zabolało kiedy podkreślił słowo dom, ale czym mam się mu dziwić, też bym takiego miejsca nie nazwał domem, a już zwłaszcza takiego w, którym mnie dręczą i biją za nic.

-A wież może dlaczego ludzie są dla ciebie nie mili? - znowu zapytałem.

-...

-Ja wiem aniki-powiedział Sasuke, a kiwnąłem głową żeby, kontynuował.

-Bo, ludzie jako iż wiedzą że Naruto to pół lis i się go boją, przez to że Kurama-sama zaatakował wioskę dwanaście lat temu, a że są spokrewnieni to go oto obwiniają, chociaż to nie była jego wina. - dokończył, a ja byłem jeszcze bardziej zdenerwowany niż gdy powiedzieli mi o tym że mój mały Kitsune jest bity.

-Naruto, powiedz kiedy ostatnim razem zdejmowałeś kamuflaż?

-...-znowu nic.

-Trzy lata temu Itachi-sensei odpowiedziała Risa, a ja się zatrzymałem z szoku.

-NARUTO TAK DŁUGO UŻYWANIE TECHNIKI MOŻE CI ZASZKODZIĆ!- krzyknąłem.

Sasuke, Risa i Naruto się zatrzymali popatrzyłem przed siebie i zobaczyłem że jesteśmy już przed szpitalem.

-Naruto porozmawiamy o tym później z twoim tatą i Kakashim, pamiętaj jeśli nawet spróbujesz uciec ze szpitala i tak cię znajdziemy prędzej czy później i nie ominie cię ta rozmowa.-powiedziałem spokojnie.

Weszliśmy do szpitala, na szczęście id razy spotkałem Tsunade-sama na korytarzu, wytłumaczyłem jej że młody Namikaze został ranny,a ta powiedział że zaraz przyjdzie i żebyśmy poszli do sali numer 272.

/Minato/

Kończyłem podpisywać kolejny dokument, nagle do drzwi ktoś zapukał, dziwne nie powinien dziś nikt przychodzić po misję,po chwili zezwoliłem na wejście, gdy zobaczyłem Itachiego zaniepokoiłem się.

-Witaj Itachi, czy coś się stało - spytałem zmartwiony.

-Niestety Hokage-sama, chodzi o to że Naruto jest ranny. - odpowiedział, a ja nie do końca rozumiałem oco chodzi przecież mieli trening.

-Nie został ranny przeze mnie tylko przez cywili, aktualnie mój oryginał, wraz z Risą, Sasuke i Naruto są w szpitalu. - skończył mówić, a ja siedziałem przez chwilę w szoku.

-Został... pobity.... przez.... mieszkańców.... - powiedziałem do siebie.

-Dziękuję że mi to przekazałeś Itachi, pójdę już do niego - powiedziałem i zniknąłem w żółtym błysku.

Stałem przed szpitalem. Kiedy wszedłem do środka, ludzie się do mnie uśmiechali i witali, ja niestety nie byłem dziś w humorze. Zauważyłem Tsunade więc do niej podszedłem.

-Witaj Tsunade, wiesz może gdzie jest mój syn? - spytałem.

-Tak, właśnie do niego idę, jeśli chcesz to chodź że mną - powiedziała.

Naruto no kitsune ItaNaru (wolno pisane) Where stories live. Discover now